Maria Mazur-Prokopiuk, Dom czterdziestu wieszczów

Maria Mazur-Prokopiuk

Krakowska Książka Miesiąca – Listopad 2017

Dom czterdziestu wieszczów

Anna Grochowska, Wszystkie drogi prowadzą na Krupniczą. O Domu Literatów, Księgarnia Akademicka, Kraków 2017

Anna Grochowska, Wszystkie drogi prowadzą na Krupniczą. O Domu Literatów, Księgarnia Akademicka, Kraków 2017

Kilka lat temu ukazała się, wydana przez „Znak”, książka Joanny Olczak-Ronikierowej: Wtedy. O powojennym Krakowie. Najpiękniejszym i najpogodniejszym fragmentem autobiografii Autorki jest opis życia w Krakowie, tuż po wojnie, w kamienicy przy ulicy Krupniczej 22, tj. w Domu Literatów, gdzie po okupacji znalazła schronienie wraz ze swoją matką (Hanną Mortkowicz-Olczakową) i babką (Janiną Mortkowiczową).

Muzy wciąż czuwają nad Krupniczą i niedawno ukazała się kolejna pozycja, poświęcona w całości dziejom niezwykłej kamienicy: Wszystkie drogi prowadzą na Krupniczą. O Domu Literatów autorstwa Anny Grochowskiej, absolwentki filologii polskiej i historii sztuki, doktorantki Wydziału Polonistyki UJ. Autorka otrzymała w roku 2014 stypendium twórcze Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego za projekt, którego owocem jest niniejsza książka.

Dom Związku Literatów Polskich działał przy Krupniczej od 1945 do 1995 r. Mieszkali w nim wraz z rodzinami poeci, pisarze i działacze związku, między innymi: Stefan Kisielewski, Jerzy Andrzejewski, Sławomir Mrożek, Adam Polewka, Stanisław Dygat, Leon Kruczkowski, Kazimierz Brandys, Halina Poświatowska, Wisława Szymborska. Mieszkał tam również Konstanty Ildefons Gałczyński, twórca określenia „dom czterdziestu wieszczów”, używanego wymiennie z nazwami „literacki kołchoz” czy też „czworaki dla literatów”, wskazujących to samo miejsce na mapie Krakowa. Z córką Konstantego Ildefonsa właśnie, Kirą, przyjaźniła się mała Joasia Olczakówna. Za dziećmi Adama Polewki z dubeltówką biegał Zbigniew Mehoffer, syn malarza. Znajdujemy tutaj elementy biografii pisarzy i poetów, okraszone komicznymi, ale często także ogromnie smutnymi historiami z życia, przez których pryzmat widzimy ich twórczość w zupełnie nowym świetle.

Dla literatów, którzy znaleźli w nim schronienie, budynek był jednocześnie wybawieniem i przekleństwem. Dlaczego? Nie da się opowiedzieć w skrócie, książkę trzeba przeczytać. A czyta się ją jednym tchem. Napisana jest lekko, z humorem, z lekkim przymrużeniem oka, a jednocześnie ciepło i z dużą wyrozumiałością dla bohaterów. Można odnieść wrażenie, że Autorka znała ich wszystkich osobiście. Tak wspaniały wynik osiąga się, łącząc umiejętność słuchania z empatią i ciężką pracą nad dokumentami archiwalnymi. Przeglądając bibliografię na końcu książki, chylę czoła przed ogromem pracy wykonanej przez Panią Annę Grochowską.

Czytelnicy, którym spodoba się książka, z pewnością będą z niecierpliwością czekać na nowy film: Dom pod wiecznym piórem, w reżyserii Marka Gajczaka i według scenariusza Jana Polewki. Podobno już rozpoczęto przygotowania, ruszyły zdjęcia. Myślę, że tytuł mówi sam za siebie i motyw przewodni jest oczywisty. Wystarczy powiedzieć, że autor scenariusza urodził się w roku 1945 i był jednym z tych dzieciaków, do których chciał strzelać z dubeltówki Zbigniew Mehoffer. Co ciekawe – według Anny Grochowskiej – pan Jan Polewka nadal mieszka w Domu Literatów1„Biblioteka Kraków. Informator Kulturalno-Czytelniczy”, nr 2/2017.

Marta Szostkiewicz, Coraz bliżej albo coraz mniej

Marta Szostkiewicz

Krakowska Książka Miesiąca – Grudzień 2017

Coraz bliżej albo coraz mniej

Józefa Hennelowa, Coraz bliżej albo coraz mniej, Wydawnictwo Znak, Kraków 2017

Józefa Hennelowa, Coraz bliżej albo coraz mniej, Wydawnictwo Znak, Kraków 2017

„Nic nie jest ważniejsze niż to, co robię właśnie teraz” – zapisuje Józefa Hennelowa w pierwszej notatce pod datą 9 czerwca 2012 r. Te słowa dobrze ujmują perspektywę rozważań autorki nad mijającym czasem, obowiązkiem pamięci i obrachunku z życiem. Można by te zapiski nazwać intelektualnym dziennikiem intymnym. Intelektualnym, bo więcej tu namysłu nad podstawowymi kategoriami i wartościami ważnymi dla polskiej katolickiej inteligencji, a mniej zwierzeń i emocjonalnych wyznań. Intymnym, bo Józefa Hennelowa dzieli się z czytelnikami doświadczeniem starości i zbliżania się do kresu życia.

Urodzona w 1925 r. w Wilnie, przez wiele lat dziennikarka, publicystka, felietonistka „Tygodnika Powszechnego”, a dziś miesięcznika „Znak”, posłanka na Sejm dwóch kadencji (1989–1993), doświadczyła losu XX-wiecznej polskiej inteligencji. Upadek II RP, II wojna światowa, okupacja Polski przez dwa totalitaryzmy, przymusowe opuszczenie rodzinnego miasta, próba charakteru w czasach stalinizmu i małej peerelowskiej stabilizacji, wreszcie odzyskanie wolności wraz ze wszystkimi dylematami, jakie przyniósł przełomowy rok 1989. Praca w redakcji „Tygodnika”, do której dołączyła krótko po założeniu pisma w 1945 r., pozwoliła jej obserwować przemiany polskiego Kościoła w czasach soboru, a było to formacyjne doświadczenie katolików jej pokolenia.

To z tej perspektywy Józefa Hennelowa patrzy na dzisiejsze wydarzenia. Na te globalne, jak pontyfikat papieża Franciszka, na polską rzeczywistość naznaczoną wzajemną wrogością i podziałami, na przemiany cywilizacyjne i wreszcie na własne doświadczenie starzenia się, na odchodzenie na drugą stronę przyjaciół i bliskich. Jest w tych zapiskach głęboka mądrość, która nie spieszy się z łatwym osądem, nie poucza, nie moralizuje. A jednocześnie nie rezygnuje z własnej hierarchii wartości i własnej tożsamości. Paradoksalnie (choć może wcale nie jest to paradoks?) perspektywa „coraz bliżej” daje Hennelowej wolność w stawianiu podstawowych pytań, na które odpowiedzi wciąż nie są oczywiste. „Dlaczego na starość mamy tak dużo pytań? Dlaczego to nie pytania podlegają prawu «coraz mniej», do niedawna traktowane jako część nabytego doświadczenia? Dlaczego obawy zdają się w tych pytaniach dominować nad nadzieją na odpowiedź, która by uspokajała i nasycała?” – pisze w czwartek 29 maja 2014 r.

Przykładem kwestia ostrego podziału na cywilizację życia i śmierci. „Czy nie są to dwie strony tego samego medalu egzystencji ludzkiej, przy czym żadna ze stron nie jest tylko wspaniała ani tylko czarna” – notuje we wtorek 15 lipca 2014 r. A kończy się ten wpis dyskretną, a przez to jeszcze bardziej przejmującą uwagą: „Piszę to po doświadczeniu, którym śmierć weszła w obręb mi najbliższy, więc chciałam się upomnieć jako o tę cząstkę losu, która nie tylko jest dobra, ale i niesie nadzieję”.

Chrześcijańska pespektywa wiary jest obecna na niemal każdej stronie zapisków Józefy Hennelowej. Jest to wiara wciąż, mimo upływu lat, poszukująca, stawiająca pytania, powracająca do podstawowych ewangelicznych tekstów. Liturgia, dostępna teraz dla autorki za pośrednictwem radia czy telewizji, homilie Jana Pawła II, lektura Biblii za każdym razem dają jej okazję do poszukiwania nowych tropów i znaczeń. Jak choćby pytanie o obecność w Ewangeliach ludzi starych lub o tych chorych, którym nie udało się dopchać do czyniącego cuda Jezusa. Nie ma na takie pytania oczywistych odpowiedzi, jest świadectwo intelektualnej odwagi i wolności poszukiwania. Jest głębokie doświadczenie religijne, pozbawione dewocji czy naiwnej czułostkowości.

Odnajdujemy w tych krótkich zapiskach niezwykłą w naszych czasach uważność i gravitas: branie życia na serio. Branie odpowiedzialności za wypowiedziane i napisane słowo. Dziesiątki lat dziennikarskiego doświadczenia, tysiące napisanych tekstów, to wszystko pozwala autorce krytycznie patrzeć na dzisiejsze dziennikarstwo. Pisze: „urosło do rangi jednego z zawodów najbardziej prestiżowych. Przekonane o swej ważności staje się udziałem coraz większej liczby ludzi i form”.

Zniknęła cenzura, ta duszna zmora, której ofiarą były wielokrotnie teksty Józefy Hennelowej, ale – jak gorzko zauważa – „nie zrealizowała się wolność słowa. Słowo staje się posłuszne wszystkim możliwym naciskom. To nie ono staje się głównym narzędziem przekazu, ale to, co oddziałuje na podświadomość: obraz, sposób przekazu, image mówiącego” – notuje 2 maja 2014 r. A dwa dni później dodaje: „Słowa tak ważkie jak «prawda», stają się między dziennikarzami wartością wyrywaną sobie niczym cenny klejnot albo niebezpieczny ładunek z bezwzględnością, w której nie ma krzty pokory wobec słowa – największego daru, jaki człowiek otrzymał”. Zastanawiam się, który z dzisiejszych wielkich i mniejszych pracowników mediów przyjemniej raz pomyślał o swojej pracy w takich kategoriach.

8 lutego 2016 r., poniedziałek: „To, co chcemy zostawić innym z naszego życia, od razu staje pod znakiem zapytania. Czy im się przyda? Czy ktokolwiek na to czeka?”. Te robione czasem w bezsenne noce remanenty każą myśleć o wspólnocie, czy tej najbliższej, jak rodzina, czy tej szerszej jak naród czy społeczeństwo. I o łańcuchu pokoleń, radości z urodzin prawnuka, żałobie, kiedy przychodzi żegnać kolejnego przyjaciela. Wreszcie o pamięci, bez której społeczna osnowa rwie się i staje się podatna na manipulacje.

O starości, niedołężności pisze się u nas niemało. Ale przeważnie z perspektywy młodych, a w każdym razie młodszych, którzy próbują sobie radzić z odchodzeniem starszego pokolenia. Józefa Hennelowa dzieli się z czytelnikiem doświadczeniem człowieka po 90. roku życia. Mało tu skarg na własne ograniczenia, choć opis skrzypiec, z których niesprawne już palce nie wydobędą czystego dźwięku, przejmuje. Więcej jest o samotności, choćby była to samotność przyjaciółki pozbawionej nawet zdjęć najbliższych, bo przeszkadzały opiekunce w utrzymywaniu porządku. Hennelowa uważnie przygląda się własnej starości, pyta o jej sens i wartość. Nie zawsze znajdując odpowiedź, zawiesza głos, zostawiając czytelnika z pytaniami, z którymi wcześniej czy później przyjdzie się zmagać większości z nas.

Lektura Coraz bliżej albo coraz mniej Józefy Hennelowej z pewnością da uważnemu i wrażliwemu czytelnikowi „więcej”: więcej okazji do namysłu nad podstawowymi wartościami, więcej pretekstów do przyjrzenia się własnym relacjom z bliskimi. Piękna i mądra książka1Miesięcznik społeczno-kulturalny „Kraków”, nr 1/2018.

Anna Skoczek, Nagroda Żółtej Ciżemki Przyznana!

Anna Skoczek

Nagroda Żółtej Ciżemki Przyznana!

Po raz pierwszy w tym roku przyznano Nagrodę Żółtej Ciżemki powołaną z inicjatywy prof. Alicji Baluch i dyrektora Biblioteki Kraków dr. Stanisława Dziedzica. Otrzymała ją Barbara Kosmowska za książkę Niezłe ziółko. Uroczystość wręczania nominacji i nagrody głównej odbyła się 15 grudnia 2017 r. w Klubie Dziennikarzy „Pod Gruszką”. Nagrodę wręczał Andrzej Kulig, zastępca prezydenta ds. polityki społecznej, kultury i promocji miasta.

Kim jest autorka?

Barbara Kosmowska, Niezłe ziółko, ilustracje Emilia Dziubak, Wydawnictwo Literatura, Łódź 2017

Barbara Kosmowska, Niezłe ziółko, ilustracje Emilia Dziubak, Wydawnictwo Literatura, Łódź 2017

Barbara Kosmowska to polska „Bridget Jones”. Jej książka – Teren prywatny w 2001 r. wygrała konkurs literacki pod nazwą Dziennik polskiej Bridget Jones. Autorka jest też laureatką innych prestiżowych konkursów. Książka Buba zdobyła w 2002 r. nagrodę główną w ogólnopolskim konkursie na powieść dla dzieci i młodzieży pod hasłem Uwierz w siłę wyobraźni, a Pozłacana rybka została Książką Roku 2007. Tytuł ten przyznała jej Polska Sekcja IBBY (International Board on Books for Young People). Pozłacaną rybkę nagrodzono też w Konkursie Literackim im. Astrid Lindgren zorganizowanym przez Fundację ABCXXI – Cała Polska czyta dzieciom. Obecnie książka ta znalazła się w podstawie programowej szkolnictwa ogólnego dla szkoły podstawowej.

Barbara Kosmowska debiutowała w liceum, publikując wiersze w czasopiśmie „Na przełaj”. Jest absolwentką filologii polskiej Uniwersytetu Gdańskiego, po ukończeniu którego pracowała jako nauczyciel języka polskiego w Zespole Szkół Ogólnokształcących w rodzinnym Bytowie. Za namową prof. Jana Daty rozpoczęła studia doktoranckie uwieńczone obroną pracy doktorskiej na temat pisarstwa Zofii Urbanowskiej. Obecnie jest adiunktem w Zakładzie Historii Literatury Romantyzmu i Pozytywizmu na Wydziale Filologiczno-Historycznym w Akademii Pomorskiej w Słupsku.

Niezłe ziółko

Książka w przyjazny i uroczy sposób prezentuje wartość rodziny, zwłaszcza wielopokoleniowej. Bohaterami, oprócz Eryka, są mama, tato i Babcia Malutka (mama mamy), która swoimi odwiedzinami wprowadza ­atmosferę święta i radości. Babcia ma motocykl, swoje pasje: podróże i zioła, ma też czas i lubi opowiadać.

Każdy dzień jest przygodą!

– twierdzi babcia, gdy Eryk uważa, „że jego życie jest nudne jak owsianka!”.

„Zwyczajne rzeczy są niezwykłymi przygodami, jeśli się nad tym głęboko zastanowić” – mówi. W książce znajdujemy wiele myśli o charakterze aforyzmu, które zasługują na głęboki namysł.

Babcia umiejętnie podpowiada wnukowi zainteresowanie ziołami (sama je zbiera i informacje o nich publikuje w książce), co owocuje założeniem własnego ogrodu. Motywuje go do pokonywania kompleksów i realizacji marzeń. Eryk jest niski, a chce grać w koszykówkę – ćwiczy więc rzuty do babcinego kapelusza w jej pokoju.

O wspomnienia trzeba dbać!

Eryk zacznie tworzyć komiks, w którym opisze czas spędzony w rodzinie i z babcią.

Strach trzeba pokonać samemu!

To kolejne przekonanie wyniesione z opowieści babci, które pozwoliło Erykowi wyjść zza krzaku berberysu, gdzie z ukrycia przypatrywał się grze w kosza, i zagrać z kolegami mecz. Nie byłoby to możliwe, gdyby nie rzuty do babcinego kapelusza, ale też gra w piłkę z tatą Michałem.

Starzy ludzie lubią sobie odpocząć!

Tak powiedziała kiedyś babcia Erykowi, bo też książka Kosmowskiej jest niełatwą opowieścią o umieraniu. Babcia najpierw nie wychodzi z pokoju, potem trzeba ją odwiedzić w szpitalu, na koniec znika, towarzyszy jednak wnukowi w chwilach trudnych, gdyż jest punktem odniesienia w jego działaniach, żyje w jego często przywoływanych wspomnieniach.

Eryk otrzymuje od babci, ale i całej rodziny bezwarunkową miłość, która daje mu odwagę w kontaktach z rówieśnikami. Eryk polubił Polę. Razem z koleżanką angażuje się w akcje na rzecz pomocy zwierzętom ze schroniska i szuka im nowych właścicieli.

Przyniosłem ci dzisiaj, babciu, stroik z suszonych ziół

– to relacja z pobytu na cmentarzu.

Stosunki interpersonalne w rodzinie, relacje z ojcem, matką są kolejną zaletą książki. W tej rodzinie babcia, ojciec, matka mają czas dla Eryka. Obecnie, gdy według badań rodzice rozmawiają z dziećmi od 12 do 15 minut tygodniowo, Niezłe ziółko jest wezwaniem do pogłębienia relacji rodzinnych, do ofiarowania sobie czasu i spędzania go razem.

Autorka wprowadza czytelnika w świat uniwersalnych, humanistycznych wartości. Potrzeby bezpieczeństwa, uznania, szacunku, samorealizacji są w tej rodzinie spełniane, a jest to właściwe środowisko dla dorastającego dziecka. Może to osiągnąć również współczesna rodzina. Jak to ma robić – odpowiedź daje książka Niezłe ziółko.

Zaletą nagrodzonego tytułu jest również literacki język. Piękna polszczyzna sprawia, że czytelnik wzbogaca i rozszerza swój zasób słownictwa.

Na uwagę zasługują także przyjazne ilustracje. Babcia w siwym koku może ma trochę archaiczny wygląd, jej pokój z solidnymi dębowymi drzwiami, podłogą z desek i łóżkiem z całą pewnością niepochodzącym z Ikei też wygląda jak z lat 50. czy 60., lecz ilustracje tworzą ciepły, przyjazny klimat.

Do lektury zachęca również szata graficzna, papier półkredowy, wygodny format.

Dr Stanisław Dziedzic, prowadzący galę wręczania nagród, niejednokrotnie wspominał, że był studentem prof. Marii Dłuskiej. Zachowała się relacja stwierdzająca, że po jej wykładach zwykle panowała cisza. W tej ciszy głos profesor Dłuskiej brzmiał nadal. Dźwięk to istnienie. Książka Barbary Kosmowskiej zostawia taką ciszę. Również z powodu tej ciszy książka została nagrodzona.

Nagroda Żółtej Ciżemki

Janusz M. Paluch, Kronika Biblioteki Kraków – 2017 rok

Janusz M. Paluch

Kronika Biblioteki Kraków – 2017 rok

Dworzec Główny, wejście do Biblioteki Kraków fot. Anna Gregorczyk

Dworzec Główny, wejście do Biblioteki Kraków fot. Anna Gregorczyk

6 LIPCA 2016 R. Rada Miasta Krakowa podjęła Uchwałę nr L/917/16 w sprawie połączenia samorządowych instytucji kultury: Krowoderskiej Biblioteki Publicznej w Krakowie, Nowohuckiej Biblioteki Publicznej w Krakowie, Podgórskiej Biblioteki Publicznej w Krakowie oraz Śródmiejskiej Biblioteki Publicznej w Krakowie w jedną samorządową instytucję kultury o nazwie Biblioteka Kraków. Uchwała, opublikowana w Dzienniku Urzędowym Województwa Małopolskiego w dniu 14 lipca 2016 r. pod poz. 4316, paragraf 1, informuje, że połączenie tych instytucji następuje z dniem 1 stycznia 2017, który jest także początkiem działalności Biblioteki Kraków. Załącznikiem do Uchwały jest Statut Biblioteki Kraków.

W GRUDNIU 2016 R. dr Stanisław Dziedzic – będący pełnomocnikiem prezydenta miasta Krakowa ds. organizacji Biblioteki Kraków – otrzymał z rąk Prezydenta Miasta Krakowa Jacka Majchrowskiego akt powołania na stanowisko dyrektora Biblioteki Kraków od dnia 1 stycznia 2017 r. Powołanie na stanowisko zastępcy dyrektora Biblioteki Kraków do spraw merytorycznych otrzymała Izabela Ronkiewicz-Brągiel, a Halina Szłapa na stanowisko zastępcy dyrektora Biblioteki Kraków do spraw administracyjnych i organizacyjnych.

2 STYCZNIA Bibliotekę Kraków wpisano do Rejestru Instytucji Kultury prowadzonego przez Gminę Miejską Kraków pod numerem 34.

W STYCZNIU zainaugurowany został całoroczny projekt: festiwal „Magia czytania z Fundacją PZU” adresowany do dzieci z niepełnosprawnością oraz uczniów klas integracyjnych. Wśród uczestników 125 spotkań byli uczniowie Specjalnego Ośrodka Szkolno-Wychowawczego dla Dzieci Niewidomych i Słabowidzących, szkół integracyjnych oraz szkół podstawowych i przedszkoli. W ramach projektu zaprezentowano 20 spektakli teatralnych Teatru Otwartego TO oraz Studia Teatralnego KRAK-ART, zorganizowano spotkania autorskie z Barbarą Gawryluk, Beatą Ostrowicką, Laurą Łącz, Renatą Piątkowską, Melanią Kapelusz, Tomaszem Trojanowskim, Joanną Olech, Agnieszką Frączek, Grażyną Bąkiewicz, Anną Onichimowską, Pawłem Beręsewiczem, Małgorzatą Strękowską-Zarembą. W Bibliotece Głównej (ul. Powroźnicza 2) przygotowano wystawę Niewidzialna biblioteka, zorganizowano spotkanie poświęcone postaci Ludwika Braille’a, książkom dla osób niewidomych i słabowidzących oraz przyrządom do pisania, a także zajęcia Odkrywanie świata zmysłem dotyku, smaku, węchu i emocji oraz konkurs literacki Legendy Krakowa. Dla seniorów zorganizowano prezentację na temat alfabetu dla niewidomych oraz zaleceń polskiego Związku Niewidomych. W Filiach Biblioteki Kraków nr 20, 45 oraz 56 utworzono Kluby Słuchającego Malucha, które zrzeszają rodziców i dzieci do 6. roku życia. Projekt dofinansowano ze środków Fundacji PZU.

W MARCU biura dyrekcji i najważniejszych działów Biblioteki Kraków przeniesione zostały do remontowanej od października 2016 r. tymczasowej siedziby mieszczącej się w budynku dawnego Dworca Głównego PKP przy pl. Jana Nowaka-Jeziorańskiego 3. 21 marca odbył się Światowy Dzień Poezji. Z tej okazji Biblioteka Kraków przygotowała liczne spotkania i zajęcia edukacyjne popularyzujące poezję i zachęcające do sięgania po tomiki wierszy. Dzieci słuchały wierszy Juliana Tuwima, Danuty Wawiłow, Agnieszki Frączek, Małgorzaty Strzałkowskiej. Gimnazjaliści uczestniczyli w finale konkursu recytatorskiego. Zorganizowano również wieczór poetycki Elizy Segiet, Marka Wawrzyńskiego, Władysławy Czuły, a jedno ze spotkań poświęcono twórczości Bolesława Leśmiana i Edwarda Stachury.

Salon Literacki Biblioteki Kraków. Spotkanie inauguracyjne poświęcone Henrykowi Sienkiewiczowi. Na zdjęciu prof. Franciszek Ziejka i prowadzący dr Stanisław Dziedzic – dyrektor Biblioteki Kraków, fot. Krzysztof Lis

Salon Literacki Biblioteki Kraków. Spotkanie inauguracyjne poświęcone Henrykowi Sienkiewiczowi. Na zdjęciu prof. Franciszek Ziejka i prowadzący dr Stanisław Dziedzic – dyrektor Biblioteki Kraków, fot. Krzysztof Lis

6 KWIETNIA w Klubie Dziennikarzy „Pod Gruszką” zainaugurowano działalność Salonu Literackiego Biblioteki Kraków spotkaniem z prof. Franciszkiem Ziejką, które poświęcone było rozważaniom Jak Henryk Sienkiewicz podbijał Kraków. Rozmowę z wybitnym historykiem kultury i nauki prowadził dr Stanisław Dziedzic – dyrektor Biblioteki Kraków. W 2017 r. podczas czwartkowych Salonów Literackich Biblioteki Kraków goszczono Adama Ziemianina, prof. Marka Karwalę, Joannę Siedlecką, Dagmarę Dworak, prof. Stanisława S. Nicieję, Barbarę Gawryluk, Jakuba Kornhausera, Michała Zabłockiego, Radosława Krzyżowskiego, Grzegorza Turnaua, Czesława Mozila, prof. Wojciecha Ligęzę, Jędrzeja Majkę, Monikę Piątkowską, Marka Sołtysika, Włodzimierza Jurasza, Michała Witkowskiego, Piotra Tymińskiego oraz braci Andrzeja i Michała Koziołów. Jedno ze spotkań Salonu Literackiego Biblioteki Kraków zatytułowane Forum Księgarzy Krakowskich. Walka o przetrwanie poświęcone było sytuacji księgarni w Krakowie. W panelu dyskusyjnym uczestniczyli Daria Będkowska, Zuzanna Migo-Rożek, Grzegorz Ciepły oraz Włodzimierz Jurasz.

Zajęcia z dziećmi podczas realizacji projektu „Festiwal Magia czytania z Fundacją PZU” fot. z archiwum Biblioteki Kraków

Zajęcia z dziećmi podczas realizacji projektu „Festiwal Magia czytania z Fundacją PZU” fot. z archiwum Biblioteki Kraków

W DNIACH 8–15 MAJA Biblioteka Kraków współorganizowała ogólnopolski XIV Tydzień Bibliotek, który odbył się w 2017 r. pod hasłem „Biblioteka. Oczywiście!”. Biblioteka Kraków przygotowała ponad 80 wydarzeń, między innymi warsztaty promujące czytelnictwo, pokazy multimedialne na temat bibliotek w Polsce i na świecie, spotkania z podróżnikami i przewodnikami, finał Krakowskiego Konkursu Języka Angielskiego organizowanego we współpracy ze Stowarzyszeniem Aktywny Wypoczynek, lekcje biblioteczne o historii pisma, książek i bibliotek, głośne czytanie dzieciom, warsztaty czytelnicze oraz teatralne, konkursy literackie czy wiedzy o książkach i bibliotece. Czytelnicy mogli również wziąć udział w akcji wymiany książek, warsztatach malarskich, spotkaniu autorskim z Łukaszem Dębskim oraz Barbarą Gawryluk, warsztatach prowadzonych przez Annę Kaszubę-Dębską, prelekcji Najciekawsze formy książki od czasów pierwotnych do współczesnych, spotkaniu z ilustratorem komiksów Rochem Urbaniakiem, konkursie recytatorskim dla przedszkolaków Wiosenne brzechwałki. W parku Ratuszowym zorganizowano spotkanie Czytanie łączy pokolenia, w którym wzięły udział dzieci w wieku przedszkolnym oraz seniorzy. Dzieci w wieku 10–12 lat uczestniczyły w Nocy w Bibliotece pod hasłem „Podróż w czasie i przestrzeni”, która została przygotowana na motywach powieści Lewisa Carolla Alicja w Krainie Czarów. Finałowym wydarzeniem była gala konkursu „Czytelnik Roku 2016/2017”, którą zorganizowano w Teatrze Groteska. Laureaci otrzymali nagrody książkowe, gadżety, gry planszowe oraz zaproszenia na wydarzenia artystyczne i kulturalne miasta Krakowa. Fundatorami nagród byli: organizatorzy, Teatr Groteska, Społeczny Instytut Wydawniczy ZNAK, Wydawnictwo Skrzat, Teatr Łaźnia Nowa, Teatr Bagatela, Teatr KTO, Teatr Ludowy.

12 CZERWCA w Filii 7 Biblioteki Kraków (al. Pokoju 33) odbył się wernisaż wystawy zorganizowanej we współpracy z Czeskim Centrum w Warszawie zatytułowanej Magiczny świat Bohumila Hrabala w fotografiach Ladislava Michalka. Na zaproszenie dyrektora Biblioteki Kraków dr. Stanisława Dziedzica w inauguracji wystawy uczestniczył były ambasador RP w Czechosłowacji i Republice Czeskiej prof. dr hab. Jacek Baluch, który wygłosił okolicznościowy wykład poświęcony bohaterowi wystawy. W swoim wystąpieniu ambasador Baluch zaprezentował nie tylko postać popularnego w Polsce pisarza, ale także twórcę fotografii oraz kontekst historyczny uwiecznionych na zdjęciach scen. Wystawa prezentowana była w Filiach nr 7, 25, 45 i 48 Biblioteki Kraków.

OD CZERWCA, na podstawie decyzji Prezydenta Miasta Krakowa, Biblioteka Kraków przejęła obowiązki organizatora konkursu na Nagrodę Krakowskiej Książki Miesiąca. Nagroda, której pomysłodawcą jest Jan Pieszczachowicz, powołana została w 1995 r. w Śródmiejskim Ośrodku Kultury z inicjatywy Janusza Palucha, ówczesnego dyrektora Ośrodka, oraz Stanisława Dziedzica, będącego wtedy zastępcą dyrektora Wydziału Spraw Społecznych Urzędu Wojewódzkiego w Krakowie. Kapituła nagrody działa od dawna w składzie: Jan Pieszczachowicz – przewodniczący, prof. Stanisław Burkot, dr Stanisław Dziedzic, dr Karolina Grodziska, red. Wacław Krupiński, Janusz M. Paluch, prof. Stanisław Stabro, prof. Jacek A. Wojciechowski, dr Elżbieta Zechenter-Spławińska, red. Marcin Wilk, Zofia Gołubiew. W 2017 r., w ramach działalności Biblioteki Kraków, Nagrodą Krakowskiej Książki Miesiąca uhonorowano Marię Pyrlik za książkę Zbigniew Łagocki (Wydawnictwo Akademii Sztuk Pięknych im. Jana Matejki), Grzegorza Bogdała za zbiór opowiadań Floryda (Wydawnictwo Czarne), Przemysława Marcina Żukowskiego za dwutomowe dzieło Wydział prawa Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie w latach 1918–1939 (Wydawnictwo Księgarnia Akademicka), Wojciecha Ligęzę za wstęp i wybór wierszy do książki Wisławy Szymborskiej Wybór wierszy w serii Biblioteka Narodowa (Wydawnictwo Ossolineum), Annę Grochowską za książkę Wszystkie drogi prowadzą na Krupniczą (Wydawnictwo Księgarnia Akademicka) oraz Józefę Hennelową za książkę Coraz bliżej albo coraz mniej (Wydawnictwo Znak).

W CZERWCU, zgodnie z decyzją Prezydenta Miasta Krakowa, Biblioteka Kraków przejęła pieczę nad Klubem Dziennikarzy „Pod Gruszką”. Pomieszczenia klubu znajdują się w XIV-wiecznej kamienicy przy ul. Szczepańskiej 1. Od ponad 60 lat działają tam dziennikarze, obecnie zrzeszeni w Stowarzyszeniu Dziennikarzy Polskich i Stowarzyszeniu Dziennikarzy RP. W barokowej Sali Fontany – noszącej miano od twórcy unikatowych stiuków Baltazara Fontany – spotykają się środowiska dziennikarskie i literackie oraz odbywają się koncerty.

OD CZERWCA Biblioteka Kraków, zgodnie z decyzją Prezydenta Miasta Krakowa, przejęła obowiązki wydawcy miesięcznika społeczno-kulturalnego „Kraków”. Pismo założone zostało w 2004 r. przez powołane w tym celu Stowarzyszenie Kulturalno-Naukowe KRAKÓW z finansową pomocą Gminy Kraków, a kolejnymi jego wydawcami byli: Instytut Sztuki, Nowohuckie Centrum Kultury w Krakowie i Śródmiejski Ośrodek Kultury w Krakowie. Redaktorem naczelnym pisma od założenia jest Jan Pieszczachowicz.

W DNIACH 6–11 CZERWCA Biblioteka Kraków uczestniczyła w IV Festiwalu Literatury dla Dzieci zaliczanym – pod względem liczby wydarzeń i frekwencji – do największych tego typu wydarzeń literackich w Europie. Z tej okazji w filiach Biblioteki Kraków zorganizowano spotkanie autorskie z Weroniką Szelągowską, warsztaty typograficzne prowadzone przez Annę Kaszubę-Dębską wokół książki Dong, co ma świecący nos, warsztaty z Dariuszem Grochalem, warsztaty komiksowe prowadzone przez Adama Wójcickiego, warsztaty teatralne z Andrzejem Kopczykiem, aktorem Teatru Groteska.

Miesięcznik Kraków Nr 09 (155) 201720 CZERWCA Biblioteka Kraków uczestniczyła w finałowym wydarzeniu projektu Urzędu Miasta Krakowa pod nazwą Akademia Młodego Krakowianina. Przez cały rok szkolny uczniowie klas I–III z 20 krakowskich szkół podstawowych uczestniczyli w zajęciach z zakresu ekologii, bezpieczeństwa oraz o tematyce związanej z funkcjonowaniem miasta. W parku im. dr. Henryka Jordana, który zamienił się w strefę edukacji, sportu i zabawy, Biblioteka Kraków była gospodarzem czwartej Strefy Relaksu. Teren zajmowany przez Bibliotekę Kraków podzielono na trzy sektory. Pierwsza część zorganizowana została pod hasłem „Lokomotywa” Juliana Tuwima. Pomiędzy drzewami rozciągnięto linę, na której zawieszona została rysunkowa lokomotywa. Dzieci rysowały ilustracje, a następnie doczepiały wagonik do lokomotywy, tworząc w ten sposób pociąg według pomysłu Juliana Tuwima. W niedalekiej odległości grupy młodych grafików pracowały nad zaprojektowaniem i wykonaniem wspólnej książki. Jedna z wykonanych książeczek stała się księgą pamiątkową, wręczoną wychowawczyni klasy w ramach podziękowania za współpracę. Dużym zainteresowaniem cieszył się też trzeci sektor, gdzie czytano fragmenty książki Łukasza Wierzbickiego Dziadek i niedźwiadek opowiadające o losach słynnego niedźwiedzia Wojtka, który przeszedł wraz z generałem Władysławem Andersem, dowódcą Polskich Sił Zbrojnych, cały szlak bojowy. Czytanie i opowiadanie dziejów Wojtka urozmaicone było prezentacją fotografii archiwalnych. Pomysł nawiązywał do zlokalizowanego w pobliżu pomnika niedźwiedzia Wojtka.

12 LIPCA, wystawą Ekslibris komputerowy Małgorzaty Wyki, zainicjowano w Filii nr 20 (ul. Opolska 37) działalność Galerii Ekslibrisów Biblioteki Kraków. W 2017 r. zaprezentowano jeszcze dwie wystawy: Ekslibrisy i małe grafiki Joanny Budzyńskiej-Sycz (Filia nr 20, wernisaż 8 listopada 2017) i Ekslibrisy farmaceutyczne Krzysztofa Kmiecia (1950–2011) (Filia nr 35, ul. Chałubińskiego 47, wernisaż 17 listopada 2017 r.). Powyższe ekspozycje nie zaistniałyby, gdyby nie współpraca ze znawcą i kolekcjonerem ekslibrisów Jackiem Owczarkiem, za co składamy serdeczne podziękowania.

W OKRESIE WAKACJI, w Filiach nr 15, 20, 42, 51 oraz 56 Biblioteki Kraków realizowano projekt „Z matematyką na wesoło” z zakresu edukacji matematycznej, który otrzymał dofinansowanie z Fundacji mBanku. Poprzez zabawę z rówieśnikami, metody aktywizujące i materiały edukacyjne zachęcano dzieci do rozwijania zainteresowań matematycznych, poznawania ciekawostek matematycznych, rozwiązywania zagadek, tworzenia tangramów, układania stomachionowych puzzli, ćwiczenia spostrzegawczości i pamięci za pomocą gry „Memory”. W ramach projektu ogłoszono także konkurs plastyczny na zaprojektowanie matematycznej gry planszowej.

W CZASIE WAKACJI zorganizowaliśmy akcję Lato w Bibliotece Kraków pod nazwą „Z książką zwiedzamy świat”. W filiach bibliotecznych realizowane były zajęcia edukacyjne, których celem było zaprezentowanie bogatego księgozbioru Biblioteki Kraków oraz zainspirowanie dzieci do czytania książek, które pozwalają im zwiedzać odległy świat bez wychodzenia z domu. Dzieci poznały niezwykłe miejsca i ich historię, kulturę, bogactwa naturalne, zwyczaje, podstawowe słowa w danych języki. Poznały kraje Azji, Ameryki, Afryki, Europy, a także miasta i legendy z terenu Polski. W sierpniu zorganizowano między innymi głośne czytanie, prezentacje multimedialne, warsztaty plastyczne, akcję wymiany książek, wakacyjny przegląd nowości dla dzieci i młodzieży, rozgrywki gier planszowych. Czytano fragmenty książki Basia i przedszkole, 10 niesamowitych przygód Neli, Ciocia Jadzia w Rzymie, Maleństwo i nowa niania, Elmer i motylek, W pustyni i w puszczy, Opowieści spod czereśni, Warszawa – spacery z Ciumkami, do opowiadania o świecie wykorzystano Mapy Aleksandry i Daniela Mizielińskich. Dzieci spotkały się z autorką Ewą Stadmüller, która opowiedziała o pracy pisarza, inspiracjach oraz swoich książkach. W Filii nr 48 w ramach projektu budżetu obywatelskiego zorganizowano spotkanie zatytułowane Zwiedzaj świat, zwiedzając Nową Hutę. Spotkanie prowadził Maciej Miezian z Muzeum Historycznego Miasta Krakowa, oddział Dzieje Nowej Huty, który przybliżył uczestnikom historię Nowej Huty. Spotkanie uzupełniła prezentacja multimedialna i wirtualna podróż wokół kuli ziemskiej. W Filii nr 26 zorganizowano konkurs plastyczny Nietypowe formy książki. Zadaniem uczestników było przygotowanie ręcznie robionej, niekonwencjonalnej książki. Inspiracją mógł być folder ze zdjęciami z książki 500 handmade books. Zwyciężyła książka w formie pudełka, w którym ukryte były poszczególne strony mające formy różnych przedmiotów, na przykład butelki z puzzlami czy kamienia z cytatem. W ramach Akcji Lato zorganizowano spotkanie inaugurujące spacery śladami Stanisława Wyspiańskiego oraz Tadeusza Kościuszki. Zajęcia dla dzieci prowadziły przedstawicielki Fundacji „Trasa dla bobasa”. Przez cały miesiąc dzieci mogły również korzystać z kącików malucha, gdzie znajdują się gry planszowe oraz kolorowanki.

W LIPCU Biblioteka Kraków zakończyła proces aplikacyjny do Międzynarodowej Federacji Stowarzyszeń i Instytucji Bibliotekarskich (The International Federation of Library Associations and Institutions – IFLA), prestiżowej organizacji reprezentującej bibliotekarzy i pracowników informacji na świecie. Powołana do życia w 1927 r. w Edynburgu organizacja liczy obecnie 1400 członków w ponad 140 krajach. IFLA jest niezależną, międzynarodową, pozarządową organizacją typu non profit. Najważniejszym obszarem działalności Federacji jest promowanie wysokiego standardu usług bibliotecznych i informacyjnych, a także upowszechnianie rozumienia wartości dobrej biblioteki i serwisu informacyjnego. Biblioteka Kraków uzyskała członkostwo instytucjonalne, zgłaszając akces do dwóch sekcji: biblioteki publiczne oraz biblioteki metropolitalne.

Narodowe Czytanie „Wesela” 2 września 2017 r. W drodze do Sukiennic – od lewej: Izabela Ronkiewicz-Brągiel – zastępca dyrektora Biblioteki Kraków, Andrzej Hawranek – radny miasta Krakowa, Stanisław Dziedzic – dyrektor Biblioteki Kraków, Ewa Wachowicz – jako Panna Młoda, Andrzej Betlej – dyrektor Muzeum Narodowego w Krakowie, jako Pan Młody, Michał Niezabitowski– dyrektor Muzeum Historycznego Miasta Krakowa, Katarzyna Olesiak – dyrektor Wydziału Kultury i Dziedzictwa Narodowego UMK, fot. Krzysztof Lis

Narodowe Czytanie „Wesela” 2 września 2017 r. W drodze do Sukiennic – od lewej: Izabela Ronkiewicz-Brągiel – zastępca dyrektora Biblioteki Kraków, Andrzej Hawranek – radny miasta Krakowa, Stanisław Dziedzic – dyrektor Biblioteki Kraków, Ewa Wachowicz – jako Panna Młoda, Andrzej Betlej – dyrektor Muzeum Narodowego w Krakowie, jako Pan Młody, Michał Niezabitowski– dyrektor Muzeum Historycznego Miasta Krakowa, Katarzyna Olesiak – dyrektor Wydziału Kultury i Dziedzictwa Narodowego UMK, fot. Krzysztof Lis

2 WRZEŚNIA Biblioteka Kraków włączyła się w organizację tegorocznej edycji Ogólnopolskiego Narodowego Czytania Wesela Stanisława Wyspiańskiego, które organizowane było pod patronatem honorowym prezydenta RP Andrzeja Dudy i Agaty Kornhauser-Dudy. Głównym punktem programu było wydarzenie zorganizowane na krakowskim Rynku Głównym. Państwo młodzi wraz z członkami Zespołu Pieśni i Tańca „Krakowiacy” złożyli kwiaty pod tablicą pamiątkową umieszczoną na budynku, w którym Stanisław Wyspiański napisał Wesele, a także w kaplicy Matki Boskiej Częstochowskiej, w kościele Mariackim, gdzie odbył się ślub Lucjana Rydla z Jadwigą Mikołajczykówną. W orszaku weselnym zgromadzeni goście przeszli do Sukiennic, gdzie w oddziale Muzeum Narodowego w Krakowie – Galerii Malarstwa Polskiego XIX w. rozpoczęto literacką biesiadę – czytanie dramatu Stanisława Wyspiańskiego Wesele. Słowo wstępne wygłosił dr Stanisław Dziedzic – dyrektor Biblioteki Kraków, a zaproszeni goście wcielili się w poszczególne postaci I aktu dramatu. Wśród czytających znaleźli się: Marek Mikos (didaskalia), Ewa Wachowicz (Panna Młoda), Andrzej Betlej (Pan Młody), Maciej Grzyb (Dziennikarz), Anna Polony (Rachel), Stanisław Waltoś (Gospodarz), Agnieszka Chrzanowska (Haneczka), Andrzej Hawranek (Czepiec), Michał Niezabitowski (Jasiek, Dziad), Jan Rydel (Ojciec), ks. Dariusz Raś (Ksiądz), Barbara Turlejska (Radczyni), Bogdan Wasztyl (Kasper), Franciszek Ziejka (Poeta), Grażyna Grabowska (Marysia), Krzysztof Jędrysek (Żyd), Małgorzata Jantos (Klimina), Katarzyna Strzyż (Zosia). Wśród zaproszonych gości znaleźli się również przedstawiciele świata kultury i nauki, a także potomkowie rodziny Rydlów i Tetmajerów. Po zakończeniu czytania orszak weselny wyruszył dalej, by pod ratuszem przekazać „nowej” parze młodej czapkę krakuskę oraz weselną koronę. Drugą część wydarzenia stanowiło czytanie aktu II i III dramatu przygotowane przez Narodowy Stary Teatr im. Heleny Modrzejewskiej. Biblioteka Kraków zaprosiła mieszkańców także do parku Ratuszowego, parku Młynówka Królewska oraz Biblioteki Głównej przy ul. Powroźniczej 2. W parku Ratuszowym fragmenty Wesela czytali przedstawiciele Rady i Zarządu Dzielnicy XVIII, aktorzy Teatru Ludowego, aktorzy Teatru Otwartego TO, przedstawiciele instytucji kultury, czytelnicy. Na terenie parku Młynówka Królewska Biblioteka wraz z Zarządem Zieleni Miejskiej zorganizowała Narodowe Czytanie, podczas którego nastąpiło uroczyste otwarcie Kącika Czytelniczego im. Szewczyka Dratewki. Mieszkańcy mogą tam korzystać ze specjalnie zamontowanych półek do wymiany książek, którymi opiekują się bibliotekarze Filii nr 21. W dalszej części wydarzenia krakowscy aktorzy czytali fragmenty dramatu Wyspiańskiego. W Bibliotece Głównej wykład na temat dramatu Stanisława Wyspiańskiego wygłosił dr Stanisław Dziedzic.

Informator Biblioteki Kraków nr 1/2017WE WRZEŚNIU powołano pismo „Biblioteka Kraków. Informator Kulturalno-Czytelniczy”, który ukazuje się jako miesięcznik. Redaktorem naczelnym „Informatora” została Izabela Ronkiewicz-Brągiel, zastępca dyrektora Biblioteki Kraków ds. merytorycznych, a jej zastępczynią Paulina Knapik, kierownik Działu Metodycznego. Główne cele pisma to informowanie o wydarzeniach, polecanie czytelnikom nowości książkowych, stworzenie forum dla bibliotekarzy, promowanie współczesnej poezji i prozy.

WE WRZEŚNIU powołano „Rocznik Biblioteki Kraków”. Dokumentuje on działalność Biblioteki Kraków i jest także periodykiem naukowym stanowiącym forum dla problemów związanych z książką i bibliotekami, ze szczególnym uwzględnieniem procesów przekształcania i tworzenia Biblioteki Kraków. W skład powołanej Rady Naukowej, której przewodniczy dr Stanisław Dziedzic – dyrektor Biblioteki Kraków, weszli: dr Karolina Grodziska – dyrektor Biblioteki PAN i PAU, mgr Anna ­Piotrowska – dyrektor Pedagogicznej Biblioteki Wojewódzkiej im. Hugona Kołłątaja, prof. dr hab. Piotr Borek – dziekan Wydziału Filologicznego Uniwersytetu Pedagogicznego im. Komisji Edukacji Narodowej, prof. dr hab. Zdzisław Pietrzyk – dyrektor Biblioteki Jagiellońskiej, dr Tadeusz Skoczek – dyrektor Muzeum Niepodległości w Warszawie, prof. dr hab. Krzysztof ­Stopka – dyrektor Muzeum Uniwersytetu Jagiellońskiego, ks. prof. dr hab. Jacek Urban – dyrektor Archiwum Kurii Metropolitalnej w Krakowie, dr Marek Wierzbicki – dyrektor Biblioteki XX Czartoryskich, mgr Jerzy Woźniakiewicz – dyrektor Wojewódzkiej Biblioteki Publicznej w Krakowie.

16 WRZEŚNIA, w ramach Dni Dzielnicy I Stare Miasto, w Filii nr 1 Biblioteki Kraków odbył się wernisaż wystawy fotografii Jacka Balcewicza 48H Budapeszt 2017. Spotkanie uświetnił swą obecnością dr Sandor Nedeczky – konsul Węgier w Krakowie, a także przedstawiciele V dzielnicy Budapesztu goszczący w Krakowie na zaproszenie Zarządu I Dzielnicy Stare Miasto oraz przyjaciół artysty, a także czytelników.

18 WRZEŚNIA, na zaproszenie dyrektora Biblioteki Kraków dr. Stanisława Dziedzica, przybyła do Krakowa delegacja Biblioteki Miejskiej „Victor Car Emin” z Opatii reprezentowana przez zastępcę dyrektora Ivę Mihovilić oraz Nikolinę Pulić i Monikę Mikołajską, krakowiankę od lat mieszkającą w Chorwacji. Wizyta była efektem zorganizowanego w dniach 21–26 sierpnia 2017 r. wspólnego przedsięwzięcia promującego Chorwację i jej pisarzy w Polsce oraz Polskę i polskich twórców w Chorwacji. Wydarzenia „Chorwackie lato w Bibliotece Kraków” oraz „Polskie lato w Opatii” były zorganizowane równolegle i zainicjowały współpracę obu instytucji. W trakcie rozmów podkreślono znaczenie wymiany doświadczeń pomiędzy instytucjami oraz omówiono możliwe obszary współpracy. Głównym tematem rozmów w Krakowie było wskazanie kolejnych wspólnych przedsięwzięć, czyli powtórzenia letniej akcji w 2018 r. przy jednoczesnym poszerzeniu jej zakresu. Ze strony Biblioteki Miejskiej w Opatii wyrażona została gotowość do zrealizowania wydarzenia przeznaczonego dla najmłodszych czytelników „Opowieści z Krakowa”. Równocześnie byłaby ona zainteresowana współpracą w szerszym gronie, na przykład z partnerami z Irlandii oraz w formule wspólnego członkostwa w stowarzyszeniach międzynarodowych. Dyrektor Stanisław Dziedzic potwierdził gotowość Biblioteki Kraków do wspólnych aktywności, wyraził także zainteresowanie promocją polskiej literatury w Chorwacji oraz chorwackiej w Polsce, także z udziałem środowiska akademickiego. W związku z planowanym na styczeń 2018 r. wspólnym przedsięwzięciem Biblioteki Kraków oraz Urzędu Miasta Krakowa poświęconym bibliotekom dyrektor Biblioteki Kraków zaprosił do udziału przedstawicieli Biblioteki Miejskiej z Opatii.

24 WRZEŚNIA przedstawiciele Biblioteki Kraków wzięli udział w gali finałowej plebiscytu SŁONECZNIKI 2017 organizowanego przez portal czasdzieci.pl na najbardziej rozwojową inicjatywę dla dzieci do 14 lat. W plebiscycie wzięło udział pięć inicjatyw Biblioteki: turniej szachowy (Filia nr 45), warsztaty filmowe (Filia nr 48), warsztaty z elementami biblioterapii (Filia nr 7), zajęcia konwersacyjne z języka angielskiego (Filia nr 47), cykl spotkań „Godziny dla rodziny” (Filia nr 56). Filia nr 56 otrzymała wyróżnienie jury.

30 WRZEŚNIA rozpoczęto realizację projektu „Literatura kluczem do wrót wyobraźni. Jak dobrą historię zamienić w ciekawą grę komputerową” w ramach programu „Partnerstwo dla książki” dofinansowanego ze środków Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Projekt realizowany był we współpracy z Krakowskim Parkiem Technologicznym. Skierowany był do młodzieży w wieku 13–18 lat. Jego celem było uświadomienie uczestnikom, że fabuły gier komputerowych często zaczerpnięte są z literatury. Młodzież nauczyła się, jak przygotować scenariusz gry, na co należy zwrócić uwagę, jak kreować postaci, ale przede wszystkim dowiedziała się, jakie istotne znaczenie ma warsztat literacki. Zorganizowano warsztaty w dwóch grupach wiekowych 13–15 oraz 16–18 lat, a także ogłoszono konkurs na autorski scenariusz gry komputerowej.

2 PAŹDZIERNIKA z inicjatywy dyrektora dr. Stanisława Dziedzica Bibliotekę Kraków odwiedziła delegacja ze Szkocji przebywająca w Krakowie na zaproszenie Prezydenta Miasta Krakowa Jacka Majchrowskiego pod przewodnictwem Lorda Provosta Edynburga Franka Rossa. Dyrektor Stanisław Dziedzic zaprezentował szerokie spektrum aktywności Biblioteki Kraków oraz jej rolę kulturotwórczą w mieście. W imieniu Biblioteki Kraków oraz Urzędu Miasta Krakowa zaprosił przedstawicieli Edynburga do udziału w planowanej na styczeń 2018 r. konferencji „Biblioteka w czasie przełomu”. Lord Provost z zainteresowaniem odniósł się zarówno do propozycji współpracy instytucjonalnej, jak i możliwości udziału przedstawicieli Edynburga w krakowskiej konferencji. Jednocześnie delegacja szkocka była zainteresowana rozwiązaniami prawnymi i organizacyjnymi funkcjonującymi w Polsce w związku z planami połączenia edynburskiej sieci bibliotek publicznych z bibliotekami szkolnymi.

Nagroda Żółtej Ciżemki. Barbara Kosmowska, autorka książki Niezłe ziółko, fot. Krzysztof Lis

Nagroda Żółtej Ciżemki. Barbara Kosmowska, autorka książki Niezłe ziółko, fot. Krzysztof Lis

6/7 PAŹDZIERNIKA odbyła się 7. Noc Poezji, której hasło przewodnie brzmiało „Co się komu w duszy gra, co kto widzi w swoich snach”. Jest to cytat z dramatu Stanisława Wyspiańskiego Wesele, którym organizator – Wydział Kultury i Dziedzictwa Narodowego UMK chciał upamiętnić trwający Rok Stanisława Wyspiańskiego. Biblioteka Kraków, uczestnicząc w tym wydarzeniu, zaprosiła czytelników i mieszkańców Krakowa do udziału w różnych wydarzeniach nawiązujących do dzieła Stanisława Wyspiańskiego. W spotkaniu poetów „Co nam dzisiaj w duszy gra” każdy z zaproszonych twórców odpowiadał swoim wierszem na strofy Stanisława Wyspiańskiego zaczerpnięte z Wesela czy innych jego utworów. Wśród najciekawszych utworów, jakie zabrzmiały podczas spotkania, był wierszowany list Ewy Zalewskiej do Stanisława Wyspiańskiego, poemat Macieja Bolesławskiego oraz nawiązujący do postaci Poety z Wesela wiersz Władysława Gorgonia o dojrzałej miłości, a także dialog poetycki Doroty Różyczki i Pawła Kuzory. Podczas spotkania autorskiego z Adamem Ziemianinem prof. Bolesław Faron przybliżył uczestnikom sylwetkę poety, a podczas koncertu poetycko-muzyczny zatytułowanego Taniec z ziemią wiersze i piosenki Józefa Barana do muzyki Andrzeja Zaryckiego śpiewała Beata Paluch. W kościele św. Katarzyny zaprezentowano audycję teatralną Jakuba Kosiniaka, na którą złożyły się poetyckie teksty Stanisława Wyspiańskiego, fragmenty listów poety do Lucjana Rydla, a recytacjom towarzyszyła muzyka współczesnych Wyspiańskiemu kompozytorów polskich. W ramach Nocy Poezji zaprezentowano też pokaz mody inspirowany twórczością Wyspiańskiego przygotowany przez Firmę Lucky Monday, odbyły się warsztaty plastyczne malowania na szkle oraz przenoszenia motywów kwiatowych na bawełnianą torbę, rodzinna gra terenowa „Po Krakowie śladami Stanisława Wyspiańskiego”, przedstawiono widowisko Teatr cieni: Cienie Wesela Stanisława Wyspiańskiego przygotowane w oknach zabytkowego budynku Dworca PKP przez zespół aktorów Teatru Otwartego TO na motywach dramatu Wyspiańskiego.

Biblioteka Kraków, w porozumieniu z Prezydentem Miasta Krakowa, ustanowiła Nagrodę Żółtej Ciżemki, którą honorowani będą autorzy książek dla dzieci i młodzieży. Pierwsza edycja odbyła się jeszcze w 2017 r. Powołana została Kapituła Nagrody, w skład której weszli: prof. dr hab. Alicja Baluch (pomysłodawczyni nagrody), dr Stanisław Dziedzic (przewodniczący Kapituły), Izabela Ronkiewicz-Brągiel, Marcin Bruchnalski, dr Anna Skoczek i prof. dr hab. Katarzyna Wądolny-Tatar. W 2017 r. do nagrody zgłoszono 59 pozycji wydanych w 2016 r. Nominowano książki: Barbary Kosmowskiej ilustrowane przez Emilię Dziubak Niezłe ziółko (Wydawnictwo Literatura, Łódź 2016) i Tru (Wydawnictwo Media Rodzina, Poznań 2016) oraz Jarosława Mikołajewskiego ilustrowaną przez Joannę Rusinek Wędrówka Nabu (Wydawnictwo Austeria, Kraków – Budapeszt 2016). Laureatkami pierwszej edycji Nagrody Żółtej Ciżemki 2017 zostały Barbara Kosmowska i Emilia Dziubak za książkę Niezłe ziółko. Autorem statuetek Żółta Ciżemka jest prof. Krzysztof Nitsch z krakowskiej Akademii Sztuk Pięknych im. Jana Matejki.

W DNIACH 26–29 PAŹDZIERNIKA odbyły się 21. Międzynarodowe Targi Książki w Krakowie. Na stoisku Biblioteki Kraków pracownicy promowali działalność instytucji. Zainteresowani otrzymywali materiały promocyjne oraz wydawnictwa informujące o działalności Biblioteki Kraków, bibliotekarze zachęcali do odwiedzania i korzystania z księgozbiorów filii bibliotecznych w całym Krakowie, udzielali informacji dotyczącej oferty kulturalno-edukacyjnej przygotowywanej dla czytelników. W Dziecięcej Strefie Warsztatowej zorganizowane zostały dwa warsztaty dla dzieci w wieku 7–10 lat zatytułowane „Książka obrazkowa nową formą pracy z czytelnikiem”. Dzieci zapoznały się z różnymi formami książki oraz samodzielnie wykonały książkę obrazkową. Do bibliotekarzy adresowany był panel tematyczny „Biblioteka Kraków wobec wyzwań współczesności”, podczas którego dr Stanisław Dziedzic, dyrektor Biblioteki Kraków, przedstawił historię bibliotek publicznych w Krakowie aż do czasu powstania w 2017 r. Biblioteki Kraków, a Alina Macała i Paulina Knapik mówiły o informatycznym systemie bibliotecznym i niełatwym procesie jego scalania oraz działalności kulturalno-edukacyjnej.

21 LISTOPADA w Bibliotece Głównej (ul. Powroźnicza 2) w ramach współpracy z Konsulatem Generalnym Węgier w Krakowie Biblioteka Kraków zorganizowała wystawę „Moje życie pogrążone w żałobie”. Janusza Pogonowskiego listy, wyznania z Auschwitz (1942–1943) z fotografiami Zoltana Mosera. W wernisażu wystawy uczestniczyli dyrektor Biblioteki Kraków dr Stanisław Dziedzic, Konsul Generalna Węgier w Krakowie dr hab. Adrienne Körmendy oraz  emerytowany kierownik działu badawczego Państwowego Muzeum Auschwitz-Birkenau, redaktor i wydawca listów Janusza Pogonowskiego dr Franciszek Piper. Wystawa fotografii węgierskiego artysty, ilustrującego obrazem emocje i doznania wyrażone w listach młodego człowieka mierzącego się z okrucieństwem obozu koncentracyjnego, stanowiła podstawę do dyskusji o kondycji ludzkiej. W trakcie wernisażu połączonego z prelekcją wyświetlany był także krótki film poświęcony postaci Janusza Pogonowskiego.

Na terenie dziesięciu filii Biblioteki Kraków W 2017 R., od kwietnia do grudnia, trwała wystawa wielkoformatowych unikatowych fotografii autorstwa Judyty Papp poświęconych Czesławowi Miłoszowi (1911–2004), laureatowi literackiej Nagrody Nobla z 1980 r. Prezentowane fotografie wykonane zostały w Krakowie latach 1997–2003. Fotografie Judyty Papp prezentowane były w filiach przy alei Pokoju, ulicach: Powroźniczej, Radzikowskiego, Opolskiej, Królewskiej, Fałata, Łużyckiej, oraz na osiedlach Tysiąclecia, Kościuszkowskim i Zgody. Artystka jest fotografem i grafikiem, autorką kilku albumów fotograficznych oraz wielu autorskich wystaw fotograficznych. Judyta Papp specjalizuje się w niełatwej fotografii portretowej.

1 GRUDNIA w Klubie Dziennikarzy „Pod Gruszką” odbyła się premiera filmu dokumentalnego zatytułowanego Oblicza autonomicznego Krakowa. Czas prezydenta – Mikołaj Zyblikiewicz w reżyserii Juliana Rachwała, wyprodukowanego przez Bibliotekę Kraków.

11 GRUDNIA ogłoszono wyniki konkursu „Miejsce przyjazne seniorom” organizowanego przez Województwo Małopolskie i Gminę Miejską Kraków. Celem konkursu jest zwiększenie liczby miejsc dedykowanych osobom starszym, przygotowanie wykazu rekomendowanych miejsc na terenie miasta, a także ich promowanie. Wśród laureatów znalazły się również filie Biblioteki Kraków, które przez trzy lata będę mogły posługiwać się specjalnym znakiem akcji. Tytuł „Miejsca przyjaznego seniorom” otrzymały: Filia nr 2, ul. Krakowska 29, Filia nr 47, os. Dywizjonu 303 nr 1, Filia nr 21, ul. Królewska 59, Filia nr 43, ul. gen. J. Jasińskiego 32. Wyróżnienia za działania podejmowane na rzecz seniorów otrzymały: Filia nr 49, os. Tysiąclecia 42, Filia nr 22, ul. H. Sienkiewicza 2. Dyplom za udział w akcji z zachętą do podejmowania kolejnych działań na rzecz seniorów otrzymała Filia nr 56 Oddział dla Dorosłych, os. Zgody 7.

18 GRUDNIA odbyło się nadzwyczajne walne zebranie Stowarzyszenia Kulturalno-Naukowego „Kraków”, podczas którego podjęto uchwałę przekazującą Bibliotece Kraków prawa wydawnicze do miesięcznika społeczno-kulturalnego „Kraków”. Od 2018 r. Biblioteka Kraków staje się jedynym wydawcą pisma.

W 2017 R. Biblioteka Kraków w porozumieniu z TVP Kraków wyprodukowała trzy filmy dokumentalne w serii „Krakowskie portrety literackie”. Sportretowani zostali poeci Józef Baran (Józef Baran. Poeta pisze sobą, scenariusz i realizacja Maria Guzy), który w 2017 r. obchodził jubileusz 70. urodzin, Leszek Elektorowicz (Leszek Elektorowicz. Modlitwa wieczorna, scenariusz i realizacja Tomasz Kamiński) i Leszek Aleksander Moczulski (Leszek Aleksander Moczulski. Istnienia sens układam, scenariusz i realizacja Ewa Święs-Kucybała). Leszek Aleksander Moczulski zmarł w Krakowie 17 grudnia 2017 r.

Do realizacji zadań statutowych Biblioteka Kraków korzysta zarówno z lokali stanowiących własność Gminy Miejskiej Kraków, jak również własność spółdzielni mieszkaniowych czy osób fizycznych, działając w nich na podstawie umowy najmu. W odniesieniu do dwóch nieruchomości zabudowanych, stanowiących własność Gminy, ustanowione zostanie na rzecz Biblioteki ograniczone prawo rzeczowe, czyli prawo użytkowania. Dotyczy to nieruchomości przy ul. Powroźniczej 2, zabudowanej zabytkową XIX-wieczną, wolnostojącą willą w ogrodzie, stanowiącą siedzibę Biblioteki Głównej, oraz nieruchomości przy ul. Balickiej 297, zabudowanej budynkiem zabytkowej kuźni, stanowiącej siedzibę Filii nr 23 Biblioteki. W październiku Biblioteka Kraków stała się właścicielem lokalu użytkowego mieszczącego się w Krakowie przy ul. Zachodniej nr 7/3a, stanowiącego siedzibę Filii nr 31. Jest to lokal położony w nowoczesnym budynku mieszkalno-handlowym w rejonie osiedla Ruczaj. Działania Biblioteki Kraków, oprócz prowadzonej szerokiej działalności kulturalnej, z myślą o osobach korzystających z usług bibliotecznych, skupiają się również na poprawie warunków, w jakich funkcjonują filie. W 2017 r. na zlecenie Biblioteki Kraków przeprowadzone zostały prace remontowe w dwóch filiach. W Filii nr 31 przy ul. Balickiej został wyremontowany dach i elewacja budynku, co było tym trudniejsze, że prace dotyczyły obiektu wpisanego do rejestru zabytków. Natomiast w siedzibie Filii nr 53 remont obejmował zmianę funkcji pomieszczeń. Pomieszczenia stanowiące uprzednio siedzibę administracji Nowohuckiej Biblioteki Publicznej zostały przekształcone w nowoczesną, kolorową wypożyczalnię dla dzieci. W ramach prac remontowych urządzone zostały nowe pomieszczenia socjalne i sanitarne dla pracowników Filii. Na bieżąco monitorowane i realizowane są również drobne prace remontowe, których konieczność wykonania powstała na skutek różnych zdarzeń atmosferycznych czy awarii. W trakcie minionego roku prowadzone były prace przygotowawcze dotyczące nowej siedziby Biblioteki Kraków na rogu ul. Krakowskiej 29 i Węgłowej 1, w budynku dawnego Zajazdu Kazimierskiego. Opracowany został program funkcjonalno-użytkowy obiektu. Biblioteka Kraków zaangażowała się również w sprawę zapisów dotyczących lokalizacji nowej siedziby w przygotowywanym przez Biuro Planowania Przestrzennego planie zagospodarowania przestrzennego dla obszaru „Kazimierz”, składając wnioski o wprowadzenie zapisów umożliwiających realizację prac remontowych w zakresie objętym programem funkcjonalno-użytkowym. Niezależnie od działalności zmierzającej do poprawy standardu pomieszczeń Biblioteka Kraków podejmuje działania, których celem jest poszerzenie sieci bibliotecznej zwłaszcza w tych miejscach, gdzie do tej pory nie było ani filii, ani punktów bibliotecznych albo ich położenie nie do końca odpowiada potrzebom społecznym. W tych ramach planowana jest budowa nowego obiektu w rejonie Płaszowa na rogu ul. ks. Stoszki i ul. Saskiej. Planowane jest również przeniesienie Filii nr 2 z ul. Krakowskiej 29 do nowo wynajmowanego lokalu przy ul. Limanowskiego 4, który docelowo będzie siedzibą Filii z ul. św. Kingi.

 



Współpraca: Jan Brodowski, Paulina Knapik, Marian Prażmowski, Halina Szłapa, Piotr Wasilewski

Jacek Baluch – Biały latawiec. Alba Ewy Lipskiej

Jacek Baluch

Uniwersytet Jagielloński i Uniwersytet Opolski

Biały Latawiec. Alba Ewy Lipskiej

Ewa Lipska fot. Grzegorz Kozakiewicz

Ewa Lipska wyraźnie oddziela pisane przez siebie wiersze od tekstów piosenek, które wydaje osobno; słyszałem, jak mówiła kiedyś o tym expressis verbis. Nie jest zresztą w tym ani pierwsza, ani jedyna. I łatwo wskazać źródło rezerwy wobec pisania tekstów piosenek wśród wybitnych poetów. Julian Przyboś, ten belfer awangardy, który mówił o sobie: „w życiu nie napisałem paseistycznego wiersza”, w imię swojej dewizy głęboko pogardzał „tekściarzem” Gałczyńskim. Zresztą teksty przedwojennych piosenek bywały rzeczywiście grafomańskie, a z upływem czasu ta ich cecha stawała się coraz wyrazistsza. Ale, ale… Wśród tekstów piosenek Tuwima, Hemara, a nawet Własta można znaleźć poetyckie perełki. A w czasach nam bliższych, ileż poezji mieści się w piosenkach Jeremiego Przybory z Kabaretu Starszych Panów: „Bez ciebie jestem tak smutny jak kondukt w deszczu pod wiatr…” – jaka to znakomita gradacja, jak świetnie służy subtelnej ironii.

I dziś nie brak wśród piosenek tekstów złych, ale są też wspaniałe utwory liryczne. Działa to zresztą w obie strony: do wielu pięknych wierszy wybitni kompozytorzy piosenek (Zygmunt Konieczny, Jan Kanty Pawluśkiewicz) napisali muzykę, a początek tego typu piosenki literackiej należy lokować w kulturze studenckiej, która rozwinęła się po 1956 r.

Dziesięć lat później (1966) powstał zespół Wawele, do którego w 1972 r. dołączył jako kompozytor i wokalista Jan Wojdak. Z zespołem współpracowała także Ewa Lipska, która jakiś czas była nawet oficjalnie jego „kierownikiem literackim”, bo ktoś wpadł na pomysł, że zespół muzyczny, śpiewający piosenki, powinien mieć takiego literackiego doradcę. W 1978 r. powstały dwa wielkie szlagiery Jana Wojdaka: do słów Elżbiety Zechenter-Spławińskiej Nie szkoda róż (piosenka zajęła pierwsze miejsce w konkursie Lata z radiem) i do słów Ewy Lipskiej Biały latawiec, prawdziwy evergreen, do dziś często grywany na weselach.

Szlagier, evergreen – to słowa ze świata piosenki. Jak się to ma do „prawdziwej poezji”? Czy Ewa Lipska słusznie oddziela te teksty poetyckie od swoich tomików wierszy?

Chciałbym pokazać, że Biały latawiec nawiązuje do bardzo starej tradycji poetyckiej, sięgającej XII w., kiedy to w Prowansji „wymyślono miłość”, czyli stworzono pewien wzorzec poezji miłosnej, który na trwałe zadomowił się w kulturze literackiej Europy.

Alba jako gatunek liryki świeckiej ukształtowała się ostatecznie pod koniec XII w., ale jej tradycja, ludowa i religijna (czy raczej – kościelna, liturgiczna), sięga wieku X.

Z tradycji prowansalskiej zachowało się szesnaście alb, w tym jedenaście świeckich. Źródła podają, że alba rozprzestrzeniła się we Francji i w Niemczech, ale ani Wikipedia, ani Słownik rodzajów i gatunków literackich pod red. Grzegorza Gazdy i Słowinii Tynieckiej-Makowskiej (Universitas, Kraków 2006) nie wzmiankują poezji staroczeskiej, w której w drugiej połowie XIV w. oraz na początku XV w. alba była gatunkiem znanym i rozpowszechnionym, o czym dobitnie świadczy fakt, że zachowały się trzy alby w całości oraz pięć we fragmentach (czyli w sumie aż osiem, poświadczonych tekstowo), ale nade wszystko to, że istnieje antyhusycka pieśń Viklefice, która jest – parodią alby! Parodia bowiem zakłada rozpoznawalność utworu czy gatunku parodiowanego. Jeśli antyhusycka satyra sięgnęła po parodię alby, jest to niezbitym dowodem na to, że alba jako gatunek poezji miłosnej była w poezji staroczeskiej zadomowiona i popularna, i to zarówno w wersji świeckiej liryki miłosnej, z odniesieniem do tradycji ludowej, jak i śpiewu kościelnego, w liturgii godzin, w czasie jutrzni.

W poezji staropolskiej alba nie była znana; jako odwołania do alby podaje się dopiero wiersze romantyków (Mickiewicza). Edward Balcerzan, opisując albę jako podziękowanie za miłość, przeciwstawia ją serenadzie jako prośbie o miłość.

Pomysł Edwarda Balcerzana stał się dla mnie potwierdzeniem mojej ­wcześniejszej intuicji, że Biały latawiec Ewy Lipskiej jest współczesną albą. Kilka lat wcześniej, nie znając jeszcze tekstu Balcerzana, wpadłem na pomysł, żeby napisać jakby „negatyw” wiersza Ewy Lipskiej, który wydobędzie, uwypukli cechy „pozytywu” – alby. Formalnie można to traktować jako pastisz (mój tekst posługuje się bowiem środkami typowymi dla pastiszu), ale w moim autorskim zamierzeniu była to próba poetyckiej interpretacji utworu poprzez inny utwór poetycki. Robili to zresztą także bliscy mi koledzy, Edward Balcerzan właśnie i Stanisław Barańczak, umiał to robić mój przyjaciel Stanisław Balbus – wszyscy na B, więc znajdzie się w tym gronie miejsce i dla Jacka Balucha. Z Edkiem mniej, ale z oboma Staszkami bawiliśmy się często w ten sposób, najczęściej na jakichś spotkaniach konferencyjnych polonistów.

„Negatyw i pozytyw” są tu dobrze widoczne: biały latawiec – noc jak atrament, biała sukienka – kłęby (a więc ciemne) obłoków, sen nie minął – było, minęło, białym latawcem – cienistą strugą, dmuchawce na wietrze i chmura, w którą uderza alarm (ukryty oksymoron, bo jakże tu w chmurę uderzyć) – gong księżyca (głośny!), nie usłyszą – nie zobaczą, biały latawiec – chmur kotary (ciemne), biel chmur – ciemna topiel…

Klasyczna prowansalska alba, w jej definitywnym kształcie, jest pożegnaniem kochanków o świcie, po wspólnie spędzonej nocy. Składa się ona z zestawu stałych motywów, występujących w ustalonej kolejności, i z konwencjonalnych eufemizmów wyrażających erotyczne treści. Jest albo monologiem kobiety, albo dialogiem kochanków.


 

Ewa Lipska

Biały latawiec

Białym latawcem dzień wypłynął
Nad wzgórzami biała sukienka
Sen się skończył ale nie minął
Stoi w oknie stoi panienka.

Popłyniemy białym latawcem
On przyrzeka ona mu wierzy
Wiatr na wzgórzach zbiera dmuchawce
Ktoś na alarm w chmurę uderzył.

Płyną, płyną, płyną nad ciszą
Pewnie siebie już nie usłyszą
On ją woła ona nie słyszy
Sen bezsenny sen ją kołysze
On latawcem białym na niebie
Ona płynie dokoła siebie
Płoną chmury w pijanej bieli
Rozpłynęli się rozpłynęli.

Jacek Baluch

Atramentowy nokturn

Noc się rozlała jak atrament,
Nad wzgórzami kłęby obłoków.
Było, minęło, skąd ten zamęt?
Cień się z cieniem ściga o zmroku.

Popłyniemy cienistą strugą,
Ona milczy, on chce jej wierzyć;
Żyli razem szczęśliwie, długo…
W gong księżyca alarm uderzył!

Góry mokną, doliny płaczą,
Pewnie siebie już nie zobaczą,
On spogląda ciągle w jej stronę,
Ona mruży oczy zamglone.
On się chowa za chmur kotary,
Ona płynie przez mgieł opary.
W chmur kłębiastych ciemnej topieli
Rozpłynęli się, rozpłynęli…


Kochankowie spotykają się „w ciszy”, „na zielonej trawie”, czas upływa im na „rozmowie”, zwracają się do siebie „braciszku”, ich miłość jest przedstawiana jako „służba” – obudzenie rankiem przez ptaki (motyw ludowy) albo przez hejnał straży, przed rozstaniem zapewniają się o wierności, dochowaniu tajemnicy, ostrzegają przed rywalami i potwarcami…

W staroczeskiej parodii alby Viklefica, czyli zwolenniczka nauk angielskiego reformatora Johna Wycliffe’a (1320–1384) i czeskiego Jana Husa (1370?–1415), zaprasza do siebie młodzieńca, żeby go „prawd wiary nauczać”, apeluje, żeby przyszedł do niej „cicho” – odnajdujemy tu te same sytuacje i zwroty co w albie. Parodia nawiązuje do kanonicznych cech gatunku jako liryki świeckiej, ale także do wcześniejszej wersji alby religijnej, związanej z liturgią jutrzni: Viklefica zatrzymuje kochanka, który chce ją opuścić o świcie, napominając go, że – muszą jeszcze wspólnie odśpiewać jutrznię! W sposób oczywisty domaga się od młodzieńca, żeby się jeszcze raz pokochali.

Dla alby Czesi, a konkretnie Václav Hanka (1791–1861), w literaturze europejskiej znany przede wszystkim jako twórca słynnych czeskich falsyfikatów, Rękopisu królowodworskiegoRękopisu zielonogórskiego, rzekomych zabytków poezji staroczeskiej, stworzył nazwę, będącą neologizmem – svítáníčko, od słowa svit – świt.

Nie wiem, czy w innych literaturach europejskich, poza czeską, istnieje tak wyrafinowana gra z tradycją gatunkową prowansalskiej alby. Istnienie i popularność alby w poezji staroczeskiej drugiej połowy XIV w. i początku XV w. świadczy o tym, jak mocno już w tym okresie czeska literatura była związana z kulturą literacką Europy.

Warto przytoczyć w oryginale i przekładzie zachowaną w całości staroczeską albę – vítáníčko:


 

Přečekaje všě zlé stráže
puojduť k milé hrdlo váže.
Svuoj kuoň pustím po dúbravě,
Sám s ní sedu rozmlúvaje.

Již ptáčkové vzhuoru vstali,
vzhuoru vstavše zazpívali,
zazpievavše pryč letěli,
mně smutného zde nechali.

Tiem zpieváním, tiem voláním
ubudichu krásnú paní.
Když se j’ ze snu probudila,
ke mně mile promluvila.

a řkúc: „Brachku, čas je vstáti,
skuoroť bude již svítati.
Den sě blíží, ten já znaji,
všě zlé strážě vzhuoru vstávají”.

„Rozlúčenie mezi náma,
klevetníčkóm radost dána!
Protož, milá, budvaž věrna,1https://digilib.phil.muni.cz/bitstream/handle/11222.digilib/128487/SpisyFF_417-2013-1_15.pdf?sequence=1
žádný zlý sok mezi náma!”

Kiedy posną wszystkie straże,
do mej miłej iść się ważę.
Konia puszczę po dąbrowie,
w cichej siądę z nią rozmowie.

Już ptaki się przebudziły,
przebudzone zanuciły,
rozśpiewane odleciały,
a mnie w smutku zostawiły.

To śpiewanie, to wołanie
obudziło piękną panią.
Gdy ze snu się przebudziła,
słodko do mnie przemówiła.

Mówiąc: Dość, braciszku, spania,
niedaleko do świtania.
Dzień już blisko, straże wstają,
koniec nocy oznajmiają.

Gdy rozstanie nas rozdzieli,
zły potwarca się weseli!
Bądźmy sobie, miła, wierni,
żaden rywal nas nie dzieli.


Mój przekład staroczeskiej alby ukazał się w tomie Drzewo się liściem odziewa, Staroczeska poezja miłosna, wydanym w 1981 r. przez krakowskie Wydawnictwo Literackie.

Alba, definitywnie utrwalona w tradycji jako gatunek liryki świeckiej, miała także swą wcześniejszą, wspomnianą już wyżej postać religijną, związaną z liturgią jutrzni. W literaturze staropolskiej alba nie zaistniała, choć jedna pieśń kościelna, powszechnie w Polsce znana, jest ewidentnie pogłosem prowansalskiej alby: Kiedy ranne wstają zorze… Współczesną albą ­polską jest też niezwykle popularna, grana często na weselach piosenka, skomponowana i wykonywana przez Jana Wojdaka do słów Ewy Lipskiej – Biały latawiec; jej początek nawiązuje do motywów utrwalonych w tradycji europejskiej poezji miłosnej, których źródłem jest prowansalska alba:

Białym latawcem dzień wypłynął
Nad lasami biała sukienka
Sen się skończył ale nie minął
Stoi w oknie stoi panienka…

Sytuacja liryczna jest tu identyczna jak w albie: bladym świtem, po wspólnie spędzonej nocy z kochankiem, kobieta wspomina „sen miłości”, który się „skończył, ale nie minął”. Poetka nie nawiązuje bezpośrednio do alby, być może nawet nie ma świadomości istnienia alby jako gatunku poezji lirycznej, ale korzysta z tego, co chciałbym nazwać „rozproszoną tradycją”, czyli sposobem konstrukcji podmiotu lirycznego, motywami i zwrotami stylistycznymi, eufemizmami i innymi elementami prowansalskiej alby, które już bez rygorów gatunkowych alby istniały w poezji miłosnej niejako „pojedynczo”, niezależnie od tego, że ich genezę można wiązać z albą, czy też albę uznać za jedno z ich źródeł, bo występowały one z pewnością także w innych gatunkach liryki miłosnej.

Dla alby ludowej charakterystycznym motywem rodzącego się dnia jest świergot ptaków. Po ten motyw ludowej alby sięgnął Konstanty Ildefons Gałczyński w wierszu Dziecko się rodzi; opisuje w nim noc pod oknami kliniki, w której rodziła jego żona. Końcowe słowa brzmią:

Słońce wschodzi, głaszcze powietrze.
Dziecko się rodzi, szumi deszcz.
Kwiat otwiera oczy w ogrodzie.
Zorza wieże złotem okleja.
Ptak ptaka strofuje w gnieździe.
Gwiazda dzień dobry mówi gwieździe
Dziecko się rodzi.
Dziecko się rodzi.
Nasze dziecko się rodzi.
Nadzieja.

Ten wiersz Gałczyńskiego przemawiał do mnie zawsze, ponieważ i ja przeżyłem coś podobnego, czekając na korytarzu szpitalnym wraz z matką mojej żony na urodziny mojego pierwszego dziecka. Staliśmy przy oknach z widokiem na szpitalny ogród, którego przedłużeniem był uniwersytecki Ogród Botaniczny. I tym, co mnie uderzyło, kiedy zbliżał się brzask, był właśnie świergot ptaków, natarczywie się nasilający… I wraz z jutrzenką urodziła się moja córka Małgosia.

To była nasza alba; a w sensie gatunkowym trzeba zauważyć, że ta sytuacja liryczna alby wynika wprost z obserwacji natury.

Przedstawiony wyżej szeroki kontekst historycznoliteracki, który dane mi było poznać jako tłumaczowi poezji staroczeskiej, pozwolił mi przeczytać i zinterpretować Biały latawiec Ewy Lipskiej jako odwołanie do tradycji prowansalskiej. Elementy tej tradycji poezji miłosnej stały się – nazwijmy to tak – „w stanie rozproszonym” – zespołem możliwości, które wykorzystywali późniejsi poeci (aż po współczesność), nie mając świadomości ich genezy.

Tak jak przepięknym tekstem poetyckim Ewy Lipskiej jest piosenka Jana Wojdaka, tak w czasach współczesnych wyróżnia się czeska piosenka słuchanego też w Polsce Waldemara Matuški zaczynająca się od słów Bílé mám tě rád, zkouším křídou psát (w dosłownym przekładzie: Białe „kocham cię” próbuję pisać kredą), kończąca się jak zaśpiew prowansalskiej alby: Lásko má, lasko má – bílá… Moja miła, miłości moja – biała… Alba!

I w tym kontekście właśnie możemy odczytywać Biały latawiec Ewy Lipskiej.

Ewa Lipska debiutowała w 1966 r., czyli w czasie, kiedy intensywnie zajmowałem się poezją. Czytałem wtedy i później jej wiersze, w latach 80. byłem polskim konsultantem jury słoweńskiej, środkowoeuropejskiej nagrody literackiej Vilenica, która wyróżniła poezję Ewy Lipskiej „Kryształem Vilenicy” (była to obok grand prix jakby druga nagroda tego literackiego festiwalu). Pamiętam, jak czytała swoje utwory na pięknym kasztelu Štanjel.

Wierszem, który najlepiej pamiętam, jest jednak Biały latawiec, oczywiście dlatego, że jest śpiewany. Ale czyż liryka nie była pierwotnie pieśnią? Biały latawiec – niezależnie od tego, że w świecie piosenki jest evergreenem, superszlagierem – to w świecie liryki współczesna alba, gatunek o tysiącletniej tradycji.

Zacytujmy więc na koniec całość Białego latawca Ewy Lipskiej i mojej poetyckiej interpretacji, „odpowiedzi” na wiersz poetki:


 

Biały latawiec

Białym latawcem dzień wypłynął
Nad wzgórzami biała sukienka
Sen się skończył ale nie minął
Stoi w oknie stoi panienka.

Popłyniemy białym latawcem
On przyrzeka ona mu wierzy
Wiatr na wzgórzach zbiera dmuchawce
Ktoś na alarm w chmurę uderzył.

Płyną, płyną, płyną nad ciszą
Pewnie siebie już nie usłyszą
On ją woła ona nie słyszy
Sen bezsenny sen ją kołysze
On latawcem białym na niebie
Ona płynie dokoła siebie
Płoną chmury w pijanej bieli
Rozpłynęli się rozpłynęli.

Białym latawcem dzień wypłynął
Białe wino w jeziora szklance
Przyjechało ruchome kino
Świat się kręci w szalonym tańcu.

Popłyniemy białym latawcem
On przyrzeka ona mu wierzy
Będę twoim nadwornym krawcem
Centymetrem miłość wymierzę.

Płyną, płyną, płyną nad ciszą
Pewnie siebie już nie usłyszą
On ją woła ona nie słyszy
Sen bezsenny sen ją kołysze
On latawcem białym na niebie
Ona płynie dokoła siebie
Płoną chmury w pijanej bieli
Rozpłynęli się rozpłynęli.

Atramentowy nokturn

Noc się rozlała jak atrament,
Nad wzgórzami kłęby obłoków.
Było, minęło, skąd ten zamęt?
Cień się z cieniem ściga o zmroku.

Popłyniemy cienistą strugą,
Ona milczy, on chce jej wierzyć;
Żyli razem szczęśliwie, długo…
W gong księżyca alarm uderzył!

Góry mokną, doliny płaczą,
Pewnie siebie już nie zobaczą,
On spogląda ciągle w jej stronę,
Ona mruży oczy zamglone.
On się chowa za chmur kotary,
Ona płynie przez mgieł opary.
W chmur kłębiastych ciemnej topieli
Rozpłynęli się, rozpłynęli…

Noc się rozlała jak atrament,
czarnej kawy staw w filiżance,
w chmur popiele błyszczący diament,
spadła gwiazda ostatniej szansy…

Popłyniemy cienistą strugą
ona milczy on chce jej wierzyć
Nie daj czekać na siebie długo,
Wróć nim zegar północ odmierzy!

Góry mokną, doliny płaczą,
pewnie siebie już nie zobaczą,
On spogląda ciągle w jej stronę,
ona mruży oczy zamglone.
On się chowa za chmur kotary,
ona płynie przez mgieł opary.
W chmur kłębiastych ciemnej topieli
rozpłynęli się, rozpłynęli…

Kraków, 24 października 2017 Jacek Baluch


STRESZCZENIE

Jacek Baluch
Biały Latawiec. Alba Ewy Lipskiej

Artykuł opisuje znaną piosenkę Ewy Lipskiej, Biały latawiec, jako nawiązanie do tradycji XII-wiecznej poezji prowansalskiej i jednego z jej gatunków – alby: pożegnania kochanków o świcie po wspólnie spędzonej nocy.

SŁOWA KLUCZE

Biały latawiec – evergreen, piosenka, poezja, prowansalska alba

SUMMARY

Jacek Baluch
“Biały Latawiec”: Ewa Lipska’s Alba

The article is devoted to a well-known song by Ewa Lipska, entitled “Biały Latawiec”, which makes a reference to the 12th century Provençal poetry, and one of its’ genres – the alba, i.e. the parting of lovers at dawn after they spent the night together.

KEY WORDS

“Biały latawiec” – evergreen, song, poetry, Provençal alba

Zbigniew Andrzej Judycki – Turris fortissima – nomen domini

Zbigniew Andrzej Judycki

Kancelaria sejmu RP

Turris fortissima – nomen domini

Arcybiskup Józef Gawlina

W listopadzie 2017 r. minęła 125. rocznica urodzin Józefa Gawliny – niestrudzonego sługi Kościoła, biskupa polowego i duchownego opiekuna polskiego wychodźstwa.

Arcybiskup Gawlina – jak powiedział prymas Stefan Wyszyński – jest postacią historyczną, związaną z II wojną światową i okresem po niej następującym. To prawda, która wcześniej czy później ujawni się i uwypukli w dziejopisarstwie polskim (…). Śląsk dał katolickiej Polsce dwóch wielkich biskupów: kardynała Hlonda dla Polski i arcybiskupa Gawlinę dla Polonii zagranicznej.1J. M. Bocheński, Wspomnienia, Kraków 1994

 

Józef Feliks Gawlina urodził się 18 listopada 1892 r. w Strzybniku na Śląsku Opolskim jako syn rolnika Franciszka i Joanny z domu Banas. Nauki początkowe pobierał w miejscowej szkole ludowej, a następnie w gimnazjum humanistycznym w Raciborzu, skąd został usunięty za czytanie książek w języku polskim. Przeniósł się wówczas do gimnazjum w Rybniku na Górnym Śląsku, gdzie mimo przykrych doświadczeń kontynuował pracę patriotyczną, przewodnicząc polskiemu kółku gimnazjalnemu. W 1914 r., bezpośrednio po otrzymaniu świadectwa dojrzałości, zapisał się na Wydział Teologiczny Uniwersytetu Wrocławskiego. Studia te przerwała wojna. Powołany do wojska pruskiego jako sanitariusz w 11. Pułku Grenadierów, wyruszył w 1915 r. na front francuski. Dwukrotnie ranny, został w listopadzie tego samego roku odkomenderowany do służby w garnizonie wrocławskim. Czas pobytu we Wrocławiu wykorzystał na kontynuowanie przerwanych studiów jednak, już we wrześniu 1917 r. ponownie został zmobilizowany i brał udział w działaniach armii niemieckiej w Egipcie i Palestynie, gdzie w 1918 r. dostał się pod Damaszkiem do niewoli angielskiej. Zwolniony w 1919 r. wrócił do Wrocławia, gdzie dokończył studia teologiczno-filozoficzne. We Wrocławiu także 19 marca 1921 r. przyjął święcenia kapłańskie z rąk Adolfa kardynała Bertrama.

Pracę duszpasterską rozpoczął jako administrator dużej parafii w Dębnikach Wielkich, a następnie objął funkcję wikariusza w parafii Tychy. 8 lipca 1924 r. biskup August Hlond przeniósł go do Katowic i mianował sekretarzem generalnym Ligi Katolickiej dla terenu Administracji Apostolskiej. Już we wrześniu tego samego roku współorganizował III Zjazd Śląski, przewodnicząc jego Komisji Prasowej. Dzięki umiejętnie przeprowadzonej akcji wpłynął na redakcje gazet i czasopism ukazujących się na Górnym Śląsku, by regularnie informowały o przygotowaniach do Zjazdu. Po jego zakończeniu wydał drukiem obszerne sprawozdanie pod tytułem Pamiętnik Zjazdu. W tym samym czasie objął kierownictwo redakcji tygodnika „Gość Niedzielny”, na łamach którego zabłysnął doskonałym stylem, subtelnością i humorem, zyskując wielką popularność wśród „braci górniczej”. Doceniając organizatorskie i dziennikarskie zalety księdza Gawliny, prymas August Hlond przeniósł go w 1927 r. do Warszawy i polecił zorganizowanie Katolickiej Agencji Prasowej (KAP), mianując go jednocześnie jej pierwszym dyrektorem. W tej nowej pracy dał się poznać jako bardzo dobry organizator potrafiący w krótkim czasie stworzyć w Warszawie bazę informacyjną zasilającą materiałami prasowymi redakcje gazet i czasopism w całej Polsce.

W okresie sprawowania kierownictwa w Krajowej Agencji Prasowej pogłębił swoją wiedzę na rocznym studium dziennikarskim oraz uzyskał dyplom magisterski z teologii moralnej na Uniwersytecie Warszawskim. W 1929 r. wrócił na Śląsk, gdzie na mocy nominacji ordynariusza katowickiego, jako radca i notariusz kurialny, objął stanowisko dyrektora Akcji Katolickiej, zostając jednocześnie kuratorem Polskiej Prowincji Sióstr Maryi. Rok później papież nadał mu godność tajnego szambelana.

Arcybiskup Józef Gawlina (z prawej) wśród oficerów Wojska Polskiego. Drugi z prawej gen. Bolesław Wieniawa-Długoszewski fot. zbiory autora

W 1931 r. powrócił do pracy duszpasterskiej. Został proboszczem parafii pw. św. Barbary w Hucie Królewskiej (późniejszy Chorzów). Znając z doświadczenia ogromną siłę słowa pisanego, już w 1932 r. wydawał dobrze redagowany tygodnik „Wiadomości Parafialne”. Wiele inicjatywy i zaangażowania wykazał także w działalności społecznej na rzecz swojej parafii. Prowadził między innymi rozległą akcję w ramach organizacji Caritas dotyczącą pomocy biednym, bezdomnym i moralnie zagrożonym. Nie dane mu było jednak długo pozostać w parafii, którą pokochał.

W następstwie konfliktu pomiędzy marszałkiem Józefem Piłsudskim a biskupem Stanisławem Gallem, spowodowanego incydentem podczas pogrzebu ministra Sławomira Czerwińskiego, biskup Gall zmuszony został do ustąpienia ze stanowiska biskupa polowego2Sławomir Czerwiński był wyznania kalwińskiego, a przed śmiercią przeszedł na katolicyzm.
Nabożeństwo pogrzebowe 4 sierpnia 1931 r. celebrował bp Gall jako biskup polowy i sufragan
warszawski. Po nabożeństwie uformował się kondukt pogrzebowy. Obecni byli prezydent Rzeczypospolitej
Ignacy Mościcki oraz marszałek Piłsudski. Biskup Gall nie dołączył do konduktu,
pozostał w drzwiach kościoła. Z konduktem poszli zwykli księża. Władze państwowe uznały to
za nietakt oraz impertynencję wobec głowy państwa. Piłsudski, minister spraw wojskowych
i przełożony biskupa polowego, zażądał, aby biskup jako żołnierz przeprosił prezydenta. Gall
odmówił, na co Piłsudski odpowiedział żądaniem ustąpienia ze stanowiska biskupa polowego.
. Wśród wielu kandydatów na wakujące stanowisko znalazł się również proboszcz Gawlina. 11 lutego 1933 r. po uzyskaniu akceptacji najwyższych władz państwowych otrzymał nominację od Piusa XI na urząd biskupa polowego Wojska Polskiego. Miesiąc później kardynał August Hlond w kościele św. Barbary w Chorzowie udzielił nominatowi sakry. W dowód przywiązania do swojej parafii Józef Gawlina przyjął w herbie biskupim wieżę, symbol św. Barbary, patronki górników, pionierów i artylerzystów, zawołaniem biskupim stały się zaś słowa z Księgi Przypowieści Starego Testamentu: Turris fortissima – nomen Domini (Najmocniejsza wieża – to imię Pańskie).

Na kolejnym, nowym i w pewnym sensie zupełnie odmiennym stanowisku niż dotychczas biskup Gawlina od samego początku był niezwykle aktywny. Oprócz normalnej pracy w kurii polowej bardzo często wizytował garnizony, wydał Modlitewnik żołnierski, a także wybudował 60 kościołów wzdłuż granicy rosyjskiej. Wytężony okres pracy na tym stanowisku przerwał wybuch II wojny światowej. Już w pierwszych dniach września 1939 r. dał się poznać jako prawdziwy kapłan i wielki przyjaciel żołnierzy. Jego kapelan ks. Rafał Gogoliński-Elston tak wspomina jeden z wrześniowych epizodów w łuckim szpitalu wojennym:

To lotnik… – szeptem mówi stojący obok lekarz – on ma postrzałową ranę płucnego szczytu z tętniczym krwotokiem. Operacja jest absolutnie niemożliwa. Ksiądz rozumie, że… Ksiądz klęka i nachyla się nad konającym, który zauważywszy nad sobą kogoś nowego, wpatruje się weń usilnie i jakby poznawszy, zaczyna powtarzać w kółko: – Proszę księdza… proszę księdza… (…). Pielęgniarka, która trzyma ręce na chorym, nie może się odsunąć ani trochę i ani na chwilę, musi tamować tętnicę, bo inaczej krew buchnie z rannego strumieniem. Ksiądz nie namyśla się długo, pochyla się jeszcze bardziej i kładzie się tuż obok lotnika, twarz przy twarzy (…). Chwila, i już po spowiedzi. Zgaszona latarka zapala się znowu. Ranny rozgląda się za stułą, stuły jednak nie ma, staje się niespokojny i ma wyraz skrzywdzonego dziecka. Spostrzega jednak zwisający z twarzy księdza bandaż, szuka go ustami i całuje. (…) Ja z eskadry Karasiów… my na czołgi… ale ja księdza znam… ja księdza znam… już wiem… już wiem… Tak jestem biskup polowy Gawlina… (…). Rozwiązały się bandaże, niedowiązane na ranach księdza. Mocno krwawi księży policzek i krew księdza ciurkiem kapie na otwartą pierś lotnika, kąpiącego się we własnej krwi. Miesza się pospołu krew Sługi Miecza, polskiego lotnika-żołnierza z krwią Sługi Krzyża, polskiego biskupa, jakby na znak wieczystego przymierza zawartego ku obronie i chwale Boga i Ojczyzny (…)3J. M. Bocheński Wspomnienia, Kraków 1994.

Po klęsce wrześniowej biskup Gawlina przedostał się przez Rumunię, Włochy i Francję do Wielkiej Brytanii, gdzie pełnił funkcję naczelnego kapelana wojsk lądowych, morskich i lotniczych, obejmując jurysdykcję duszpasterską nad całością polskiego rozproszonego wojska. W latach 1941–1943 wizytował polskie ośrodki wojskowe w Wielkiej Brytanii, na stepach Kirgizji i Uzbekistanu, w Iraku, Palestynie i Egipcie. W 1942 r. założył na Bliskim Wschodzie drukarnię i wydawnictwo biskupa polowego (przekształcone po wojnie w Katolicki Ośrodek Wydawniczy „Veritas” w Londynie). Wydawał pismo „W Imię Boże” i „Biuletyn Wewnętrzny Biskupa Polowego”. W bitwie pod Monte ­Cassino uczestniczył jako kapelan liniowy, pracując w Sanitarnym Ośrodku Ewakuacyjnym. Oto jak te czasy wspomina o. Józef Maria Bocheński:

Z piekielnego traktu migając pod siatkami maskowniczymi i tymi napisami „Nie daj się zabić!”, wypadły na pełnym gazie dwa łaziki. Przy kierownicy pierwszego chuda postać i surowa twarz ks. Wiktora Judyckiego, szefa Duszpasterstwa Piątej Dywizji Kresowej. W drugim starszy pan w przeciwiperytowym płaszczu od kurzu i stalowym hełmie na siwych włosach: to Ekscelencja na jednej z codziennych arcypasterskich wizyt. Łaziki sadzą w dymie i ryku z wyboju na wybój, dosłownie jak konie. Bum! Granat koło drogi. Zakręt, znowu granat i łaziki wpadają na wysunięty Punkt Opatrunkowy. Powitanie w tym dymie i huku jest jedynie: kapelan klęka, jak ryt nakazuje, doktorzy prężą się służbiście, a w oczach chłopców czytam radość z dostojnych odwiedzin. Ksiądz biskup także nie traci fasonu, choć hełm do infuły zgoła niepodobny, grubą warstwą kurzu pokryty, płaszcz niczym nie przypomina farioli, a zeskok z łazika polowemu chyba biskupowi przystoi (…). To był jedyny biskup polowy, który urzędował na froncie – wszyscy inni siedzieli w swoich stolicach. Stoi mi jeszcze w pamięci jego postać, otulona płaszczem przeciwiperytowym, skulona pod ogniem. To był Ślązak, chłopski syn, miał wszystkie zalety tego środowiska. Pod względem narodowym był wzorem twardego Polaka nieidącego na żadne kompromisy. Ale był też prawdziwym chrześcijaninem. Ku mojemu oburzeniu zakazał święcenia broni (…)4Między logiką a wiarą. Z Józefem M. Bocheńskim rozmawia Jan Parys, Montricher 1988..

Inny uczestnik kampanii włoskiej Stanisław Piekut5Stanisław Piekut (ur. 8 grudnia 1907 r. w Jarocinie, zm. 23 czerwca 1980 r. w Rzymie) −
polonista, nauczyciel licealny i akademicki, działacz Polonii we Włoszech, podczas II wojny
światowej żołnierz 2. Korpusu. Po śmierci zostały opublikowane jego wspomnienia Settembre
1939: Dalla Polonia alla Russia di Stalin (Rzym, 1983), w przekładzie polskim Pod krwawym niebem:
Z Polski do Rosji Stalina wydane w 1986 r. przez Polską Fundację Kulturalną w Londynie.
tak wspomina swojego biskupa:

W pobliżu Fermo w Marche, gdzie 3. Dywizja posuwała się ustawicznym marszem w stronę Ankony, wypychając nieprzyjaciela na północ, padł od wybuchu miny ks. Stanisław Targosz6Stanisław Targosz (ur. 13 kwietnia 1911 r. w Krakowie, zm. 30 czerwca 1944 r. we Włoszech) –
kapelan Wojska Polskiego. Jesienią 1943 r. dołączył do Wojska Polskiego w Palestynie. Jako
kapelan 3. Batalionu Strzelców Karpackich (w 3. Dywizji Strzelców Karpackich) wziął udział
w kampanii włoskiej. W czasie walk o Monte Cassino odprawił mszę polową w tzw. Dużej
Misce. Zginął wskutek wybuchu miny po bitwie na Elvienti, kiedy w ramach przygotowań
pogrzebowych zbierał poległych. Odznaczony Krzyżem Srebrnym Orderu Wojennego Virtuti Militari, Krzyżem Walecznych, Medalem Wojska oraz wojennymi odznaczeniami brytyjskimi.
Pośmiertnie otrzymał awans na stopień majora.
.

Po odprawieniu nabożeństwa zwłoki, niesione na barkach żołnierzy, zostały czasowo pochowane na tamtejszym cmentarzu. I wtedy właśnie, jak nigdy przedtem ani później, widziałem ks. Gawlinę w roli biskupa polowego. Ten kaznodzieja, który zwyczajnie ważył każde słowo, wyrąbywał je jak węgiel z rodzinnej ziemi śląskiej, tym razem mówił spontanicznie i ze łzami w oczach. Widać, jak bardzo kochał bliskich mu żołnierzy. Jego wyniosła postać, załamujący się głos nad grobem młodego kapelana, udzielały się słuchaczom-żołnierzom oraz grupie miejscowej ludności. A był to moment, gdy patos wojny przygłuszył patos słowa, dlatego mówca nie szukał wyrażeń. Biskup Gawlina jawił się wówczas żołnierzom jak postać żywcem wyrwana z przeszłych zwycięskich dziejów Polski, stawał w szeregu dawnych kaznodziejów obozowych obok Birkowskiego, Deboleckiego, ks. Marka i innych (…)7J. M. Bocheński, Wspomnienia, Kraków 1994.

Z polecenia biskupa Gawliny został założony pod Monte Cassino polski cmentarz wojenny, a po bitwie atlantyckiej cmentarz w Loreto.

Po zakończeniu działań wojennych urząd biskupa polowego w zasadzie przestał istnieć. Biskup Gawlina rozpoczął nowy etap swojego życia, poświęcając się pracy wśród ludności cywilnej. Jeszcze przed zakończeniem wojny w lutym 1945 r. Pius XII zlecił mu zorganizowanie opieki nad wszystkimi polskimi emigrantami i dekretem Kongregacji ds. Nadzwyczajnych został ustanowiony zastępcą protektora polskiej emigracji kardynała Hlonda. W 1947 r. założył w Rzymie Instytut Wydawniczy „Hozjanum” oraz zorganizował Centralny Ośrodek Emigracji Polskiej i Polski Instytut Historyczny.

Był jakiś dziwnie głodny pracy – wspomina swojego przyjaciela Władysław kardynał Rubin8Władysław Rubin (ur. 20 września 1917 r. w Tokach, zm. 28 listopada 1990 r. w Rzymie)
– polski duchowny rzymskokatolicki, wysoki urzędnik Kurii Rzymskiej, biskup pomocniczy
gnieźnieński w latach 1964–1979, sekretarz Synodu Biskupów w latach 1967–1979, prefekt Kongregacji
ds. Kościołów Wschodnich w latach 1980–1985, kardynał od 1979.
– chciał zrobić jak najwięcej. Podejmował się zbyt wielu zadań; chciał nieraz wykonać i to, co niekoniecznie musiał sam robić. Pochodził z ludu i miał cechy polskiego chłopa: wytrwałość i pracowitość aż do umęczenia się. Nie szczędził sił i trudu. Umiał zmuszać się do pracy. Poczucie wziętego na siebie obowiązku było tak silne, że nie tylko od siebie żądał wykonania go w sposób najlepszy i na czas, ale i od innych wymagał takich samych dyspozycji, nie rozumiejąc, że nie każdy ma równe siły, że nie każdy potrafi tak dalece zaprzeć się w sobie. Rodziły się stąd konflikty, które czasem pozbawiały go dobrych współpracowników. Trzeba było dopiero zrozumieć, jak mocne było to odczucie wziętego zobowiązania, by nie brać mu za złe wymogów, jakie kładł na innych (…).9J. M. Bocheński Wspomnienia, Kraków 1994

Po śmierci kardynała Hlonda, z uwagi na polityczne okoliczności utrudniające objęcie urzędu duchowego opiekuna emigracji przez prymasa Stefana Wyszyńskiego, funkcje te dekretem z 28 stycznia 1949 r. nadał Pius XII biskupowi Gawlinie. Przeniesiona została również do Rzymu Centrala Duszpasterstwa Polonijnego. W tym samym roku Gawlina rozpoczął wydawanie kwartalnika „Duszpasterz Polski Zagranicą” celem podtrzymania łączności wśród duszpasterzy polonijnych, ich dokształcania teologicznego i pomocy kaznodziejskiej.

W 1952 r. został mianowany asystentem tronu papieskiego i wyniesiony do godności arcybiskupa (stolica tytularna Madito). W latach 1954–1964 przewodniczył rzymskiemu komitetowi redakcyjnemu „Sacrum Poloniae Millenium” – rocznikowi pomyślanemu jako wydawnictwo mające uczcić tysiąclecie chrześcijaństwa Polski. W 1954 r. otrzymał nominację na dyrektora Światowej Federacji Kongregacji Mariańskich.

Z okazji 25-lecia sakry środowiska polonijne na całym świecie podjęły akcję zbiórki pieniędzy na dar dla swojego opiekuna. Arcybiskup Gawlina nadał tej akcji znaczenie społeczne, powołując fundusz mający na celu finansowanie druku podręczników dla Polskiej Macierzy Szkolnej.

W latach 1960–1964 brał czynny udział w pracach przygotowawczych Soboru Watykańskiego II jako sekretarz Komisji dla Biskupów i Diecezji, starając się szczególnie, by dekrety soborowe uwzględniały problematykę duszpasterstwa emigracyjnego. Uczestniczył w dwóch pierwszych sesjach soborowych. Najgłośniejszą interwencję w sprawach emigracyjnych, jaką miał wygłosić na kolejnej sesji soborowej, przerwała nagła śmierć. Odczytał ją w imieniu zmarłego arcybiskup Antoni Baraniak.

Dzięki inicjatywie arcybiskupa Gawliny została wybudowana w podziemiach bazyliki św. Piotra polska kaplica. W ostatnich latach swojego życia powołał i przewodniczył Światowemu Komitetowi Obchodów Tysiąclecia Chrześcijaństwa w Polsce. Brał udział w tworzeniu polskich misji katolickich w Argentynie, Australii, Brazylii, Chile, Danii, Hiszpanii, Holandii, Luksemburgu, Republice Południowej Afryki, Szwecji, Szwajcarii i Tanzanii. Przyczynił się do rozpowszechnienia konstytucji Exsul Familia, dającej prawne podstawy do objęcia opieką duszpasterską potomków emigrantów. Bardzo często odwiedzał skupiska Polaków we wszystkich częściach świata, nawołując do zachowania dumy i poczucia tożsamości narodowej. W jednym z orędzi wielkanocnych wypowiedział znamienne słowa:

Jesteśmy dziećmi jednego narodu. Tylko ten, co za sobą chce zatrzeć znamiona wiary i polskości, będzie – choć bez powodzenia – udawał, że jest kimś innym, niż jest w istocie.

W innym zaś wzywał:

Niech wreszcie znikną te przykre spory, którymi się obezwładniamy i niszczymy, dostarczając tylko atutów nieprzyjaciołom naszym. Zamiast zawziętości i zaślepienia niech nastąpi rozwaga, rachunek własnego sumienia, wzajemne uznanie zasług i zgodny program działania.

Arcybiskup Józef Gawlina zmarł na atak serca w Rzymie 21 września 1964 r. Pochowany został tymczasowo na cmentarzu Campo Verano. Zgodnie z jego ostatnią wolą, by spocząć wśród swoich żołnierzy, 8 kwietnia 1965 r. prochy jego zostały uroczyście złożone w prostym żołnierskim grobie u stóp cmentarza na Monte Cassino. Uhonorowany był wieloma odznaczeniami, między innymi Krzyżem Srebrnym Orderu Virtuti Militari, Krzyżem Walecznych, Złotym Krzyżem Zasługi z Mieczami, Złotym Krzyżem Zasługi, Krzyżem Wielkim Orderu św. Grzegorza Wielkiego, Krzyżem Pro Ecclesia et Pontifice, Krzyżem Komandorskim Orderu Maltańskiego, Krzyżem Wielkim Magistralnym Orderu Maltańskiego.


STRESZCZENIE

Zbigniew Andrzej Judycki
Turris fortissima – nomen domini

Niniejszy artykuł poświęcony jest jednemu z najbardziej zasłużonych arcybiskupów polowych Wojska Polskiego, który poprzez pracę duszpasterską stał się najważniejszą postacią dla Polonii zagranicznej. Artykuł przybliża sylwetkę arcybiskupa Józefa Gawliny, biskupa polowego i duchownego opiekuna polskiego wychodźstwa. W materiale zwrócono uwagę na przebieg posługi kapłańskiej, służbę wojskową oraz działalność jako sekretarza generalnego Ligi Katolickiej dla terenu Administracji Apostolskiej. Przedstawiono losy kapłana i naczelnego kapelana wojsk lądowych, morskich i lotniczych, która to funkcja została powierzona Józefowi Gawlinie po klęsce wrześniowej 1939.

SŁOWA KLUCZE

Józef Gawlina, biografistyka polonijna, biskup polowy Wojska Polskiego, duszpasterstwo polonijne

SUMMARY

Zbigniew Andrzej Judycki
Turris fortissima – nomen domini

The article is devoted to one of the most meritorious field bishops of the Polish Army who, through his pastoral work, became the most important person for the Polish diaspora. The article offers a closer look at the person of Archbishop Józef Gawlina, field bishop and spiritual guardian of the Polish emigrants. The author of the article draws attention to the course of his pastoral and military service, as well as his activities as the secretary general of the Catholic League for the Apostolic Administration. The fate of the chaplain general of the Polish land, maritime and air forces (entrusted to Józef Gawlina after the September defeat of 1939) is also discussed.

KEY WORDS

Józef Gawlina, biographic studies of the Polish community, field bishop of the Polish army, ministry of the Polish community


BIBLIOGRAFIA

  • Bocheński J. M., Wspomnienia, Wyd. Philed sp. z.o.o, Kraków 1994
  • Józef Feliks Gawlina Biskup Polowy Polskich Sił Zbrojnych, [w:] Emigracyjna Rzeczpospolita 1939–1990, t. III, opr. A.K. Kunert, Wyd. Adiutor, Warszawa 2002.
  • Judycki Z., Abp Józef Gawlina – opiekun polskiego wychodźstwa, „Głos Katolicki” 1992, nr 40 (1572).
  • Kosk H., Generalicja polska, Ajaks, Pruszków 1998.
  • Kotkowski Z., Biskup polowy ksiądz Józef Feliks Gawlina, Rytm, Bagdad – Londyn 1964.
  • Kotkowski K., Serwański J., Dopierała K., Gawlina Józef Feliks, [w:] Encyklopedia polskiej emigracji i Polonii, red. K. Dopierała, t. 2, Oficyna Wydawnicza Kucharski, Toruń 2003, s. 81–82.
  • Kryska-Karski T., Żurakowski S., Generałowie Polski Niepodległej, Editions Spotkania, Warszawa 1991.
  • Rubin W., Niestrudzony sługa Kościoła, „Duszpasterz Polski za Granicą” 1965, nr 16, s. 10–16.
  • Słownik biograficzny historii Polski, red. J. Chodera, F. Kiryk, t. I, Ossolineum, Wrocław –Warszawa – Kraków 2005.
  • Stawecki P., Słownik biograficzny generałów Wojska Polskiego 1918–1939, Bellona, Warszawa 1994.
  • Wesoły Sz., Arcybiskup Józef Gawlina (1892–1964), [w:] Duchowieństwo polskie w świecie, red. A. i Z. Judyccy, Oficyna Wydawnicza Kucharski, Toruń 2002, s. 356–360.
  • Wolna van Das H., Biskup polowy Józef Gawlina – w 100-lecie urodzin, „Polska Zbrojna” 1992.
  • Warszawski J., Śp. Ksiądz Arcybiskup Józef Feliks Gawlina, „Duszpasterz Polski za Granicą” 1965, nr 16, s. 17–21.

Rocznik Biblioteki Kraków 2017

Janusz M. Paluch – Krakowska Książka Miesiąca

Janusz M. Paluch

Biblioteka Kraków

Krakowska Książka Miesiąca

Dzieje przyznawania nagród artystom sięgają starożytności, „co najmniej końca szóstego wieku p.n.e., kiedy to coroczne festiwale łączące muzykę, poezję i dramat rozprzestrzeniły się po miastach środkowo-wschodniej Grecji” – pisze James F. English w książce Ekonomia prestiżu poświęconej między innymi nagrodom literackim w świecie1J.F. English, Ekonomia prestiżu, Narodowe Centrum Kultury, Warszawa 2013, s. 47.. W powojennej Polsce, a właściwie na parę miesięcy przed zakończeniem II wojny światowej, pierwsze w nowej rzeczywistości nagrody literackie przyznane zostały w marcu i kwietniu 1945 r. przez ówczesne Ministerstwo Kultury i Sztuki, a wśród laureatów byli Czesław Miłosz i Julian Przyboś. Nagrody wręczył Kazimierz Wyka w krakowskim Domu Literatury2P. Dudziak, http://culture.pl/pl/artykul/polskie-nagrody-literackie-od-1918-roku; A. Franaszek, Miłosz. Biografia, Kraków 2011, s. 374..

Nagroda Krakowskiej Książki Miesiąca została ustanowiona w 1995 r. przez Śródmiejski Ośrodek Kultury w Krakowie3Śródmiejski Ośrodek Kultury w Krakowie powołany został w 1979 r., działalność prowadził do czerwca 2017 r. w kamienicy Lamellich przy ul. Mikołajskiej 2., którego misją było między innymi upowszechnianie i promowanie literatury, książek popularnonaukowych, wspieranie czytelnictwa. Nagroda była jednym z wielu programów Ośrodka, które docelowo, między innymi poprzez promocję tytułów, autorów i treści sprzyjały kształtowaniu gustów i zainteresowań literackich krakowian. Inicjatorami ustanowienia Nagrody Krakowskiej Książki Miesiąca byli Jan Pieszczachowicz – wówczas redaktor naczelny Wydawnictwa Fogra, Stanisław Dziedzic – wtedy wicedyrektor Wydziału Spraw Społecznych Urzędu Wojewódzkiego w Krakowie, oraz piszący te słowa, w tamtym czasie dyrektor Śródmiejskiego Ośrodka Kultury w Krakowie.

Idea promowania książek związanych z Krakowem poprzez ich nagradzanie rodziła się właściwie od lat 90. XX w. Lata 80. ubiegłego wieku pozostawiły po sobie absmak stanu wojennego uprzykrzający życie kulturalno-społeczne – szczególnie w sferze literatury – aż do dzisiaj. W następstwie stanu wojennego istniały dwa zwalczające się wzajemnie stowarzyszenia literackie i stowarzyszenia dziennikarskie, a w tle dotkliwy upadek prasy, kryzys wydawnictw i księgarń. Krakowska książka była zauważana i promowana w głównej mierze przez popołudniowy dziennik „Echo Krakowa”, który do jakiegoś czasu wyłaniał krakowską książkę roku.

Pierwsza połowa lat 90. ubiegłego wieku to okres przekształceń samorządowych, którym podlegały także instytucje kultury, w głównej mierze artystyczne, ale i instytucje upowszechniania kultury, będące – mimo wewnętrznych reorganizacji – często traktowane jako niechciany spadek po minionym systemie. Druga połowa lat 90. to czas postępującej stabilizacji budżetowej, co pozwalało na podejmowanie nowych wyzwań.

W takiej atmosferze powołano Nagrodę Krakowska Książka Miesiąca.

Regulamin nagrody, napisany przez pomysłodawców jeszcze w 1994 r., w ciągu tych lat poddany zaledwie niewielkim korektom, obowiązuje do dzisiaj. Stawia on przede wszystkim na krakowskość, starając się jednak nikomu nie zamykać drogi do jej otrzymania. Regulamin pozwala nagradzać pisarzy z Krakowa, ale i z Polski (nawet żyjących poza granicami, lecz tworzących w języku polskim), jeśli napisali książkę o Krakowie albo jej akcja rozgrywała się w naszym mieście. O nagrodę mogą ubiegać się nie tylko wydawnictwa krakowskie, ważne, aby przedstawiona do nagrody książka poświęcona była Krakowowi lub jej autor był mieszkańcem Krakowa.

Zakładano, że fundatorami nagrody będą podmioty prywatne (kilka pierwszych nagród sfinansowanych zostało przez krakowskich przedsiębiorców), Śródmiejski Ośrodek Kultury (w ramach posiadanych środków), a głównym patronem nagrody od początku jej istnienia był Prezydent Miasta Krakowa. W czerwcu 2017 r., zgodnie z decyzją prezydenta Krakowa prof. Jacka Majchrowskiego, pieczę organizacyjną i merytoryczną nad Nagrodą Krakowskiej Książki Miesiąca powierzono nowo utworzonej instytucji kultury – Bibliotece Kraków.

W okresie 23 lat realizacji konkursu o Nagrodę Krakowskiej Książki Miesiąca nie zawsze było bezstresowo. Nigdy nie brakowało książek, autorów i wydawców. Gorzej bywało z finansami. Brakowało ich w czasach kryzysowych, niełatwych dla instytucji budżetowych. Trzeba też wyraźnie powiedzieć, że Nagroda Krakowskiej Książki Miesiąca nigdy nie miała wysokiego budżetu. Autorzy książek traktowali ją raczej jako prestiżowe wyróżnienie, na ogół nie zwracając uwagi na finansowy wymiar nagrody. Dlatego też kapituła Nagrody Krakowskiej Książki Miesiąca – na szczęście w krótkich okresach braku środków finansowych – nie zaprzestawała przyznawać nagród, które wówczas miały rzeczywiście wymiar honorowy. Apele o pomoc finansową kierowane przez Śródmiejski Ośrodek Kultury do prezydenta miasta, przewodniczącego Rady Miasta Krakowa ydenta ds. kultury, prof. Jackowi Majchrowskiemu – Prezydentowi Miasta Krakowa, Bogusławowi Kośmiderowi – przewodniczącemu Rady Miasta Krakowa, oraz Stanisławowi Dziedzicowi – członkowi kapituły w czasach, kiedy pełnił funkcję dyrektora Wydziału Kultury i Dziedzictwa Narodowego UMK.

Wręczenia Nagrody Krakowskiej Książki Miesiąca Marii Pyrlik dokonał wiceprezydent Krakowa ds. polityki społecznej i kultury Andrzej Kulig, fot. Krzysztof Lis

Wręczenia Nagrody Krakowskiej Książki Miesiąca Marii Pyrlik dokonał wiceprezydent Krakowa ds. polityki społecznej i kultury Andrzej Kulig, fot. Krzysztof Lis

Brak środków finansowych uniemożliwiał korzystanie z płatnej promocji w mediach. Organizator nagrody mógł polegać w sprawach promocji i reklamy wyłącznie na własnych pracownikach i ich umiejętnościach. Przez lata medialnym partnerem Nagrody Krakowskiej Książki Miesiąca był „Dziennik Polski”, miesięcznik społeczno-kulturalny „Kraków”, często wspierało ją Radio Kraków, czasami Telewizja Kraków.

W kapitule nagrody znalazły się osoby znane i cenione w krakowskim środowisku kulturalnym i naukowym. Obecnie w skład kapituły wchodzą: Karolina Grodziska – dyrektor Biblioteki PAN i PAU, Elżbieta Zechenter-Spławińska – poetka, Zofia Gołubiew – wieloletnia dyrektor Muzeum Narodowego w Krakowie, Stanisław Dziedzic – dyrektor Biblioteki Kraków, publicysta, krytyk i historyk literatury, Stanisław Burkot – historyk i krytyk literacki, wieloletni wykładowca akademicki dawnej WSP im. KEN w Krakowie, Stanisław Stabro – poeta i krytyk literacki, wieloletni nauczyciel akademicki UJ, Marcin Wilk – krytyk literacki, Wacław Krupiński – publicysta kulturalny, przez wiele lat kierownik działu kultury w krakowskim „Dzienniku Polskim”, Jacek Wojciechowski – publicysta i krytyk literacki, wieloletni dyrektor WBP w Krakowie i wykładowca na wydziale bibliotekarstwa UJ, Jan Pieszczachowicz – redaktor naczelny miesięcznika „Kraków”, publicysta i krytyk literacki, przewodniczący kapituły, oraz piszący te słowa. W latach wcześniejszych wśród jurorów byli także nieżyjący już Janusz Bogdanowski – architekt i konserwator zabytków, Jan Ostrowski – dyrektor Zbiorów Sztuki na Wawelu, historyk sztuki, Adam Małkiewicz – historyk sztuki, wieloletni pedagog UJ i UPJPII, Jacek Bomba – lekarz, praktyk i pedagog CM UJ, oraz Andrzej Nowakowski – dyrektor Wydawnictwa Universitas, publicysta i pedagog UJ. Praca z tak szacownym gronem była i jest zaszczytem oraz przyjemnością. Rozmowy o książkach, autorach, często opowieści o życiu literackim Krakowa okraszane anegdotami umilały często niełatwy proces – kandydatów do nigdy nie brakowało – wybierania laureatów Nagrody Krakowskiej Książki Miesiąca. Praca kapituły zawsze miała charakter społeczny.

Trudno dzisiaj powiedzieć, ile razy dokładnie obradowała kapituła nagrody, bowiem odbywały się spotkania organizacyjne, których efektem były różnego rodzaju ustalenia, a nie przyznanie nagrody. To, że spotkaliśmy się w ciągu lat 1995–2017 aż 208 razy, udokumentowane jest przyznaniem tylu nagród, którymi uhonorowano 209 autorów i 11 wydawców. Trudno w tym miejscu wymienić wszystkich nagrodzonych laureatów, ale nie można też nikogo nie wymieniać. Wszyscy laureaci odnotowani są w internetowej Wikipedii pod hasłem Nagroda Krakowskiej Książki Miesiąca, a ja stworzyłem w tym miejscu listę laureatów, którzy będą przedstawicielami każdego roku. Wszystko zaczęło się w lutym 1995 r. od dr. Kazimierza Olszańskiego, fascynującego się artystycznymi dokonaniami Kossaków, który własnym sumptem wydał bardzo cenną książkę-album, swoistą encyklopedię wiedzy o Kossakach – Niepospolity ród Kossaków. Wśród nagrodzonych w 1996 r. znalazł się noblista Czesław Miłosz uhonorowany za Legendy współczesności. W kolejnych latach laureatami byli: Leszek A. Moczulski, ks. prof. Józef Tischner, Stanisław Lem, prof. Tadeusz Ulewicz, Ewa Lipska, prof. Andrzej Szczeklik, Adam Zagajewski, Sławomir Mrożek, Ryszard Krynicki, Adam Ziemianin, prof. Walery Pisarek, prof. Jacek Woźniakowski, Jerzy Stuhr, prof. Andrzej Betlej, prof. Andrzej Zoll, Józefa Hennelowa, prof. Marian Stala, Ziemowit Szczerek, Jacek Dehnel, Piotr Tarczyński, Barbara Gawryluk i prof. Wojciech Ligęza. Warto wspomnieć, że prof. Wojciech Ligęza otrzymał nagrodę za wstęp i dobór wierszy do tomu Wisławy Szymborskiej Wybór wierszy, który ukazał się w prestiżowej serii Biblioteka Narodowa edytowanej przez Zakład Narodowy im. Ossolińskich we Wrocławiu. Kapituła, w tym przypadku odstępując od zasady nagradzania autorów książek, doceniła niezwykłej rangi i stanowiący odrębną całość wstęp do wyboru wierszy Wisławy Szymborskiej. W latach 90. XX w. kapituła nagrody chciała uhonorować krakowską noblistkę za jeden z tomów wierszy. Wisława Szymborska jednak nagrody nie przyjęła. Uzasadniając swą decyzję, w rozmowie z Janem Pieszczachowiczem stwierdziła, że po otrzymaniu literackiej Nagrody Nobla postanowiła nie przyjmować żadnych nagród. Nagroda dla prof. Wojciecha Ligęzy jest zatem pośrednio też uhonorowaniem twórczości Wisławy Szymborskiej.

Dwadzieścia trzy lata istnienia Nagrody Krakowskiej Książki Miesiąca jest też bez wątpienia sukcesem krakowskiego samorządu i Śródmiejskiego Ośrodka Kultury. Oddanie tej nagrody w czerwcu 2017 r. pod opiekę Bibliotece Kraków będzie jej nowym etapem, a instytucja mająca dbać o książki i kształtować czytelnicze gusta z dużą pieczołowitością zajmie się również nagrodą literacką. Wszak nagrodzone książki laureatów znajdują się na bibliotecznych półkach, skąd trafiają do wiernych czytelników w Krakowie.

Poniżej prezentujemy książki nagrodzone tytułem Krakowskiej Książki Miesiąca w 2017 r. Gorąco zachęcamy do ich lektury!

Stanisław Dziedzic – Biblioteka nowych wyzwań

Stanisław Dziedzic

Biblioteka Kraków

Biblioteka nowych wyzwań

Mija rok od powołania przez Radę Miasta Krakowa, uchwałą nr L/917/16 z dnia 6 lipca 2016 r., Biblioteki Kraków. Jej powstanie zamknęło trochę archaiczny podział, bo ustawowo dostosowany do podziału administracyjnego Krakowa z lat 1975–1991, na terenie którego funkcjonowały cztery jednostki administracji państwowej stopnia podstawowego, dzielnice Śródmieście, Krowodrza, Podgórze i Nowa Huta, a w nich podległe im samodzielne biblioteki wraz z sieciami filii i oddziałów. Gdy w następstwie reformy ustrojowej w Polsce przywrócono struktury administracji samorządowej w odniesieniu do szczebla podstawowego, Kraków – jako już jednolita gmina miejska – nie dokonał scalenia czterech samodzielnych instytucji bibliotecznych i odtąd aż do końca 2016 r. te właśnie dawne dzielnicowe biblioteki pełniły zasadniczo na obszarze nieistniejących już dzielnic ustawowe powinności.

Gmach dawnego Dworca Kraków-Główny, w którym obecnie mieści się siedziba administracji Biblioteki Kraków, fot. Anna Gregorczyk

Gmach dawnego Dworca Kraków-Główny, w którym obecnie mieści się siedziba administracji Biblioteki Kraków, fot. Anna Gregorczyk

Uchwała Rady Miasta Krakowa stanowi o połączeniu dotychczasowych czterech instytucji w jedną samorządową instytucję kultury – Bibliotekę Kraków. Zgodnie z zapisami ustawy o organizowaniu i prowadzeniu działalności kulturalnej, ustawy o bibliotekach oraz ustawy o samorządzie gminnym z dniem 1 stycznia 2017 r. decyzją Rady Miasta rozpoczęła ona swoją statutową działalność, a po wpisaniu jej do rejestru instytucji kultury, prowadzonego przez organizatora, i uzyskaniu osobowości prawnej, wstąpiła Biblioteka Kraków we wszystkie stosunki prawne, których podmiotem były połączone cztery biblioteki, przejęła mienie tych instytucji. Biblioteka Kraków przejęła także pracowników wszystkich czterech połączonych bibliotek oraz ich prawa i obowiązki wynikające ze stosunku pracy.

Zanim siedziba główna Biblioteki Kraków przeniesiona zostanie do gmachu docelowego, którym ma być stosownie zmodernizowany i odnowiony dawny Zajazd Kazimierski, usytuowany w narożniku placu Wolnica, w centrum Kazimierza, tymczasowo Biblioteka Główna usytuowana została w dworku Kirchmayerów przy ul. Powroźniczej na Dębnikach, w którym wcześniej mieściła się główna siedziba Podgórskiej Biblioteki Publicznej. Sieć bibliotek filialnych zasadniczo pozostała bez zmian.

W ostatnich dziesięcioleciach następuje dynamiczny rozwój i zmiany w funkcjonowaniu, zarządzaniu i kierunkach rozwoju placówek bibliotecznych. Coraz wyraziściej i szeroko upowszechniany jest model tak zwanej biblioteki otwartej, nie tylko udostępniającej zbiory w wolnym dostępie, z eliminowaniem, a przynajmniej ograniczeniem niedostępnych dla czytelnika magazynów, ale również upraszczającej procedury w dostępie do usług bibliotecznych, rozszerzającej swoją podstawową działalność o nowe funkcje informacyjne, w tym także o nowe, alternatywne formy edukacyjne i kulturalne. Wizerunek współczesnej biblioteki zmienia się i rozwija, obejmując coraz powszechniejsze zainteresowania, kształtując potrzeby czytelnicze, informacyjne, edukacyjne, naukowe, kulturalne, ale także rozrywkowe, dbając wszakże o zachowanie wyważonych proporcji między podstawowymi funkcjami działalności bibliotecznej oraz alternatywnej.

Personel biblioteczny musi być świadomy zachodzących zmian, a jeśli ma odgrywać rolę przewodnika po świecie szeroko rozumianych mediów, powinien być systematycznie dokształcany, winien też wykazywać się otwartością i inicjatywnością. Jest on najważniejszym kreatorem wizerunkowym biblioteki, poprzez bezpośredni kontakt z użytkownikiem, buduje relacje i markę instytucji, która kojarzona jest z profesjonalizmem, jakością i wysokim standardem usług. Kształcenie bibliotekarzy istotne jest również w promowaniu innowacyjności i kreatywności, zwiększa elastyczność, zorientowanie na użytkownika, motywacje i umiejętność pracy w zespole. Personel biblioteczny musi szybko reagować na zachodzące zmiany w zakresie nowych technologii i nośników informacji. Nie sama jednak biegłość w tym zakresie tu wystarcza, skoro coraz częściej czytelnicy z dezaprobatą podkreślają brak kompetencji bibliotekoznawczych i umiejętności warsztatowo-metodycznych kadry bibliotekarskiej, których nie zastąpią umiejętności czysto informatyczno-systemowe. To zjawisko odczuwalne jest na coraz szerszą, nie tylko rodzimą skalę.

Scalając cztery samodzielne biblioteki i całą sieć jednostek filialnych, należało zacząć od ujednolicenia systemu działania tych bibliotek. Trzy z nich pracowały wprawdzie, opierając się na systemie bibliotecznym SOWA, a tylko czwarta, nowohucka, w systemie PATRON, ale nawet w ramach tego samego systemu nie było pełnej jednolitości, zwłaszcza w zakresie systemu obsługi czytelników. Już w 2016 r. dane z systemu bibliotecznego PATRON przeniesione zostały do systemu SOWA. We wrześniu 2016 r. przeprowadzona została właściwa konwersja baz danych. Wszystkie biblioteki, wciąż jeszcze cztery, pracowały w tym samym systemie, ale posiadały nadal własne bazy. W celu uproszczenia przeszukiwania zbiorów już w maju 2016 r. stworzony został portal „Kraków czyta”, który dawał możliwość przeszukiwania czterech, natenczas jeszcze samodzielnych baz bibliograficznych z jednego konta użytkownika.

Z dniem 1 października 2016 r. Prezydent Miasta Krakowa Jacek Majchrowski powołał swojego pełnomocnika ds. tworzenia i uruchomienia z dniem 1 stycznia 2017 r. Biblioteki Kraków, z docelową siedzibą główną w zabytkowym budynku dawnego Zajazdu Kazimierskiego przy ul. Krakowskiej 29. Nie zaniedbując działalności podstawowej bibliotek, podjęte zostały prace modernizacyjne i systemowe, a także te wszystkie działania restrukturyzacyjne, które z nowym rokiem warunkowały funkcjonowanie Biblioteki Kraków w możliwie najpełniejszym, pożądanym zakresie. W części gmachu zabytkowego Dworca Głównego, podnajętego od PKP na tymczasową siedzibę służb administracyjnych i działów obsługi funkcjonalnej, podjęte zostały prace remontowo-adaptacyjne, których zakończenie w I kwartale 2017 r. pozwoliło na stworzenie – stosownie do przygotowanego właśnie regulaminu organizacyjnego – nowej struktury organizacyjnej Biblioteki Kraków.

W grudniu 2016 r. podpisana została z poznańską firmą Sokrates Software umowa dotycząca połączenia w systemie SOWA2SQL dotychczasowych czterech baz. Wynegocjowany został trzymiesięczny termin scalenia baz bibliograficznych i baz czytelników. Było to przedsięwzięcie o znaczeniu dla Biblioteki Kraków zasadniczym, a w odniesieniu do skali operacji – bezprecedensowe.

Budynek Dworca Głównego fot. Anna Gregorczyk

Budynek Dworca Głównego fot. Anna Gregorczyk

Nowa instytucja, funkcjonująca na terenie całego Krakowa, opierająca się na sieci 57 placówek bibliotecznych dysponujących łącznie prawie 1,2 mln woluminami, to największa w skali kraju biblioteka samorządowa. Z jej zasobów korzysta ponad 150 tysięcy czytelników. Scalenie baz nastąpiło 18 marca, a w okresie następnych trzech miesięcy, do końca czerwca, sfinalizowane zostały działania związane z poprawą jakości katalogu bibliotecznego i funkcjonujących indeksów.

Biblioteka Kraków funkcjonuje zatem, zasadniczo od marca 2017 r., w jednej bazie bibliograficznej i jednej bazie czytelników. Mieszkaniec naszego miasta, korzystający z usług Biblioteki Kraków, ma dostęp do całej jej sieci, na jednakowych zasadach przy użyciu jednej karty bibliotecznej. Z jednego konta można odtąd zamawiać, rezerwować, prolongować i wypożyczać zbiory. Zintegrowanie systemu umożliwia sprawne wyszukiwanie zbiorów na terenie całego Krakowa i zarezerwowanie ich w filii, w której aktualnie są one dostępne. Czytelnik po zalogowaniu się on-line na swoje konto może także kontrolować termin zwrotu wypożyczonych książek, przejrzeć listę zamówień i rezerwacji, dokonywać prolongaty. Nie wychodząc z domu, może poprzez katalog biblioteczny i stronę internetową (www.biblioteka.krakow.pl) odnaleźć interesującą go książkę i dowiedzieć się, gdzie i kiedy jest ona dostępna, może także poznać zakres usług Biblioteki Kraków oraz program organizowanych i oferowany przez nią wydarzeń.

W katalogu on-line, oprócz zbiorów tradycyjnych, do dyspozycji czytelników są audiobooki, gry planszowe, a także e-booki z księgarni cyfrowej Legimi, platformy naukowej IBUK Libra oraz darmowej, internetowej biblioteki Wolne Lektury. Oferta Biblioteki Kraków kierowana jest do wszystkich: dzieci, młodzieży, osób dorosłych, a także do osób z dysfunkcjami wzroku.

Biblioteka Kraków, wraz z wpisaną w jej strukturę i sferę funkcjonalną działalnością filii, musi sprostać zarówno wymogom wielkomiejskiej biblioteki znanego w Europie środowiska akademickiego, jak i potrzebom tradycyjnie pojmowanym jako podstawowe. W sensie działalności, tak zwanej alternatywnej, winna być otwarta zarówno na oczekiwania małych, lokalnych społeczności, jak i potrzeb oraz ambicji środowiska wielkomiejskiego, w tym także akademickiego.

W siedzibie głównej Biblioteki Kraków przewiduje się świadczenie kompleksowych i wszechstronnych usług biblioteczno-informacyjnych, rozszerzających podstawowe zadania o formy działalności kulturalnej, edukacyjnej, wystawienniczej, i skierowanych do czytelników, a w szczególności specjalnych grup użytkowników, między innymi osób z niepełnosprawnościami, starszych, należących do mniejszości etnicznych.

Tradycyjny model i wizerunek biblioteki-wypożyczalni, choć wciąż – jak wynika z badań przeprowadzonych w 2016 r. przez Małopolski Instytut Kultury na zlecenie Urzędu Miasta Krakowa (raport: Biblioteka Kraków. Kierunki rozwoju sieci bibliotek publicznych) – jest dominujący w codziennej pragmatyce bibliotecznej wśród ogromnej większości czytelników, musi być wzbogacany o formy działań oparte na nowoczesnych technikach i technologiach, a także o formy działań alternatywnych i interdyscyplinarnych. Biblioteki oprócz tradycyjnych zadań podejmują często funkcje lokalnego centrum kultury i miejsca aktywności wynikającego z potrzeb i oczekiwań społeczeństwa obywatelskiego. Tak wyprofilowana placówka biblioteczna oferuje szeroki, atrakcyjny pakiet usług, między innymi:

  • tradycyjne lub elektroniczne zbiory wypożyczane do domu bądź udostępnianie prezentacyjne (w czytelni);
  • dostęp do nowych technologii, w tym do Internetu, profesjonalnych programów komputerowych, elektronicznego sprzętu informatycznego (czytniki e-booków, tablety, czytaki dla niewidomych i niedowidzących);
  • informację regionalną o charakterze społeczno-kulturalnym ze szczególnym uwzględnieniem tworzenia zestawień bibliograficznych, opracowywania bibliografii regionalnej, gromadzenia i opracowywania dokumentów życia społecznego, digitalizację zbiorów regionalnych oraz tworzenie lokalnych centrów wiedzy o regionie czy obecnych dzielnicach;
  • wspieranie i czynne włączanie się w realizację lokalnych oraz ogólnopolskich inicjatyw;
  • przedsięwzięcia ukierunkowane na dzieci, młodzież, dorosłych, seniorów oraz osoby z niepełnosprawnościami;
  • wystawy prac plastycznych, spotkania ze znanymi i cenionymi ludźmi, konkursy, prelekcje, lekcje biblioteczne, własne wydawnictwa periodyczne.

Tak profesjonalnie prowadzona biblioteka jako centrum biblioteczno-informacyjne, łącząca tradycyjne formy pracy bibliotecznej z nowoczesnymi technologiami informatycznymi, a także z działalnością społeczno-kulturalną, ma niemały wpływ na zmianę, a przynajmniej upowszechnienie dobrego wizerunku biblioteki, a także pozyskiwanie dodatkowych środków na działalność na przykład od rad dzielnic czy z programów ministerialnych.

Sieć filii bibliotecznych należy postrzegać jako względnie ustabilizowaną, ale podlegającą korektom uwzględniającym nowe tendencje oraz kierunki rozwoju bibliotekarstwa, możliwości lokalowe, zmiany urbanistyczne i demograficzne, zgłaszane przez lokalne społeczności oczekiwania i realne wymogi. Pilne potrzeby tworzenia nowych filii bibliotecznych czy domów kultury stają się naglące wobec budowanych nowych, często wielkich osiedli. Zadanie to jest nader ważne i wymagające szybkiej realizacji. Wyniki badań w tym względzie wyraźnie wskazują potrzebę korekt w rozlokowaniu sieci bibliotek.

Wejście do Biblioteki Kraków, fot. Anna Gregorczyk

Wejście do Biblioteki Kraków, fot. Anna Gregorczyk

Kraków należy do tych nielicznych polskich metropolii, w których systematycznie wzrasta liczba mieszkańców, powstają nowe osiedla, dogęszczane są nową zabudową mieszkaniową przestrzenie miejskie o nikłym dotąd stopniu zaludnienia, a w miejsce zdegradowanych przestrzeni postindustrialnych powstają budynki mieszkalne. Do mieszkańców tych skupisk, do nowych osiedli Biblioteka Kraków musi docierać, najlepiej ze stosownym wyprzedzeniem, już w fazie projektowania, ze swoimi ofertami czytelniczymi i kulturalnymi. Starania Biblioteki Kraków w tym względzie wspiera Prezydent Miasta i Rada Miasta Krakowa. Już na etapie realizacji pozostaje budowa nowej filii bibliotecznej na wielotysięcznym osiedlu Ruczaj-Zaborze, przewiduje się także budowę filii w Płaszowie, a więc rejonie, w którym odczuwalny jest dotkliwie brak biblioteki. Sieć biblioteczna będzie sukcesywnie analizowana pod kątem dostępności i użyteczności. Jedna z najsłabiej uczęszczanych filii, mieszcząca się przy ul. Masarskiej, między innymi ze względu na niedogodne usytuowanie i nieodległe od niej inne placówki biblioteczne, zmieni w najbliższym czasie profil działalności i będzie gromadzić rzadko wypożyczane, ale cenne zbiory, niezbędne w zasobach biblioteki publicznej miasta uniwersyteckiego. Wdrażany w 2017 r. nowoczesny system zamówień i obsługi pozwala na sprawne korzystanie z tych zasobów.

Rozwój czytelnictwa jest zadaniem priorytetowym dla władz samorządowych Krakowa i dla Biblioteki Kraków. Dramatycznie niski jest dziś poziom czytelnictwa w Polsce (według Raportu Biblioteki Narodowej w 2015 r. aż 63% respondentów zadeklarowało, iż w ciągu ostatnich 12 miesięcy nie przeczytało ani jednej książki tradycyjnej lub elektronicznej). Ten jeden z najniższych w Europie wskaźników czytelnictwa dotyczy wszakże kraju o nieomal najwyższym wskaźniku scholaryzacji. Unowocześnienie bibliotek publicznych, ich dostępność, dogodne warunki korzystania z zasobów bibliotecznych, tworzenie atrakcyjnych programów funkcjonowania poszerzających działalność podstawową, profesjonalna promocja służyć mają szeroko pojętemu czytelnictwu zarówno w warunkach bibliotecznych, jak i pozabibliotecznych, ale jeśli działania te nie będą współkreowane przez jednostki edukacyjne, o efektach radykalnie lepszych i przyszłościowych mówić nie sposób. Tylko solidny, głęboko przemyślany i spójny w kreowaniu podstaw programowych system kształcenia na wszystkich szczeblach i etapach edukacyjnych oraz eliminacja nadprodukcji tandetnych dyplomów, a tym samym i uczelni, dla których podstawą funkcjonowania jest komercja, a nie efekty kształcenia, mogą przynieść radykalne zmiany w tym zakresie. Katastrofa związana z niskim zakresem czytelnictwa to problem znacznie bardziej złożony, którego rozwiązanie nie leży wyłącznie po stronie bibliotek…

Filia nr 50 os. Kościuszkowskie 5 fot. Paulina Knapik

Filia nr 50 os. Kościuszkowskie 5 fot. Paulina Knapik

Biblioteka Kraków, otwarta na wymogi nowoczesności, zatroskana o statystycznego czytelnika, który – jak wynika zarówno z badań, jak i pragmatyki bibliotecznej – w znaczącej większości sięga po tradycyjne nośniki informacji czy beletrystykę, rozwijać będzie nowe pola oddziaływania, kierowane zarówno do czytelników dorosłych, jak i młodego pokolenia. Będzie docelowo, w ciągu trzech – czterech lat, dysponować – obok dotychczasowych, odnawianych i modernizowanych filii – atrakcyjnie położonym, imponującym architektonicznie i funkcjonalnym po odpowiednich modernizacjach adaptacyjnych gmachem siedziby Biblioteki Głównej. W dawnym Zajeździe Kazimierskim znajdą się tradycyjne wypożyczalnie i czytelnie, ale również pomieszczenia wielofunkcyjne, sale konferencyjne i warsztatowe, pozwalające prowadzić działalność o najwyższych standardach, w atrakcyjnej formie. Przewiduje się także zlokalizowanie tam pomieszczeń gastronomicznych, księgarni, pracowni komputerowych i pomieszczeń o charakterze quasi-muzealnym: z meblami, rękopisami i pamiątkami po wielkich pisarzach, związanych z Krakowem, między innymi po Czesławie Miłoszu, Wisławie Szymborskiej, Stanisławie Lemie czy Sławomirze Mrożku. Rozmowy w tym względzie ze spadkobiercami mistrzów pozwalają wyrokować o skuteczności tych zabiegów. W Centrum Dziedzictwa Piśmiennictwa Polskiego znajdą się zdigitalizowane najcenniejsze pamiątki – zabytki języka i literatury polskiej, udostępniane czytelnikom i badaczom. Biblioteka Kraków uczestniczyć będzie, opierając się na własnym, wysokospecjalistycznym sprzęcie, w procesach związanych z digitalizacją cennych, starych zasobów bibliotecznych i archiwalnych, także niebędących jej własnością, aby udokumentować, skopiować w systemie cyfrowym i udostępniać je do celów naukowych. Prace w tym względzie, finansowane przez Miasto Kraków, założyciela prawnego Biblioteki Kraków, wymagać będą profesjonalizmu i pełnego poszanowania praw właścicielskich, opierać się też muszą na zasadach przejrzystych i wyrazistych. Obok zasobów zabytkowych, wymagających nadto pomocy konserwatorskiej, są też całe kolekcje nowsze, także bardzo cenne i wymagające profesjonalnej opieki, a w konsekwencji – udostępniania. Należą do nich gromadzone, często przez całe dziesięciolecia, dokumentacje związane z kulturą studencką, która była prawdziwym fenomenem w okresie powojennym w skali europejskiej. Mamy i w tym względzie konkretne propozycje współdziałania. Są wreszcie ciekawe poznawczo, cenne zbiory biblioteczne i archiwalne ludzi znanych i zasłużonych, kiedy indziej niesłusznie zapomnianych. Jako pierwsza ofiarowała Bibliotece Kraków zasoby pełne cennych rodzinnych pamiątek pani Aleksandra Kurczab-Pomianowska, znana tłumaczka i aktorka, wdowa po wybitnym pisarzu i tłumaczu Jerzym Pomianowskim. Przyjęliśmy ofiarowane zbiory z wdzięcznością; zostaną one możliwie szybko profesjonalnie udokumentowane, a w konsekwencji udostępnione badaczom i czytelnikom.

Po wykonanych w 2016 i 2017 r. pracach przedprojektowych w budynku dawnego Zajazdu Kazimierskiego (między innymi prace inwentaryzacyjne, konstrukcyjne, plan funkcjonalno-użytkowy, badania mykologiczne) oraz uchwaleniu w listopadzie 2017 r. przez Radę Miasta Krakowa miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego dla obszaru miejskiego dawnego Kazimierza, w 2018 r. prowadzone będą prace projektowe, w następstwie których podjęte zostaną roboty modernizacyjne, adaptacyjne i wykończeniowe, po zakończeniu których, zapewne w 2020 r., gmach zostanie oddany do użytku publicznego jako siedziba główna Biblioteki Kraków.

Prace remontowo-adaptacyjne dawnego Zajazdu Kazimierskiego, jako cennego architektonicznie i historycznie obiektu, wpisanego do urzędowego rejestru zabytków, wymagać będą szczególnej staranności i uzgodnień z Wojewódzkim Konserwatorem Zabytków, będą też zapewne mogły być wsparte ze strony Społecznego Komitetu Odnowy Zabytków Krakowa, dysponenta Narodowego Funduszu Ochrony Zabytków Krakowa. Wolę wsparcia w tym względzie deklaruje wstępnie Społeczny Komitet. W odniesieniu do przylegającego do Zajazdu Kazimierskiego niewielkiego budynku przy ul. Węgłowej 1a, przewidzianego także na potrzeby Biblioteki, pomoc z Narodowego Funduszu uzależniona będzie od wpisu tego obiektu do rejestru zabytków.

Do czasu przeniesienia siedziby głównej Biblioteki Kraków do Zajazdu Kazimierskiego (z powodu konieczności przesunięcia terminu wprowadzenia przez Radę Miasta miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego dla dawnego Kazimierza o pół roku najprawdopodobniej stanie się to w 2020 r.), w związku z wynegocjowaną z dyrekcją PKP możliwością podnajmu dodatkowych pomieszczeń, już w 2018 r. w segmencie południowym Dworca Głównego przewidywane jest otwarcie, z wejściem z placu Jana Nowaka Jeziorańskiego, filii bibliotecznej wraz z czytelnią oraz działów opracowania i gromadzenia zbiorów. Podpisana w listopadzie 2017 r. umowa najmu i tempo prac remontowo-adaptacyjnych stwarzają realne szanse na przemieszczenie części zbiorów i stworzenie nowej filii. Realizacja tego zamysłu inicjuje nieznaczną w sensie ilościowym, ale ważną strategię działania, polegającą na dalszej racjonalizacji rozlokowania sieci bibliotecznych, na ukierunkowanym kompletowaniu zbiorów do przyszłej Biblioteki Głównej. To wielkie wyzwanie wymaga solidnego, strategicznego rozeznania i konsekwentnie realizowanego spójnego programu, tak aby zgromadzone tam zbiory, udostępniane były czytelnikom w systemie szybkiej obsługi wypożyczeń, ale i w przypadkach korzystania na miejscu, w czytelniach, spełnione zostały standardy miasta kultury i prężnego ośrodka uniwersyteckiego.

W działalności merytorycznej Biblioteki Kraków ważne miejsce przypada Klubowi Dziennikarzy „Pod Gruszką” od kilku dziesięcioleci związanemu ze środowiskami dziennikarskimi i literackimi, funkcjonującemu w ostatnich latach w strukturach Śródmiejskiego Ośrodka Kultury. Nowe, ogólnomiejskie statutowe zadania, które Miasto Kraków postawiło przed Biblioteką Kraków, sprawiły, iż prezydent Jacek Majchrowski podjął decyzję o prowadzeniu przez Bibliotekę Klubu „Pod Gruszką”. Od czerwca 2017 r. Sala Fontany jest miejscem prestiżowych, cotygodniowych, czwartkowych spotkań, organizowanych w ramach cieszącego się niemałą popularnością Salonu Literackiego Biblioteki Kraków. Gośćmi Salonu byli między innymi Franciszek Ziejka, Joanna Siedlecka, Adam Ziemianin, Stanisław S. Nicieja, Michał Zabłocki, Jakub Kornhauser, Barbara Gawryluk.

Świetnie zlokalizowany, bo przy Rynku Głównym, Klub „Pod Gruszką” jest miejscem prestiżowych imprez literackich i artystycznych, prezentacji nowości wydawniczych, dyskusji środowisk twórczych. Pod auspicjami Biblioteki Kraków, od czerwca 2017 r., przyznawana jest, ciesząca się znacznym prestiżem, Nagroda Krakowskiej Książki Miesiąca. Nagroda ta wręczana jest od 1995 r. (do czerwca 2017 r. była w gestii Śródmiejskiego Ośrodka Kultury), a jej laureatami było dotąd ok. 220 autorów książek. Wydaniem antologii Poeci Krakowa Biblioteka Kraków kontynuować będzie zasłużoną dla środowiska i prestiżową serię dorocznych edycji tomików poetyckich z cyklu „Poeci Krakowa”. W czerwcu 2017 r. Biblioteka Kraków, przy udziale formalnym Stowarzyszenia ­Kulturalno-Naukowego „Kraków”, przejęła od Śródmiejskiego Ośrodka Kultury wydawanie miesięcznika społeczno-kulturalnego „Kraków”. W planach znajdują się inne ciekawe i ważne przedsięwzięcia, między innymi wprowadzenie Serii Biograficznej Biblioteki Kraków – „Literaci Krakowa”, poświęconej współczesnym twórcom, serii „Krakowska Proza XX wieku”, a także serii „Cracoviana” poświęconej dziejom Krakowa i jego środowiskom naukowym oraz kulturalnym.

Filia nr 53 os. Stalowe 12 fot. Michał Broda

Filia nr 53 os. Stalowe 12 fot. Michał Broda

Biblioteka Kraków kultywuje w zakresie stosownym do swojej rangi szereg wcześniejszych inicjatyw społeczno-kulturalnych o charakterze ogólnomiejskim, regionalnym czy ogólnopolskim, nie stroniąc przy tym od kontynuacji imprez czy innych przedsięwzięć o charakterze lokalnym, o ile mają one rangę wysokiej użyteczności. Czasem mają te inicjatywy charakter międzyresortowy (np. Akademia Młodego Krakowianina), w wielu projektach Biblioteka Kraków uczestniczy samodzielnie, zdobywając na ich organizację środki zewnętrzne (między innymi projekt „Z matematyką na wesoło”, akcja „Lato w Bibliotece Kraków”, otwarcie Galerii Ekslibrisów Biblioteki Kraków). Nowymi formami poznawczymi i promocyjnymi w Bibliotece Kraków jest realizowana wspólnie z Krakowskim Ośrodkiem Telewizji Polskiej seria „Portrety” znanych i zasłużonych pisarzy oraz twórców kultury (w 2017 r. portrety Leszka Elektorowicza, Józefa Barana i Leszka Aleksandra Moczulskiego). We wrześniu Biblioteka Kraków włączyła się w ogólnopolską akcję Narodowego Czytania Wesela Stanisława Wyspiańskiego, organizowaną – jak co roku – pod patronatem honorowym Pary Prezydenckiej. Krakowskie Czytanie, organizowane przez Bibliotekę Kraków i Narodowy Stary Teatr, z udziałem Muzeum Narodowego i Zespołu Pieśni i Tańca „Krakowiacy”, w historycznej scenerii, transmitowane przez TVP, wzbudziło podziw w całym kraju. W części realizowanej przez Bibliotekę Kraków wystąpili wybitni, powszechnie znani aktorzy, uczeni, radni miejscy, duchowni (między innymi: Anna Polony, Krzysztof Jędrysek, Stanisław Waltoś, Franciszek Ziejka, Jan Rydel, Ewa Wachowicz, archiprezbiter kościoła Mariackiego ks. Dariusz Raś).

Filia nr 22 ul. Henryka Sienkiewicza 2 fot. z archiwum Biblioteki Kraków

Filia nr 22 ul. Henryka Sienkiewicza 2 fot. z archiwum Biblioteki Kraków

We wrześniu przystąpiono do wydania pierwszego numeru Informatora Kulturalno-Czytelniczego „Biblioteka Kraków”, miesięcznika ukazującego się w nakładzie 2 tys. egzemplarzy, wtedy też powołano zespół Rady Naukowej „Rocznika Biblioteki Kraków”. Zaproszenie w skład Rady Naukowej przyjęli wybitni przedstawiciele środowisk naukowych i bibliotekoznawczych Krakowa.

Biblioteka Kraków uczestniczy w wielu prestiżowych inicjatywach organizowanych przez środowiska związane z bibliotekarstwem, czytelnictwem, promocją literatury (współorganizacja z Urzędem Miasta Krakowa VII Nocy Poezji, udział i prezentacja swoich dokonań i form działalności podczas 21. Międzynarodowych Targów Książki w Krakowie). We współdziałaniu z Prezydentem Miasta Krakowa Jackiem Majchrowskim Biblioteka Kraków ustanowiła Nagrodę Żółtej Ciżemki, którą honorowani będą autorzy książek dla dzieci i młodzieży. Wręczenie nagród w ramach pierwszej edycji konkursu (laureatkami zostały Barbara Kosmowska za książkę Niezłe ziółko oraz Emilia Dziubak za oprawę ikonograficzną do niej) odbyło się w grudniu 2017 r.

Imponujące są dokonania i rezultaty w zakresie współpracy Biblioteki Kraków z podobnymi placówkami zagranicznymi, zwłaszcza funkcjonującymi w miastach partnerskich Krakowa, ale także spoza tego kręgu. Wspólnie organizowane wystawy i inne prezentacje promocyjne oraz wymiana doświadczeń, wreszcie współdziałanie merytoryczne w zabiegach o międzynarodowe fundusze, tak zwane granty, dobrze służą zacieśnianiu tej współpracy. Probierzem szerszego współdziałania będzie udział dziewięciu bibliotek zagranicznych (z Bratysławy, Edynburga, Norymbergi, Ołomuńca, Opatii, Wilna, Strasburga, Kijowa i Lwowa) oraz wiodących bibliotek krajowych (Biblioteka Jagiellońska, Biblioteka Narodowa, Biblioteka XX Czartoryskich) w organizowanej przez Bibliotekę Kraków, pod patronatem i przy organizacyjnym wsparciu Prezydenta Miasta Krakowa prof. Jacka Majchrowskiego, międzynarodowej konferencji „Biblioteka w czasie przełomu” w dniach 17–19 stycznia 2018 r.

Marta Burghardt – Włoska recepcja twórczości literackiej Karola Wojtyły – Jana Pawła II

Marta Burghardt

Instytut Dialogu Międzykulturowego im. Jana Pawła II w Krakowie

Włoska recepcja twórczości literackiej Karola Wojtyły – Jana Pawła II

Zbliża się 100. rocznica urodzin Karola Wojtyły, wcześniej 80. rocznica jego matury, 40. rocznica wyboru na Stolicę Apostolską, a z drugiej strony od 2005 r. upłynęło wystarczająco dużo czasu, aby móc z dystansu i obiektywnie analizować nauczanie Jana Pawła II, jego dorobek filozoficzny czy spuściznę literacką. Warto spojrzeć na dzieło papieża Polaka już nie tylko z naszej perspektywy, ale również oczami cudzoziemców.

Karol Wojtyła, fotografi a ze świadectwa dojrzałości z 1938 r. Z archiwum Kurii Metropolitalnej w Krakowie

Karol Wojtyła, fotografia ze świadectwa dojrzałości z 1938 r. Z archiwum Kurii Metropolitalnej w Krakowie

Niniejszy artykuł jest próbą zestawienia opinii, jakie pojawiły się we Włoszech wokół twórczości literackiej Karola Wojtyły. Bogactwo materiału, do jakiego udało mi się dotrzeć, przerosło moje najśmielsze oczekiwania, zatem postaram się podzielić go, o ile to możliwe, chronologicznie lub przynajmniej ująć w kategoriach tematycznych.

Warto zaznaczyć, że od samego początku pontyfikatu Jan Paweł II cieszył się bardzo pozytywnym odbiorem w mass mediach włoskich; wystarczy tu zacytować niektóre czołówki gazet z 17 października 1978 r.: Wielki powiew historii; Przełom w dziejach Kościoła; Profetyczny wybór; Polska – kraj daleki, a bliski; Oto Polak: pasterz, teolog, sportowiec; Nagroda dla polskiego katolicyzmu; Pod znakiem uniwersalności; Papież nadziei; Najmłodszy papież wieku; Z Janem Pawłem II w rok 2000.

O papieżu poecie we Włoszech zaczęto mówić od dnia, kiedy na łamach gazety „Avvenire”1„Avvenire”, 19.10.1978. ukazał się wywiad, jaki Silvano Stracca przeprowadził z Jerzym Turowiczem. Redaktor naczelny „Tygodnika Powszechnego” wyjawił, że Karol Wojtyła opublikował pod pseudonimami wiele poezji, także w „jego” „Tygodniku”. Niemal natychmiast zostało przetłumaczone na język włoski osiem poematów2Przekład Silvana De Fantiego, lektora języka włoskiego na Uniwersytecie Warszawskim., które odbiły się głośnym echem w prasie, dając początek licznym komentarzom i ocenom krytycznym. Dotarłam do 20 artykułów, daty ich sięgają od października 1978 r. do grudnia 1979 r.; są one interesujące szczególnie ze względu na odkrywanie i poznawanie nowego papieża poprzez jego dzieła literackie i w opinii Włochów stają się kluczem do głębszego zrozumienia nauczania papieskiego, ale także odsłaniają tło historyczne i geograficzne, na jakim tworzył poeta. Wiele miejsca w wymienionych artykułach zajmuje tak zwana sprawa polska. Dzięki osobie Ojca Świętego sytuacja w naszym kraju zaczyna interesować znacznie szersze kręgi, a tym samym jeszcze bardziej wchodzi na arenę międzynarodową. Próbą analizy sytuacji politycznej w Polsce Ludowej jest na przykład artykuł zatytułowany La „svolta” di papa Wojtyla. La sua patria (Przełom papieża Wojtyły. Jego ojczyzna)3A. Gambino, La „svolta” di papa Wojtyla. La sua patria, „L’Espresso” 29.10.1978. autorstwa Antonia Gambina publikowany we włoskim „L’Espresso”, w którym zostają przywołane strajki i wystąpienia robotnicze z lat 1956, 1968, 1970, 1976. W podsumowaniu pada stwierdzenie, że wybór kardynała Wojtyły na tron papieski bardziej niż Kościół wzmocnił polską opozycję wymierzoną przeciw reżimowi komunistycznemu oraz że w owym układzie równań przybyła jeszcze jedna niewiadoma: niewiadoma niemałej wagi.

W czasopiśmie „La Gente” w artykule zatytułowanym Le poesie di Karol Wojtyla. Per la prima volta in Italia (Poezja Karola Wojtyły. Po raz pierwszy we Włoszech)4Le poesie di Karol Wojtyla. Per la prima volta in Italia, „Gente” 4.11.1978, s. 11–12. twórczość poetycka papieża jest natomiast postrzegana jako zaczyn czegoś niezwykłego, medytacja o losie człowieka, bogata w natchnienie, a pisana przez poetę, pasterza, filozofa i teologa w jednej osobie.

Tygodnik „L’Espresso” opublikował bogaty materiał poświęcony poezji o znamiennym tytule I salmi del profeta Karol. Papa Wojtyla poeta (Psalmy proroka Karola. Papież Wojtyła poetą)5I salmi del profeta Karol. Papa Wojtyla poeta, „L’Espresso” 5.11.1978, s. 75–98.. Giuliani, autor publikacji, uważa, że w poezji Karola Wojtyły wysublimowanemu upraszczaniu obrazów odpowiada wyrafinowana złożoność myśli. Dopatruje się pośród nowoczesności akcentu padającego na nauki sięgające późnego średniowiecza. Odbiera Wojtyłę jako nękanego jasnością, błogosławiącego z sekretnego oddalenia, arystokratycznego w wyborach sumienia. Jego mowa potrafi muskać dumnym dotykiem własne słabości, a przy tym wszystkim jest nieuchronnie teocentryczny: „wszyscy krążą na granicy Boga”.

Giuseppe Centore w obszernym artykule zatytułowanym La poesia di Karol Wojtyla (Poezja Karola Wojtyły)6G. Centore, La poesia di Karol Wojtyla, „L’Osservatore Romano” 13.01.1979. pisze między innymi, że Wojtyła obdarzony wrażliwością różdżkarza, uzbrojony jedynie w badawcze spojrzenie, dochodzi z pasją do prawdy, co dla nielicznych wybrańców objawia się jako rzeczywistość i tajemnica miłości, wprawia w ruch i w spoczynek. Centore przywołuje także Miłość i odpowiedzialność, jego zdaniem dzieło oparte na mocnych założeniach religijnych, o przenikliwej bystrości oraz napisane przystępnym językiem. Jednocześnie wyznaje, że w niektórych wersach myśl Wojtyły okazuje się zbyt „uczona” i skomplikowana, odsyłając do zaplecza filozoficznego zaczerpniętego od Arystotelesa i od św. Tomasza, z silnymi odniesieniami do personalizmu, skupiając przy tym całe dziedzictwo wierzeń i prawd chrześcijańskich syna „narodu, którego początek dziejów zbiega się z jego chrztem”. W przytoczonych cechach, zdaniem Centorego, tkwi specyficzność tej poezji, która nie posiada swoich odpowiedników w literaturze włoskiej. Zamykając swe rozważania, z pełną stanowczością określa Wojtyłę jako poetę „silnego”, wybiegającego naprzód, aby za sobą pociągać wyznaczony mu czas. Dostrzega w nim poetę, który stał się, również za sprawą kunsztu słowa, przejrzysty jak szkło, „które nie tylko odbija, lecz tnie”, bo musi powstać rana, „aby mogło przesączyć się życie”. Jako horyzont wyznaczył ogromną świątynię „promieniem otwartych oczu” oraz oczekiwanie, że „Przepaść przyobleka się w ciało, aby przez to w każdym człowieku stać się Faktem”.

Poezja Karola Wojtyły została niemal natychmiast i niemal w pełni doceniona przez odbiorców włoskich oraz chętnie recytowana przez znakomitych artystów. O pierwszym takim wydarzeniu pisze włoski dziennik „Il Tempo” w zapowiedzi zatytułowanej Una poesia del Papa letta in TV da Gassman (Poezja Papieża czytana w TV przez Gassmana)7Una poesia del Papa letta in TV da Gassman, „Il Tempo” 7.11.1978.. Do tejże prezentacji został wybrany poemat Kamieniołom, którego fragment dedykowany Pamięci towarzysza pracy przytoczono w dzienniku. Tłumaczenia dokonali Alfonso Gawronski i Ettore Messina, a Vittorio Gassman rozsławił utwór wspaniałą lekturą, transmitowaną we włoskiej telewizji w audycji zatytułowanej Gulliver.

Po artykułach prasowych, w których wybiórczo tłumaczono na język włoski i analizowano poszczególne utwory, pojawiają się antologie dzieł Wojtyły. O ile w gazetach mamy do czynienia z różnorodnością tłumaczeń, czasami wręcz, moim zdaniem, znakomitych, jak choćby autorstwa Elisabetty Modrzewskiej, o tyle we wszystkich antologiach pojawiają się już w jednym, autoryzowanym przekładzie Aleksandry Kurczab i Margherity Guidacci. Szczególnie cenne źródło informacji stanowią wstępy i posłowia towarzyszące tym antologiom. Dwa pierwsze tomiki: Pietra di luce (Głaz słonecznej plamy) i Sapore del pane (Smak chleba) nie zawierają żadnych komentarzy. Pierwszych poważnych recenzji całokształtu dorobku poetyckiego dokonuje Franco Zagato we wstępie do antologii poezji Karola Wojtyły zatytułowanej Poesie (1939–1978)8K. Wojtyła, Poesie (1939–1978), Roma, Venezia 1986; 2 wyd.: K. Wojtyła, Entro nel cuore del dramma… poesie, Monte San Pietro – Bologna 1991., gdzie porusza wiele bardzo ważnych zagadnień kulturowych, lingwistycznych, historycznych i politycznych, stwarzając możliwie bogaty obraz kraju, na którego łonie rodzi się poezja przyszłego papieża. Zagato zauważa, że w centrum poetyki Wojtyły jest zawsze człowiek, a dominują tematy uniwersalne, dotyczące sensu życia i śmierci. Tym jednak, który najczęściej będzie cytowany, który w pewnym sensie nada kierunek krytyce i interpretacji Wojtyłowych dzieł, został Bolesław Taborski. Opatrzył on komentarzami tom zatytułowany Opere letterarie. Poesie e drammi (Twórczość literacka. Poezje i dramaty) wydany przez Libreria Editrice Vaticana w 1993 r.9K. Wojtyła, Opere letterarie. Poesie e drammi, Città del Vaticano 1993. Komentarze Bolesława Taborskiego doczekały się licznych wydań w j. polskim, dlatego nie są przytaczane w niniejszym artykule. Rok później Santino Spartà, w dużej mierze wzorujący się właśnie na Taborskim, napisał wstęp do zbioru Poesie10K. Wojtyła, Poesie, Roma 1994. i sześć lat później do zbioru Opera poetica completa di Karol Wojtyła (Dzieła poetyckie zebrane Karola Wojtyły)11K. Wojtyła, Opera poetica completa di Karol Wojtyła, a cura di S. Spartà, Città del Vaticano 1999.. W tych opracowaniach z kolei dominuje opinia, że poezja Wojtyły jest teocentryczna, nawet jeśli słowo „Bóg” pojawia się bardzo rzadko, a odpowiedzią na problemy egzystencjalne człowieka jest wiara.

Giovanni Reale jest autorem wstępu, który ukazał się w tomie Tutte le opere letterarie: poesie, drammi e scritti sul teatro (Cała twórczość literacka: wiersze, dramaty i pisma o teatrze) nakładem Bompiani w Mediolanie w 2001 r. Reale podkreśla, że u Wojtyły myśl poetycka łączy się z myślą filozoficzną i teologiczną, które służą zwłaszcza poszukiwaniu i poznawaniu Prawdy12G. Reale, Saggio introduttivo. Karol Wojtyła pellegrino sulle tre vie che portano alla verità: arte, filosofia e religione, [w:] K. Wojtyła, Metafisica della persona. Tutte le opere filosofiche e saggi introduttivi, Milano 2003, s. XIII..

Przez cały okres pontyfikatu wielu krytyków literackich starało się dokonać oceny całości dorobku literackiego Karola Wojtyły, wskazać dominujące konteksty i dokonać analizy poszczególnych utworów. Mario Scotti na przykład bardzo chwali włoskie tłumaczenie i uważa, że pomimo przekładu poezja Wojtyły zachowała bardzo silną i fascynującą zdolność ewokacyjną, wywoływania wizji, uczuć i skojarzeń13Por. M. Scotti, La poetica dell’uomo nella concezione di Karol Wojtyla, [w:] Etica e poetica in Karol Wojtyla, Torino 1997, s. 86.. W literaturze przedmiotu często są cytowane prace Krzysztofa Dybciaka, zwłaszcza La grande testimonianza (Wielkie świadectwo)14K. Dybciak, La grande testimonianza, Bologna 1981. oraz Penso ciò (…) Sull’opera letteraria di Karol Wojtyła (Myślę o (…) O twórczości literackiej Karola Wojtyły)15K. Dybciak, Penso ciò (…) Sull’opera letteraria di Karol Wojtyła, „Rivista mensile del Centro Studi Europa Orientale »CSEO documentazione«, 1979, nr 142., przytaczane są głównie fragmenty dotyczące symboliki będącej u Wojtyły ważnym nośnikiem jego światopoglądu. Dominują blask wody, świetliste przedmioty, dno duszy czy zjednoczenie osobowe w ponadnaturalnej przestrzeni.

Do najważniejszych prac komentujących całościowy dorobek literacki Wojtyły, jakie ukazały się już po 2005 r., należy natomiast zaliczyć dwie publikacje: autorem jednej jest Antonio Spadaro – Nella melodia della terra. La poesia di Karol Wojtyła (W melodii ziemi. Poezja Karola Wojtyły), drugiej zaś Andrea Apicelli – La poetica di Karol Wojtyła. Tra romanticismo polacco e cristianesimo (Poetyka Karola Wojtyły. Między romantyzmem a chrześcijaństwem). Apicelli kładzie akcent na romantyzm polski, wiele miejsca poświęca Mickiewiczowi i Słowackiemu, a Wojtyłę nazywa dłużnikiem Norwida.

Dzieła Wojtyły chętnie komentowali także filozofowie. Warto wymienić przynajmniej kilka nazwisk: Rocco Buttiglione, Stanisław Grygiel czy Katarzyna Dybeł. Rocco Buttiglione w jednym z artykułów zatytułowanym L’umanesimo di Giovanni Paolo II. Teologo e filosofo della dignità dell’uomo (Humanizm Jana Pawła II. Teolog i filozof godności ludzkiej) pisze, że humanizm Jana Pawła II jest ściśle związany z Soborem Watykańskim II. Wyjaśnia, że człowiek musi zacząć od samego siebie, od refleksji nad własnym życiem, wyrażać na zewnątrz swoje doświadczenie, doświadczenie chrześcijanina, i postrzegać sercem drugiego człowieka. Przypomina, że dobro i prawda tkwią w każdym człowieku, są zakorzenione w Słowie Bożym, od którego pochodzi i do którego zmierza wszelkie stworzenie16Por. R. Buttiglione, L’umanesimo di Giovanni Paolo II. Teologo e filosofo della dignità del uomo, „L’Osservatore Romano. Supplemento” 13.12.1981, s. 74; R. Buttiglione, Il pensiero dell’uomo che divenne Giovanni Paolo II, Milano 1998.. Z kolei w książce zatytułowanej Il pensiero dell’uomo che divenne Giovanni Paolo II (Myśl człowieka, który został Janem Pawłem II) jeden z rozdziałów Rocco Buttiglione poświęca twórczości literackiej Karola Wojtyły17R. Buttiglione, L’opera poetica di Karol Wojtyła, [w:] Il pensiero dell’uomo che divenne Giovanni Paolo II, Milano 1998, s. 273–311.. Na wstępie zaznacza, że już pierwsze próby poetyckie wiodą młodego autora w kierunku poszukiwania prawdy o człowieku, a dopiero później dochodzi filozofia w sensie bardziej profesjonalnym. Ponadto miłość do literatury, która towarzyszyła poecie przez całe jego życie, wycisnęła piętno na jego osobowości. Buttiglione twierdzi, że w tradycji polskiej dzieło sztuki rodzi się jako narodowy etos, a uniwersalne wartości precyzują się w konkretnych doświadczeniach życiowych, zwłaszcza po upadku wielkich systemów i po utracie wolności. Z punktu widzenia filozofii realistycznej szczególną rolę odegrała właśnie literatura przemawiająca poprzez kategorie uniwersalne w zrozumieniu doznań Polaków. Poezja jest formą metaindywidualną, w której wyraża się przeżycia narodu lub pokolenia. To właśnie poezja odgrywa znamienną rolę w procesie kształtowania etosu, który przybliża człowieka do fundamentalnej prawdy etycznej.

Również ludzie teatru pochylali się nad twórczością Wojtyły, przypominając jego wkład w powstanie i działalność Teatru Rapsodycznego w Krakowie. Luca Doninelli określa Teatr Rapsodyczny mianem głównego punktu oporu, jaki kultura polska mogła stawić w obliczu jej planowanego unicestwiania, najpierw w czasie okupacji niemieckiej, a potem tej sowieckiej18L. Doninelli, Prefazione, [w:] K. Wojtyła, Il Teatro Rapsodico. Articoli e Lettere, Corazzana 2003, s. 15..

Claudio Bernardi w jednym z wywiadów udzielonych Serwisowi Informacji Religijnej na pytanie: „Co zostało z tego młodego aktora i dramaturga w Janie Pawle II”, odpowiedział, że „Wojtyła zdołał połączyć dwa pozornie wykluczające się elementy: zdolność zaskakiwania, ujmowania, oczarowywania, zachwycania teatrem i spektaklem z głębią myśli, z głębią czynu, z odpowiedzialnością za język ewangeliczny i chrześcijański”19C. Bernardi, Attore che cerca incontro, intervista rilasciata al Servizio Informazione Religiosa il 27.04.2011..

Falę nowego zainteresowania poetyką Wojtyły wywołało ukazanie się Tryptyku rzymskiego Jana Pawła II w 2003 r. Giovanni Reale w posłowiu do Tryptyku pisze, że aby zrozumieć ten utwór, należy zwrócić uwagę na jego podwójne korzenie: „polskie” i „rzymskie”, jakoby dwa głosy łączyły się harmonijnie w jeden20Por. G. Reale, Per una lettura e una interpretazione del »Trittico romano« di Giovanni Paolo II, [w:] Giovanni Paolo II, Trittico romano. Meditazioni, Città del Vaticano 2003, s. 43–47.. Wstęp do publikacji napisał kardynał Joseph Ratzinger, który, jak wiemy, dwa lata później został powołany na Stolicę Piotrową. Kardynał poddaje wnikliwej analizie każdą z części Tryptyku, ale o wzruszeniu pisze tylko na wspomnienie o dwóch konklawe z sierpnia i z października 1978 r.21J. Ratzinger, Presentazione, w: Giovanni Paolo II, Trittico romano. Meditazioni, Città del Vaticano 2003, s. 7.

Lia Fava Guzzetta w artykule zatytułowanym Quelle poesie come preghiere (Poezje niczym modlitwy)22L. Fava Guzzetta, Quelle poesie come preghiere in: Riflettere su un Papato. Le sfide di Karol Wojtyla, „LUMSA News” nr 4–6, 5005, Roma, s. 86–92. w ostatniej medytacji poetyckiej Jana Pawła II dostrzega, że obszerna część utworu opiera się na tematyce widzenia. Innym ważnym elementem jest Głos, w którym objawia się pełnia „ryzyka” znaku miłości i poezji Boga, Jego absolutna nowość, która nie pojawiła się dotąd u niedoskonałego człowieka wszystkich czasów, co więcej współczesnego konformisty. W opinii Favy Guzzetty, Wojtyle, wbrew pozorom, sprawia trudność akceptacja NiezwykłościInności wszystkiego, co mógłby pomyśleć o Nim człowiek. Kolejnym ważnym motywem jest wędrowanie: „były takie czasy, kiedy ludzie nie przestawali wędrować”, czyli czas i przestrzeń ziemskiego pielgrzymowania człowieka. W tym tajemniczym połączeniu poszukiwania i oczekiwania stanowiących treści ludzkich niepokojów zawarty jest ślad św. Augustyna. Fava Guzzetta przywołuje słowa Giorgia Petrocchiego definiującego literaturę i poezję religijną jako obecność niepokoju, dla którego nie znajduje się usprawiedliwienia w racjonalnym myśleniu.

W 2004 r. uwagę prasy przykuła młodzieńcza twórczość poetycka poważnie wówczas schorowanego papieża23K. Wojtyła, Le poesie giovanili. Cracovia, primavera-estate 1939, Roma 2004.. To ja miałam przywilej dokonania przekładu na język włoski młodzieńczych tekstów Wojtyły, wspierana przez moich profesorów z uniwersytetu LUMSA w Rzymie. Stanęłam w obliczu niemałych trudności, głównie ze względu na różnorodność wariantów autorskich. Oparłam się na tekstach, które podał do druku i posłowiem opatrzył Stanisław Dziedzic, bo zdałam sobie sprawę, jak wiele błędów edytorskich zawiera tekst opracowany przez Marka Skwarnickiego, co gorsze, samowolnie dokonywał on cięć w tych tekstach.

Praca translatorska była także wielką przygodą. Dzięki pomocy Jana Pawła II udało się ocalić od zapomnienia jego dotąd nieznanego przyjaciela Wincentego Bałysa, do którego podmiot liryczny często się zwraca w tych młodzieńczych lirykach24M. Burghardt, Wincenty Bałys. Nieznany przyjaciel Karola Wojtyły, Kraków 2007..

Lia Fava Guzzetta25L. Fava Guzzetta, Quelle poesie come preghiere [w:] Riflettere su un Papato. Le sfide di Karol Wojtyla, art. cyt., s. 86–92. w poezjach młodzieńczych dopatruje się pierwszego etapu wędrówki, okresu poprzedzającego powołanie kapłańskie, który pokazuje nam Wojtyłę otwartego na drugiego człowieka, wyrażającego chęć stania się rzecznikiem bolączek i lęków bliźnich, obrońcą cierpiących z powodu przemocy i niesprawiedliwości. Zaangażowanie kulturalne, teatralne oraz pierwsze próby poetyckie wyrażają troskę o losy ludzkości, a zwłaszcza własnego narodu doświadczanego jarzmem okupacji i okrutnej wojny, a także niepokój o przyjaciół, którym przyszło żyć w nieludzkich czasach. Zaskakuje jego chęć dawania świadectwa, aby stać się głosem nadziei i pokrzepienia pośród wojennej zawieruchy, oraz wysławianie niezmierzonego miłosierdzia Bożego, aby zło nie zwyciężyło dobra i nie odebrało ludziom ducha wiary.

Świadectwo dojrzałości Karola Wojtyły z 1938 r.

Świadectwo dojrzałości Karola Wojtyły z 1938 r.

W artykule czytamy, że w pewnym sensie poeta bierze na siebie ciężar odpowiedzialności i jako biblijny król Dawid staje się wybawcą swego narodu, nadając swej pieśni wartość wyzwoleńczą. Sztuka, piękno i poezja odzwierciedlają wyobrażenie Boga, który pragnie komunii ze swym ludem. Metafora silnie wyczuwalna i często powracająca u młodego Wojtyły to uosabianie Boga z muzyką uniwersalną, harmonią absolutną, wszechpotężną melodią. Sam Bóg w wyobrażeniu poety pochyla się nad harfą, aby przekazać człowiekowi muzykę i uczynić go zdolnym do wzniesienia pieśni. To poezja staje się uprzywilejowaną drogą nośną dla sensu, stwarza odpowiedni klimat dla objawienia i interpretacji ukrytych znaczeń. Wśród wielu imion, jakimi autor nazywa Stwórcę, odnajdujemy także określenie „Ojciec wielkiej poezji”, a umiejscawia Go zazwyczaj na łonie natury wśród drzew, lasów, strumieni i gór, przywołując tym samym teologię stworzenia.

Rozliczne rocznice pontyfikatu także stwarzały okazje dla krytyków poezji papieża do wyrażania własnych opinii. Na jubileusz 25-lecia Giovanna Scatena napisała artykuł zatytułowany L’itinerario poetico di Wojtyla. Dalle opere giovanili al Trittico romano (Poetycki szlak Wojtyły. Od utworów młodzieńczych do Tryptyku rzymskiego)26G. Scatena (-GS-), L’itnerario poetico di Wojtyla. Dalle opere giovanili al Trittico romano,„LUMSA News”, 21.10.2003, s. 19., w którym oceniała wszechstronnie bogaty pontyfikat, a jego zapowiedzi doszukiwała się w twórczości literackiej Wojtyły. Autorka zasugerowała, że kształtowanie się osoby papieża przebiegało poprzez naukę, sztukę i religię, zmierzając ku jedynej Mądrości, oraz że posłużył się on wolną wolą, intelektem i uczuciami, aby poznać, kochać i służyć Bogu. Poezję Karola Wojtyły uznała za proroctwo i zapowiedź, ból i nagrodę, w której nieustannie powracają typowe miejsca, zajęcia i myśli. Wśród dominujących tematów wymieniła godność człowieka, piękno świata, stosunek każdego człowieka do Boga, emanację miłości Chrystusa, przynależność wszelkiego stworzenia do Niego, ale także śmierć, zło i grzech. Wersy Karola Wojtyły widziała przepojone pokorą i mądrością, zdumieniem i głębią wewnętrzną, którą tylko łaska jest w stanie wypełnić. Podkreślała, że zawsze w centrum zainteresowania i troski autora pozostaje człowiek, nie tylko w glorii i majestacie, ale nade wszystko w swoim ludzkim wymiarze wraz z wpisaną skłonnością do grzechu. Autorka artykułu podsumowała, że w lirykach Wojtyły jest zawarta spuścizna polskich autorów klasycznych, dostrzegła także związek z pisarzami niemieckimi, na przykład Nelly Sachs i jej dramatycznym sposobem poznawania istnienia.

Mniej komentowane we Włoszech były pisma Jana Pawła II o charakterze autobiograficznym, kontemplacyjnym oraz w formie wywiadu. Odnośnie do publikacji Przekroczyć próg nadziei Gaspare Mura pisał, że: (…) nie jest to tylko książka-wywiad ciesząca się sukcesem, ale prawdopodobnie niezbędny instrument, aby zrozumieć, jak Karol Wojtyła postrzega współczesną kulturę i filozofię”27G. Mura, La filosofia della religione come antropologia integrale in Etica e poetica in Karol Wojtyla, Torino 1997, s. 154..

Z okazji 84. urodzin, jak pisze Carloni, Wojtyła uchylił rąbka tajemnicy i podzielił się swoimi wspomnieniami o powołaniu biskupim i o roli biskupa, a jednocześnie wzbogacił te przemyślenia o anegdoty, o osoby, o przeżycia, wycieczki kajakowe czy górskie w Tatry: Wstańcie! Chodźmy!28Giovanni Paolo II, Alzatevi, andiamo!, Milano 2004.. „Dwa czasowniki ruchu w trybie rozkazującym to coś znacznie więcej niż po prostu zaproszenie. Trzeba wstać i iść, aby pełnić wolę Ojca”29A. Carloni, Vi racconto i miei vent’anni da Vescovo, „Sorrisi” 8–14.05.2004, s. 12–13., pisze Carloni.

Ostatnia publikacja z 2005 r. Pamięć i tożsamość to refleksje o teraźniejszości w świetle przeszłości. Na ten temat papież Benedykt XVI napisał: „Tam, gdzie nie zna się dobrze przeszłości, traci się również przyszłość na rzecz próżnej teraźniejszości”30J. Ratzinger, Papa Benedetto XVI, Introduzione, [w:] Giovanni Paolo II, Memoria e identità, Milano 2010, s. IX..

Przez cały okres pontyfikatu Jana Pawła II odbywały się liczne konferencje naukowe dedykowane Ojcu Świętemu. Może warto odnieść się do jednej z pierwszych i do jednej z ostatnich, które poruszały między innymi kwestię dorobku literackiego Wojtyły. Na pierwszej, zorganizowanej w kwietniu 1979 r. na uniwersytecie w Maceracie, jednym z ważniejszych głosów było z pewnością wystąpienie Margherity Guidacci, która wespół z Aleksandrą Kurczab dokonała autoryzowanego przekładu na włoski poezji Wojtyły. Tłumaczka, a jednocześnie poetka pisze, że jest to:

poezja pierwszej klasy bez względu na to, jakiej ocenie byśmy ją poddali: wystarczyłaby sama poezja, aby zapewnić swojemu Autorowi zasłużoną sławę (…) nawet gdyby ten Autor nie był głową Kościoła katolickiego i nadal ukrywałby się pod jakimś pseudonimem (…). Poezja Wojtyły, podobnie jak poezja Awangardy Krakowskiej, wymyka się ze sztywnych schematów, korzystając z maksymalnej wolności metrycznej i rytmicznej. U Wojtyły treść wpisuje się w miarę wiersza i jego melodyjność, rozkwita, a właściwie czasem wybucha31M. Guidacci, Sulla poesia di Karol Wojtyla, [w:] La traduzione italiana delle poesie di Karol Wojtyla. Atti dell’Incontro culturale, 26 aprile 1997, Macerata 1981..

Jeden z ostatnich kongresów międzynarodowych zatytułowany Sfida di Giovanni Paolo II per l’uomo del XXI secolo, czyli Wyzwanie Jana Pawła II dla człowieka XXI wieku, odbył się w listopadzie 2011 r. w Lecce32Sfida di Giovanni Paolo II per l’uomo del XXI secolo. Atti del Convegno Internazionale svoltosi presso l’Università del Salento dal 15–18 novembre 2011, Cracovia 2013.. Wzięło w nim udział ponad 30 prelegentów. Kardynał Dziwisz, który na uniwersytecie w Lecce otrzymał tytuł doktora honoris causa, skupił się głównie na zagadnieniu godności osoby ludzkiej w nauczaniu Jana Pawła II, kardynał Jean-Louis Tauran mówił o dialogu interreligijnym, Giuseppe Della Torre o wolności religijnej. Refleksje na temat teatru i poezji przedstawili natomiast polscy uczeni: Franciszek Ziejka, Jacek Popiel i Stanisław Dziedzic, zgodnie podkreślając między innymi rolę Wadowic i Krakowa w ukształtowaniu osobowości przyszłego papieża.

Na uwagę zasługują ponadto audycje radiowe, spektakle teatralne oraz adaptacje filmowe przedstawione we Włoszech wraz z opiniami na ich temat. Jako pierwsza pojawiła się adaptacja radiowa dramatu Przed sklepem jubilera w reżyserii Aleksandry Kurczab, aktorki Teatru Rapsodycznego, wyemitowana 1 marca 1979 r. w pierwszym programie włoskiego radia RAI. Ten sam dramat doczekał się ekranizacji filmowej w 1988 r. w koprodukcji włosko-kanadyjsko-amerykańskiej w reżyserii Michaela Andersona. Z kolei Brata naszego Boga wyreżyserował Krzysztof Zanussi, a muzykę skomponował Wojciech Kilar. Najbardziej komentowany był jednak we Włoszech film Z dalekiego kraju, również w reżyserii Krzysztofa Zanussiego. Warto przywołać tutaj recenzję, w której Claudio Sorgi pisze o koncentrycznej budowie tego filmu i trzech ważnych kręgach, są to historia Polski, historia grupy przyjaciół, do których należy Karol Wojtyła, oraz główne etapy życia Karola33C. Sorgi, Da un Paese lontano. Il film di Zanussi sul Papa polacco e una storia della Polonia negli ultimi 40 anni. Un affresco corale, „L’Osservatore Romano”. Supplemento al quotidiano n. 288, 13.12.1981, s. 12.. Udało mi się dotrzeć także do wielu plakatów, z których wynika, że na przykład Hioba wystawiano w Pizie, w Cosenza zaprezentowano Wigilię paschalną, w Rzymie Przed sklepem jubilera.
Włoska recepcja jest pewnego rodzaju novum dla polskiego odbiorcy, wnosi nieco odmienny sposób interpretacji dzieł naszego poety i dramaturga oraz pokazuje Polskę w sposób nierzadko dla Polaka zaskakujący.


STRESZCZENIE

Marta Burghardt
Włoska recepcja twórczości literackiej Karola Wojtyły – Jana Pawła II

Włosi odkrywali i poznawali papieża Polaka także poprzez jego dzieła literackie, które stawały się kluczem do głębszego zrozumienia nauczania papieskiego, a oprócz tego odsłaniały tło historyczne i geografi czne, na jakim tworzył poeta. Dzięki osobie Ojca Świętego wiele miejsca w mediach zajmowała tak zwana sprawa polska, sytuacja w naszym kraju zaczęła interesować znacznie szersze kręgi cudzoziemców, a tym samym jeszcze bardziej wchodziła na arenę międzynarodową. Bogaty obraz naszego kraju tworzyły zagadnienia kulturowe, lingwistyczne, historyczne i polityczne, a te ostatnie nasiliły się zwłaszcza po wprowadzeniu stanu wojennego w Polsce.
Na temat poezji Karola Wojtyły dominowała opinia, że jest teocentryczna, „wszystko krąży wokół Boga”, nawet jeśli słowo „Bóg” pojawia się bardzo rzadko, a odpowiedzią na problemy egzystencjalne człowieka jest wiara. Podkreślano, że w centrum poetyki Wojtyły jest zawsze człowiek, a dominują tematy uniwersalne dotyczące sensu życia i śmierci. Za charakterystyczny u Wojtyły uznano fakt, że wysublimowanemu upraszczaniu obrazów odpowiada wyrafinowaną złożoność myśli. Myśl poetycką Wojtyły łączono z myślą filozoficzną i teologiczną, a te, jak wielu podkreślało, służą zwłaszcza poszukiwaniu i poznawaniu Prawdy.

SŁOWA KLUCZE

Karol Wojtyła, Jan Paweł II, twórczość literacka, krytyka i interpretacja, poezja, Włochy

SUMMARY

Marta Burghardt
Italian Reception of Literary Works of Karol Wojtyła – John Paul II

Italians discovered the Polish Pope through his literary works, which became a key to deeper understanding of the papal teachings and, apart from it, showed the historical and geographic background in which the poet was composing his works. Thanks to the person of the Holy Father, the so-called “Polish issue” started to occupy a lot of space in the mass media; the situation in our country began to excite interest of wider circles of foreigners and thereby made its’ way to the international arena in an even greater degree. The rich picture of our country consisted of cultural, linguistic, historical and political issues, with the latter intensifying after the introduction of the martial law in Poland.

The opinions about the poetry of Karol Wojtyła were dominated by the statements that it was theocentric; “everything revolved around God”, even if the word “God” appeared rarely and the response to man’s existential problems was faith. It was emphasised that man was always in the centre’s of Wojtyła poetry and universal themes pertaining to the sense of life and death are dominant. The characteristic trait of Wojtyła’s poetry was the fact that sublime simplification of images was coupled with sophisticated complexity of thought. Wojtyła’s poetic thought was combined with philosophical and theological discussion and these, as emphasised by many, are used to search for and discover the Truth.

KEY WORDS

Karol Wojtyła, John Paul II, literary works, criticism and interpretation, poetry, Italy


BIBLIOGRAFIA

  • Apicella A., La poetica di Karol Wojtyła. Tra romanticismo polacco e cristianesimo, ed. Gutenberg, Fisciano 2011.
  • Bernardi C., Attore che cerca incontro, intervista rilasciata al Servizio Informazione Religiosa il, 27.04.2011.
  • Burghardt M., Wincenty Bałys. Nieznany przyjaciel Karola Wojtyły, Wydawnictwo św. Stanisława BM, Kraków 2007.
  • Buttiglione R., Il pensiero dell’uomo che divenne Giovanni Paolo II, Arnoldo Mondadori Editore, Milano 1998.
  • Buttiglione R., L’umanesimo di Giovanni Paolo II. Teologo e filosofo della dignità del uomo, „L’Osservatore Romano. Supplemento”, 13.12.1981.
  • Carloni A., Vi racconto i miei vent’anni da Vescovo, „Sorrisi”, 8–14.05.2004.
  • Centore G., La poesia di Karol Wojtyla, „L’Osservatore Romano”, trad. E. Modrzewska, 13.01.1979.
  • Doninelli L., Prefazione, [w:] K. Wojtyła, Il Teatro Rapsodico. Articoli e Lettere, Titivillus Edizioni, Corazzana 2003.
  • Dybciak K., La grande testimonianza, CSEO biblioteca, Verifiche, Bologna 1981.
  • Dybciak K., Penso ciò (…) Sull’opera letteraria di Karol Wojtyła, „Rivista mensile del Centro Studi Europa Orientale. »CSEO documentazione«”, Bologna 1979, nr 142.
  • Fava Guzzetta L., Quelle poesie come preghiere, [w:] Riflettere su un Papato. Le sfide di Karol Wojtyla, „LUMSA News” nr 4–6, 2005, Roma.
  • Gambino A., La „svolta” di papa Wojtyla. La sua patria, „L’Espresso” 29.10.1978.
  • Giovanni Paolo II, Alzatevi, andiamo!, Arnoldo Mondadori Editore, Milano 2004.
  • Guidacci M., Sulla poesia di Karol Wojtyla, [w:] La traduzione italiana delle poesie di Karol Wojtyla. Atti dell’Incontro culturale, 26 aprile 1997, Macerata 1981.
  • Mura G., La filosofia della religione come antropologia integrale in Etica e poetica in Karol Wojtyla, a cura di L. Leuzzi, Società Editrice Internazionale, Torino 1997.
  • Una poesia del Papa letta in TV da Gassman, „Il Tempo”, trad. A. Gawronski, E. ­Messina, 7.11.1978.
  • Le poesie di Karol Wojtyla. Per la prima volta in Italia, „La Gente”, trad. L. Mendyk, 4.11.1978.
  • Ratzinger J., Papa Benedetto XVI, Introduzione, [w:] Giovanni Paolo II, Memoria e identità, Rizzoli, Milano 2010.
  • Ratzinger J., Presentazione, [w:] Giovanni Paolo II, Trittico romano. Meditazioni, Libreria Editrice Vaticana, Città del Vaticano 2003.
  • Reale G., Per una lettura e una interpretazione del »Trittico romano« di Giovanni Paolo II, [w:] Giovanni Paolo II, Trittico romano. Meditazioni, Libreria Editrice Vaticana, Città del Vaticano 2003.
  • Reale G., Saggio introduttivo. Karol Wojtyła pellegrino sulle tre vie che portano alla verità: arte, filosofia e religione, [w:] K. Wojtyła, Metafisica della persona. Tutte le opere filosofiche e saggi introduttivi, a cura di G. Reale e T. Styczeń, Bompiani, Milano 2003.
  • I salmi del profeta Karol. Papa Wojtyla poeta, „L’Espresso”, commento di A. Giuliani, trad. E. Modrzewska, 5.11.1978.
  • Scatena G. (-GS-), L’itnerario poetico di Wojtyla. Dalle opere giovanili al Trittico romano, „LUMSA News”, 21.10.2003.
  • Scotti R., La poetica dell’uomo nella concezione di Karol Wojtyla, [w:] Etica e poetica in Karol Wojtyla, a cura di L. Leuzzi, Società Editrice Internazionale, Torino 1997.
  • Sfida di Giovanni Paolo II per l’uomo del XXI secolo. Atti del Convegno Internazionale svoltosi presso l’Università del Salento dal 15-18 novembre 2011, coordinatori scientifici M. Jačov e F. Ziejka, Lecce, Cracovia 2013.
  • Sorgi C., Da un Paese lontano. Il film di Zanussi sul Papa polacco e una storia della Polonia negli ultimi 40 anni. Un affresco corale, „L’Osservatore Romano”. Supplemento al quotidiano n. 288 del 13.12.1981.
  • Spadaro A., Nella melodia della terra. La poesia di Karol Wojtyła, Jaca Book, Milano 2007.
  • Wojtyła K., Opere letterarie. Poesie e drammi, la traduzione delle poesie di M. Guidacci e A. Kurczab, Libreria Editrice Vaticana, Città del Vaticano 1993.
  • Wojtyła K., Opera poetica completa di Karol Wojtyła, a cura di S. Spartà, trad. di M. Guidacci e A. Kurczab, Libreria Editrice Vaticana, Città del Vaticano 1999.
  • Wojtyła K., Poesie (1939–1978), a cura di F. Zagato, trad. di A. Kurczab e M. Guidacci, disegni di S. Fiume, Edizioni di San Marco, Roma, Venezia 1986; 2 wyd.: K. Wojtyła, Entro nel cuore del dramma… poesie, a cura di F. Zagato, trad. di A. Kurczab e M. Guidacci, San Marco Libri, Monte San Pietro – Bologna 1991.
  • Wojtyła K., Poesie, a cura di S. Spartà, tradotte da M. Guidacci e A. Kurczab, Grandi Tascabili Economici Newton, Roma 1994.
  • Wojtyła K., Le poesie giovanili. Cracovia, primavera-estate 1939, cura e traduzione di M. Burghardt, Edizioni Studium, Roma 2004.

Stanisław Dziedzic – Staniąteckie cymelia Panien Benedyktynek

Stanisław Dziedzic

Biblioteka Kraków

Staniąteckie cymelia Panien Benedyktynek

Księga Wielkanocna - Klasztor SS. Benedyktynek w Staniątkach

Księga Wielkanocna – Klasztor SS. Benedyktynek w Staniątkach

Nieliczne tylko klasztory w Polsce mogą się poszczycić tak starożytną genezą, a przy tym nieprzerwaną działalnością, jak opactwo Benedyktynek w podkrakowskich Staniątkach. Legenda wiąże to miejsce, wybrane przez fundatorów pod budowę klasztoru, z osobą św. Wojciecha, biskupa praskiego z królewskiego czeskiego rodu Sławnikowiców, a zarazem mnicha benedyktyńskiego, który w drodze do Krakowa zatrzymał się strudzony podróżą na postój – „staniątki” i głosił do miejscowego ludu kazanie. Fundatorem opactwa był Klemens Jaksa z rodu Gryfitów (przyszły kasztelan krakowski, doradca Bolesława Wstydliwego) i jego bracia: kasztelan cieszyński Jan, biskup płocki Andrzej oraz benedyktyn tyniecki Wierzbięta. Miało to być iście królewskie wiano dla jedynej córki Klemensa, która wstąpiła do zakonu benedyktyńskiego i była pierwszą ksienią ufundowanego przez rodzinę klasztoru.

Współfundatorką opactwa – pisze Marcin Pielesz – była także żona Klemensa, Racława. Kołpak z lisich skór, który przy tej okazji ofiarowała córce, aż do 1971 r. stanowił insygnium ksień staniąteckich. Racława była ważną postacią w pierwszym okresie dziejów opactwa, wspierającą fundację na dworze księcia krakowskiego Bolesława Wstydliwego. W latach 1242–43 do szczodrych darowizn dla klasztoru przekazanych przez Gryfitów dołączyły nadania księcia Konrada Mazowieckiego1M. Pielesz, Opactwo Benedyktynek w Staniątkach. Przewodnik, Kraków 2015, s. 24..

Zarówno stare, sięgające czasów fundacji źródła, jak i późniejsza klasztorna tradycja wskazują dodatkowo na innych – jak się wydaje – pomniejszych współfundatorów, ale zasadniczy udział mieli Gryfici: Klemens, który nadał fundowanemu klasztorowi 50 wsi, i jego bracia, którzy nadania powiększyli łącznie do 120 wsi rozsianych w Małopolsce i na Śląsku.

W fundowanym konwencie najpierw zbudowano kościół (ok. 1228 r.), dziesięć lat później konsekrowany przez biskupa krakowskiego Wisława, a w następnych dziesięcioleciach wzniesiony został klasztor; w swoich ośmiowiekowych dziejach gmachy te były wielokrotnie odnawiane i przebudowywane. Opactwo staniąteckie należało do znakomicie uposażonych w dobra materialne, słynęło też z wysokiej kultury duchowej i artystycznej. Klasztor cieszył się licznymi i znaczącymi przywilejami nadanymi przez polskich monarchów, inne wynikały z samej benedyktyńskiej reguły. Już w 1253 r. papież ­Innocenty IV zatwierdził bullą protekcyjną fundację, w której określony został między innymi sposób wyboru ksieni przez wspólnotę klasztorną, a w roku następnym książę Bolesław Wstydliwy nadał staniąteckim benedyktynkom przywilej potwierdzający status własnościowy, rozszerzony następnym przywilejem z 1270 r. W następnych dziesięcioleciach staniątecki konwent otrzymał przywileje zezwalające na przenoszenie z prawa polskiego na niemieckie wsi należących do opactwa. Opiekę i zwierzchność nad klasztorem sprawowali biskupi krakowscy, a w samym klasztorze szeroką władzę posiadały ksienie wywodzące się z najznamienitszych rodzin małopolskich. Były to zazwyczaj osoby starannie wykształcone. Ważną rolę – od początku fundacji staniąteckiej – odgrywali sprawujący opiekę duchową nad klasztorem prepozyci, którymi przez kilka wieków byli benedyktyni tynieccy. Pierwszym prepozytem klasztoru był zapewne wspomniany już Wierzbięta z Tyńca, współfundator klasztoru, brat Klemensa z Ruszczy. Prepozyci, choć w życiu duchowym konwentu odgrywali ważną rolę, nie posiadali wobec ksień prawa zwierzchności, podobnie jak opactwo tynieckie wobec Staniątek.

Zachowane w opactwie staniąteckim dzieła sztuki, bogate archiwum i biblioteka zaświadczają o wysokiej kulturze duchowej, artystycznej, a także zasobności tego klasztoru. A przecież są to dziś już tylko relikty dawnego wyposażenia, które ocalało w sytuacjach ciężkich doświadczeń wojennych, napadów, rebelii czy pożarów. O pozycji intelektualnej, ambicjach artystycznych i poziomie oprawy artystycznej sprawowanej tu obrzędowości, świątecznej i tej codziennej, dostosowanej do reguły benedyktyńskiej, ale i własnych miejscowych odrębności liturgicznych i paraliturgicznych, najpełniej zaświadczają zachowane w klasztornym archiwum i bibliotece rękopisy, inkunabuły oraz inne starodruki, a także publikacje z czasów zgoła już nowożytnych czy współczesnych.

Reguła benedyktyńska – stwierdza Bogusław Krasnowolski – zawiera szczegółowe polecenia dotyczące sposobu prowadzenia wspólnych modlitw, zarówno nocnych, jak dziennych (Officium Divinum). Ważną rolę odgrywał wspólny śpiew psalmów. Zwyczaj ten szybko przenikał do sfer związanych z Kościołem elit; już w wieku XI potwierdza to wywodzący się z kręgu kultury benedyktyńskiej „Modlitewnik Gertrudy”, siostry Kazimierza Odnowiciela. Wybitna przedstawicielka kultury duchowej wieku XIII, św. Jadwiga Śląska, przywiązywała wielką wagę do śpiewu psalmów, hymnów i pieśni, co poświadczają związane z nią pamiątki: „Psałterz trzebnicki” i „Modlitewnik”. Domniemane powiązania między benedyktyńskimi Staniątkami a cysterską Trzebnicą wskazywały, że ten typ duchowości, a także postać św. Jadwigi – nie były obce na terenie naszego klasztoru2B. Krasnowolski, Historia klasztoru Benedyktynek w Staniątkach, Kraków 1999, s. 36..

Zakon benedyktyński słynął ze swych zainteresowań muzycznych, jest więc rzeczą oczywistą, iż w staniąteckim klasztorze, pod wieloma względami ekskluzywnym, nie mogło od bardzo wczesnego okresu jego działalności zabraknąć szeroko pojętej aktywności muzycznej. Nie zachowały się dokumenty, które by poświadczały tę aktywność w okresie średniowiecza.

W staniąteckim klasztorze zalążkami księgozbioru były rękopisy przepisywane w miejscowym skryptorium bądź zamawiane i nabywane, najpewniej głównie u mnichów benedyktyńskich, najczęściej z pobliskiego Tyńca. Były to zazwyczaj księgi służące do sprawowania liturgii – księgi liturgiczne, teksty biblijne, homiliarze. Żadna z tych ksiąg rękopiśmiennych bądź pomniejszych objętościowo tekstów nie ocalała. W benedyktyńskiej regule i duchowości w codzienny, dość ściśle określony porządek dnia włączone były rozmyślania polegające na czytaniu bądź wypowiadaniu tekstów biblijnych, a następnie rozważaniu przeczytanych treści. Benedyktynki, aby sprostać takim wymaganiom, musiały posiadać umiejętność czytania. Umiejętności te wynosiły z domu rodzinnego bądź zaprawiały się w sztuce czytania już w klasztorze. Co najmniej od XVI w. w staniąteckim nowicjacie benedyktyńskim zakonnice rozpoczynały już lekturę liturgicznych tekstów.

Najstarszą książką zachowaną do czasów współczesnych jest łaciński Psałterz wydany w Norymberdze pod koniec XV wieku, w drukarni Fridericusa Crewsnera. (…) Inkunabuł ten jest obecnie jedynym w Polsce egzemplarzem Psałterza wydanym w tej oficynie3M. Dudziak-Kowalska, B. Janczak, Biblioteka opactwa św. Wojciecha Mniszek Benedyktynek w Staniątkach, „Archiwa, Biblioteki i Muzea Kościelne” 2015, nr 103, s. 41..

Kultura muzyczna klasztoru staniąteckiego w czasach średniowiecza nie została udokumentowana ani naukowo rozpoznana. Najstarsze zabytki poświadczające te tradycje: kancjonały z lat 1535–1536 i 1586 pochodzą już z okresu nowożytnego, choć szereg zapisanych w nich pieśni pochodzi z okresu średniowiecza. Te kancjonały z lat 1535–1536 wykonane zostały w Tyńcu, na zamówienie opactwa staniąteckiego, służyły w różnych okresach roku liturgicznego do śpiewów chóralnych w zakonnym chórze. Warunki wymuszały potrzebę dużych kancjonałów, by zapis muzyczny i tekst były widoczne dla wszystkich śpiewających mniszek.

W ciągu wieku XVI obok pieśni łacińskich – pisze Bogusław Krasnowolski – pojawiają się polskie. W kolejnym kancjonale, pochodzącym z roku 1586, a przepisanym przez s. Katarzynę Stradomską, pieśni łacińskie wykazują wczesną metrykę, sięgającą niejednokrotnie XV, a nawet XIV wieku, podczas gdy liczniejsze od nich pieśni polskie to utwory współczesne lub tłumaczenia starszych tekstów łacińskich4B. Krasnowolski, Historia klasztoru Benedyktynek w Staniątkach, dz. cyt., s. 78..

Już w I połowie XVI w. śpiewom w klasztorze towarzyszyła gra na organach. Z zapisu powizytacyjnego biskupa Jerzego Radziwiłła (1597) wynika, że w kościele znajdowały się dwa instrumenty organowe.

Wizytacje radziwiłłowskie rzucają interesujące światło na problem śpiewu chóralnego, krytykując stosowane dotąd praktyki, m.in. śpiewanie polskich pieśni podczas mszy św.: „Piosenek polskich we mszą nie maią śpiewacz; wszakże iesli by chciały, odprawiwszy mszą i insze officia mogą ie osobno śpiewacz”5Tamże..

W XVI w., a może już wcześniej, pojawiły się w klasztorze staniąteckim pierwsze druki. Niestety, za rządów ksieni Anny Modlickiej (1508–1518) spłonęła część zabudowań klasztornych, a w nich także pomieszczenia archiwum. Nie znamy bliżej skali tych zniszczeń. Ogień zniszczył między innymi metryki zakonne, księgi chórowe i zapewne większość księgozbioru6M. Dudziak-Kowalska, B. Janczak, Biblioteka opactwa św. Wojciecha Mniszek Benedyktynek w Staniątkach, art. cyt., s. 41..

Niespełna sto lat później, w czasie rządów ksieni Zofii Szreniawskiej (1591–1607) kolejny pożar strawił wiele pomieszczeń w klasztorze, powodując ogromne straty. Z niemałym trudem za rządów ksieni Anny Trzcińskiej odbudowane w stylu barokowym opactwo w połowie XVII w. przeżyło kolejny, bodaj najcięższy i najdotkliwszy kataklizm, który przynieśli Szwedzi, podczas tak zwanego potopu. Grabież i plądrowanie klasztoru, aż dziewięciokrotnie, były podobnie jak w przypadku ziem Rzeczypospolitej zajętych przez Szwedów wyjątkowo barbarzyńskie. Szwedzi wywieźli z klasztoru ogromny dobytek, ogołacając obiekt z najcenniejszych przedmiotów, w tym także uwożąc wyjątkowej klasy artystycznej i historycznej paramenty liturgiczne, nie oszczędzając też archiwaliów i bogatego księgozbioru.

Znamienną cechą staniąteckiego klasztoru jest to, że na przestrzeni wieków, pomimo wielu przeciwności losu (pożary, powodzie, grabieże i zniszczenia wojenne) największą wagę przywiązywano tu do duchowości oraz rozwoju intelektualnego. Taka postawa sprzyjała gromadzeniu księgozbioru. Było to możliwe dzięki hojności ofiarodawców, a także dzięki staraniom samych sióstr. (…) W zgromadzeniu panował zwyczaj, że książki, z których już nie korzystano, oddawano do klasztornego archiwum7Tamże..

Klasztoru staniąteckiego nie dotknął kryzys życia monastycznego, jakiemu uległy liczne klasztory u progu reformacji. W Staniątkach, pod nadzorem biskupów krakowskich, indywidualnie realizowano potrydencką odnowę. Wprowadzone w tym duchu zasady rygoryzmu benedyktyńskiego, wsparte jezuicką duchowością ignacjańską, zaowocowały ogłoszeniem w 1646 r. staniąteckiego tekstu reguły benedyktyńskiej, a wraz z nią wprowadzonymi dodatkowymi formami liturgii, uświetnianej śpiewami i modlitwami. Trzydziestoletni okres rządów ksieni Anny Cecylii Trzcińskiej (1619–1649) to czasy nie tylko reformy życia zakonnego, przebudowy gotyckiego dotąd klasztoru w budowlę barokową, renowacji kościoła, ale okres szczególnej dbałości o intelektualną formację mniszek, dla których do klasztornej biblioteki nabywano liczne książki. Znaczącym zmianom podlegała oprawa liturgii czy modlitw konwentualnych zakonnic.

Chóralny, jednogłosowy śpiew – pisze Bogusław Krasnowolski – o tradycji średniowiecznej, związany z chorałem gregoriańskim, podporządkowany został w epoce potrydenckiej wymogom reguły i liturgii. Zaowocowało to za rządów ksieni Trzcińskiej i Świechowskiej powstaniem wspomnianych rękopisów muzycznych – „Graduału” i „Antyfonarza” – spisanych przez siostrę Borowińską. (…) Okres reform nie wyeliminował śpiewu nie powiązanego z liturgią, dopuszczonego przez kardynała Radziwiłła poza śpiewanymi mszami i nabożeństwami. Jak silna była tradycja takiego właśnie śpiewu – świadczą siedemnastowieczne uzupełnienia kancjonałów z r. 1586 (w tym polskie przekłady starszych tekstów łacińskich) oraz kolejny kancjonał, spisany w r. 1637 przez siostrę Latosińską8B. Krasnowolski, Historia klasztoru Benedyktynek w Staniątkach, dz. cyt., s. 132..

Z kronik klasztornych dowiadujemy się, że ksieni Dorota Grzeniawska (zm. 1536 r.) „ksiąg chorowych na pergaminie sprawiła 3 – te pisane były w Tyńcu”9Kronika klasztoru staniąteckiego za czasów P.X. Z.L. Baryszewskiej. Na imieniny ofiarowana, zebrana z dawnych kronik klasztornych, Staniątki 1881, t. I, s. 47..

Klasztorna kronikarka, opierając się na starych kronikach, pisze, iż za czasów przełożeństwa ksieni Katarzyny Agnieszki Świechowskiej „księża benedyktyni z Kasynu (tj. Monte Cassino – przyp. mój S.D.) przysłali księgę Antyfonarzów dla konwentu staniąteckiego R.P. 1649”10Tamże, s. 63..

Księga postna Klasztor SS. Benedyktynek w Staniątkach

Księga postna Klasztor SS. Benedyktynek w Staniątkach

Wśród zachowanych rękopisów znajdują się kancjonały, antyfonarze, brewiarze, graduały, modlitewniki, mszały, rozważania, medytacje. Pisane są one w języku polskim i łacińskim, nierzadko iluminowane, czasem oprawne w skórę, zdarzają się też miniatury wykończone w złocie. Z rękopisów szczególnie cennym zbiorem są kancjonały napisane w latach 1586–1837. Pierwsze cztery są prawdopodobnie pozostałością po większym zbiorze, który został zniszczony. Łącznie zawierają one 490 pieśni. W zbiorze tym 369 utworów zapisanych jest w języku polskim, 121 po łacinie. Pieśni z nutami jest 293 (polskich – 183, łacińskich – 110), zaś śpiewów bez nut jest 190, z czego 186 w języku polskim, a cztery po łacinie. Kancjonały oprócz pieśni zawierają i inne śpiewy liturgiczne: 36 gregoriańskich, 90 wielogłosowych. Z pieśni największy zbiór, bez mała 200 utworów, stanowią kolędy, pastorałki, kołysanki i powinszowania kolędowe11Szerzej o tym: R. Nir, Rękopisy liturgiczne biblioteki PP Benedyktynek w Staniątkach, „Częstochowskie Studia Teologiczne” 1976, nr 4, s. 165..

Aż do schyłku XIX stulecia kancjonały staniąteckie w klasztornej bibliotece Panien Benedyktynek nie były znane muzykologom. W 1901 r. ks. Józef Surzyński w miesięczniku „Muzyka Kościelna” zamieścił krótką informację o kancjonale z 1754 r. należącym do zakonnicy Anny Kiernickiej. O następnych siedmiu kancjonałach, które zdołał przejrzeć w klasztorze, zaledwie wspomniał w 1928 r. w uwagach wstępnych do jubileuszowego wydania Śpiewnika ks. Siedleckiego oraz w broszurze Pamiątka 700-letniego jubileuszu klasztoru staniąteckiego (1929). On też ogłosił dziesięć pieśni z kancjonałów staniąteckich.

W czasie II wojny światowej odnalezione zostały następne kancjonały: najstarszy z 1586 r. (sygn. St. A.) oraz dwa późniejsze (sygn. St. E, L). Obecnie znanych jest 15 kancjonałów staniąteckich: St. A, B, C, D, E, F, G, H, I, K, L, M, N, O, P. Powstały one w ciągu ponad 250 lat, między rokiem 1586 a 1837.

Kancjonały te w porównaniu ze współczesnymi im antyfonarzami są stosunkowo skromne. Zasoby biblioteki klasztornej wskazują, iż benedyktynki nie tylko gromadziły ozdobne kodeksy, ale posiadały w swym klasztorze własne pisarki i iluminatorki.

Na poły ludowa, naiwna, a zatem niezwykle oryginalna deklaracja kodeksów jest znakomitym przykładem rodzimej, samorodnej twórczości wywodzącej się z tradycji dawnej sztuki zdobnictwa księgowego, zamarłej od półtora niemal wieku w swych głównych centrach, a żyjącej jeszcze w peryferyjnych hermetycznych ośrodkach klasztornych. Kaligraficzna ornamentyka kodeksów staniąteckich łączy elementy form późnogotyckich, renesansowych z motywami zdobniczymi XVII w. o silnym współczynniku folklorystycznym, tworząc z poszczególnych inicjałów niepowtarzalne w swej naiwnej oryginalności kompozycje. W ogólnym wyrazie dekoracja rękopisów najbardziej zbliża się do kompozycji hafciarskich (…)

– stwierdza Zofia Rozanow12Z. Rozanow, Charakterystyka formalna i tematyczna materiału ilustracyjnego, [w:] Kolędy polskie, red. J. Nowak-Dłużewski, Warszawa 1966, t. I, s. XXX..

O ile w dawnych polskich kolędach dominował język polski, o tyle w przypadku kolęd staniąteckich znacząca jest liczba utworów łacińskich, zazwyczaj tłumaczonych na język polski. Kancjonały staniąteckie zawierają wiele nieznanych łacińskich kolęd. Posiadają one zazwyczaj odpowiedniki polskie (np. Congaudete laete, laete – Radujcie się weselcie się, Hynmisemus Domino hodie – Chwalmyż dziś Boga, Novo Anno Domini – Nowe Lato nam nastało, Emanuel de Virgine – Emanuel z Panny czystej).

Większość przekładów staniąteckich – stwierdza Henryk Kowalewicz – to parafrazy, niejednokrotnie bardzo luźne. Wśród kolęd polskich w kancjonałach staniąteckich niektóre (…) stanowią przekłady innych znanych kolęd łacińskich13H. Kowalewicz, Polskie tłumaczenia kolęd, [w:] Kolędy polskie, dz. cyt., t. I, s. XXII..

Najstarszym znanym kancjonałem, w którym zawarte są kolędy, jest Cancional pyosnek rozmaitych a nabożnych napisany roku pańskiego 1586 Zofii Stradomskiej. Liczący 102 karty kancjonał zawiera pieśni na cały rok kościelny. Wszystkie pisane są jedną ręką. Są to polskie i łacińskie pieśni oraz śpiewy na jeden głos, zazwyczaj na sopran, z rzadka na alt zapisany w kluczu sopranowym. Obok pieśni XVI-wiecznych, znalazły się w nim także utwory dopisane później. Zbiór zawiera 54 kolędy, obecnie na ogół już nieznane (między innymi Bądźcie dusze nabożne z serca gorącego, O Panie nasz miłościwy, Narodziło się nam, Trzej królowie ze Wschodu słonecznego, O zarzo zawdy iasna).

Ta sama data powstania przypisywana jest kancjonałowi Teodory Taranowskiej oznaczonemu sygnaturą St. B. Nie posiada on tytułu ani dedykacji czy daty powstania, a jedynie dopisek dokonany zapewne na początku XIX w.: „Ta książka jest pisana w 1586 r.”. Za nieco późniejszą datą powstania przemawia jednak Regestr sióstr…, gdzie czytamy, że Taranowska złożyła profesję w 1614 r., a także liczne śpiewy liturgiczne, spotykane tylko w XVII-wiecznych kancjonałach staniąteckich.

Fragmenty kancjonału pisane inną ręką pochodzą zapewne z XVI w. Zawartość jest zbliżona jednak do poprzedniego. Obok 54 kolęd są tu pieśni na cały rok kościelny. Wśród 18 nowych pieśni, których nie było w kancjonale St. A, znalazło się kilka nowych kolęd. Przeważają w nim polskie i łacińskie pieśni na jeden głos, zwłaszcza na sopran bądź alt, z rzadka tenor, a tylko jedna pieśń na układ czterogłosowy.

W kancjonale St. C Elżbiety Latosińskiej, pochodzącym z 1637 r., również znajdują się pieśni na cały rok. Prawie wszystkie kolędy polskie zawarte w nim są przekładem pieśni łacińskich. Zaledwie kilku pieśni nie było w St. A i St. B. Łacińskie i polskie pieśni są rozpisane na głos sopranowy bądź altowy, kilka na tenor, śpiewy liturgiczne są w większości wielogłosowe.

Kancjonał St. D prawie w całości pisany jest jedną ręką, niestety jest niekompletny, nie posiada karty tytułowej, dedykacji ani dat. Powstał zapewne w pierwszej połowie XVII w., ma zapisy nutowe. Spośród 159 pieśni i śpiewów na różne okresy roku kościelnego 61 tekstów stanowią kolędy.

Kancjonał St. E, pisany ręką organisty staniąteckiego, Kazimierza Boczkowskiego, pochodzi z lat 1700–1707, z kilkoma późniejszymi pieśniami. Zawiera notacje muzyczne na sopran, alt, bas, rzadko na tenor. Został przez autora dedykowany P. Joannie Mechtyldzie Rosznowskiej. Łacińskie pieśni, w znacznej mierze kolędy i przeważnie ich polskie przekłady, są zapisane z nutami, zazwyczaj na dwa głosy, choć zdarzają się zapisy nawet na pięć głosów (tylko kilka wpisanych później pieśni nie posiada nut). Wśród 39 kolęd i pastorałek znajduje się znana do dziś kolęda Triumfy Króla Niebieskiego, występująca nieomal we wszystkich następnych kancjonałach staniąteckich, w wersji łacińskiej (pięć zwrotek) i polskiej (osiem zwrotek), a w kancjonałach St. O. i P tylko w wersji polskiej.

Również kancjonał St. F pochodzi spod pióra Kazimierza Boczkowskiego (wyłączając kilka kart z późniejszego okresu). Obszerniejszy od St. E, zawiera też więcej kolęd (54), wśród nich po raz pierwszy zapisaną w staniąteckich kancjonałach pieśń W żłobie leży. Dedykowany siostrze Justynie Scholastyce Srebrnickiej, obdarzonej pięknym tenorem kantorce „niespracowanej”, pochodzi z 1705 r. i jest egzemplarzem partyturowym. Będąc poniekąd kopią St. E, różni się częściowo od niego zawartością.

Z pierwszej połowy XVIII w. pochodzi także kancjonał St. G zapisany przez zakonnicę Barbarę Jaworecką, wieloletnią mistrzynię i („dla ślicznego głosu”) kantorkę staniątecką. Zawiera on polskie i łacińskie utwory na jeden, dwa i trzy głosy. Wśród pieśni na różne pory roku, na stronnicach 1–58, stanowiących czwartą część całego zbioru, znajduje się 49 kolęd.

Kancjonał St. H zawiera aż 67 kolęd. Nie zachowała się jego karta tytułowa, brak jest dedykacji, nazwiska właściciela, a zapisana na jednej ze stron data (1752 r.) pochodzi zapewne z późniejszego okresu. Jego zawartość jest zbliżona do kanoncjału St. F, ale pieśni są rozpisane przeważnie tylko na jeden głos, z dodanym basem. W kancjonale tym oraz w następnych, z lat 1754 i 1758, zapisana jest popularna do dziś kolęda Pasterze mili, coście widzieli wraz z melodią, w dwóch różnych kluczach i – co warto podkreślić – w wersji wyraźnie dialogowej.

Przechowywany obecnie w Archiwum Archidiecezjalnym w Poznaniu kancjonał St. I został najprawdopodobniej napisany przez siostrę Annę Kiernicką w 1754 r. Ta najlepsza z zachowanych kopia kancjonału Boczkowskiego zawiera pieśni polskie i łacińskie, zazwyczaj na dwa głosy (2 C) i bas, a także pieśni na jeden głos, trzy, cztery i pięć głosów wokalnych (jest też kilka tekstów bez nut i melodii oraz bez tekstów). W bogatym zbiorze pieśni na cały rok znaczną część stanowią kolędy (jest tu ich ponad 60, a wśród nich najwcześniejszy bodaj zapis tekstu kolędy Lulajże, Jezuniu, chociaż zamieszczony w kancjonale Kiernickiej, ale opatrzony datą 1738 r.

W kancjonale St. K, zgodnie z zanotowanymi na pierwszej karcie słowami: „Kantyczki napisane przez P. Marcyjannę Gąsiorowską Zak. Reg. Św. O. Benedykta w Staniątkach r. 1754…” – zawarte są wyłącznie kolędy i pastorałki: 66 utworów w języku polskim, z których 45 nie znajduje się w innych staniąteckich kancjonałach. Brak zapisów nutowych. W tym bogatym zbiorze znajdują się liczne popularne pieśni, pełne wdzięku i poufałości z Nowonarodzonym (między innymi W Betleem sławnym; Kuba, bracie miły; W Betleem przy drodze jest szopa zła srodze; Jezus malusieńki; Rano powstali, na pole wygnali zgłodzone wołki; Przyjacieli aniołkowie jak ptaszkowie z nieba; Północ już była, gdy się zjawiła na bliskiej dolinie; Gdy śliczna Panna Syna kołysała).

Nieposiadający dziś tytułu, ustalonego autora ani dedykacji kancjonał St. L ma dwukrotnie oznaczoną datę powstania: 1758 r. oraz nazwisko późniejszej jego „właścicielki” – Maryanny Pietruszeńskiej. W pierwszej części zawiera on przepisane z St. F wielogłosowe pieśni i śpiewy, a w dalszych partiach obok pieśni wielogłosowych występują utwory jednogłosowe oraz bez nut. W tym zbiorze pieśni, obok znanych już z wcześniejszych kancjonałów kolęd i pastorałek (między innymi A cóż z tą Dzieciną będziem czynili czy Hola, hola! Pasterze z pola), znaleźć można utwory, które występują wyłącznie w St. L – na przykład Kamienny żłobek; Pasterz śpiący, pilnujący w polu trzody. Łącznie w St. L zapisano 66 kolęd i pastorałek.

Niewielki rozmiarami, bo liczący zaledwie 25 kart kancjonał St. M zawiera kilkanaście polskich i łacińskich jednogłosowych pieśni, których słowa i melodie wyjęte zostały z kancjonałów St. E i F. Obok pieśni ku czci świętych, śpiewów gregoriańskich i pasyjnych znajdują się tu cztery kolędy. Niewiele większy od poprzedniego kancjonał St. N, liczący 37 kart, opisany później jako Partes i kancionał, powstał częściowo w XVII w., a częściowo później. Rękopis zawiera głos basowy do wielogłosowych łacińskich hymnów liturgicznych i śpiewów. Były one wykonywane w staniąteckim klasztorze z końcem XVI w. i w pierwszej połowie XVII w., bo zawierają je tylko XVI- i XVII-wieczne kancjonały St. B, C, D.

W kancjonale St. O (zwanym „Pieśniami nowicjackimi”), w skład którego wchodzą różnego rodzaju XVIII- i XIX-wieczne zeszyciki oraz luźne kartki, znajduje się zbiór pieśni religijnych, z których tylko jedna posiada podaną melodię. Spośród 86 pieśni zawartych w tym zbiorze 26 nie znajduje się w żadnym innym staniąteckim kancjonale.

Ostatni z 15 kancjonałów rękopiśmiennych pochodzi z roku 1837 (ozn. St. P) i nosi tytuł Zbiór Pieśni nabożnych na różne Święta przypadających… Ze 125 polskich pieśni religijnych, 30 występuje tylko w tym kancjonale. Brak w nim zapisów nutowych.

Już kancjonał Zofii Stradomskiej z 1586 r. wprowadza nas w krąg muzyki wielogłosowej. „Czy była to nowość w śpiewie zakonnym benedyktynek staniąteckich, czy też zbiór ów w jakiś sposób jest świadectwem kontynuacji tradycji – trudno na razie dociec” – stwierdza Tadeusz Maciejewski14T. Maciejewski, Papiery muzyczne po kapeli klasztoru Panien Benedyktynek w Staniątkach, Warszawa 1984, s. 8.

Rękopisy staniąteckie są zjawiskiem niezwykle ważnym dla poznania kultury muzycznej późnego średniowiecza, renesansu i baroku w Polsce. Kancionał piosnek rozmaitych…, kancjonał St. B, kancjonał Latosińskiej, wreszcie kancjonały Boczkowskiego są książeczkami głosowymi, przy czym pierwsze trzy zawierają przeważnie cantus, ostatni – w większości głosy basowe. Zdradzają one pewną przypadkowość i brak staranności w zapisie i układzie, potwierdzając czysto użytkowe przeznaczenie tych śpiewników.

Z niekonsekwentnej ortografii zarówno literackiej, jak i muzycznej, wielu błędów muzycznych i zapisków należy wnioskować, że piszące je osoby uczyły się pisania liter, nut i języka łacińskiego. Często zdarzają się pomyłki w zapisie wysokości, kluczy i oznaczeń rytmicznych, nierzadko w ogóle brak i kluczy, i znaczeń rytmicznych. Akcydencje znaczone są niedbale. Pismo muzyczne w tych rękopisach to notacja menzuralna biało-czarna. W nielicznych przypadkach spotykamy notację chorałową (…). Część repertuaru staniąteckiego jest reliktem 2- lub 3-głosowych pieśni i hymnów łacińskich, trudnych obecnie w wielu przypadkach do identyfikacji. Przypuszczalnie niektóre z nich to laudi benedyktyńskie pochodzące z rękopisów klasztoru OO. Benedyktynów w Monte Cassino, który stanowi bazę klasztoru w Staniątkach15K. Wilkowska-Chomińska, Muzyka kolęd polskich w okresie średniowiecza i renesansu, [w:] Kolędy polskie, dz. cyt., t. II, s. 13..

Stosunkowo niewielka część pieśni podana jest wyłącznie w języku polskim, zasadniczo są to teksty w języku łacińskim, ale na ogół zawsze z polskim przekładem „niezdradzającym wyższej klasy warsztatowej”16A. Szweykowska, Z dziejów kolędy, [w:] Polskie kolędy i pastorałki, wybór i oprac. A. Szweykowska, Kraków 1985, s.152..

Są to w części, zwłaszcza w odniesieniu do najstarszych kancjonałów, pieśni surowe, o chorałowym charakterze, choć występują wśród nich pieśni zaskakujące inwencją, swobodą ujęcia, ciepłe, nacechowane ludową bezpośredniością i polskimi realiami nie tylko zresztą krajobrazowymi.

„Materiał ten niewątpliwie nosi piętno polskiego zaśpiewania, choć źródła ma z reguły ogólnokościelne. (…) Są to raczej krótkie modlitwy – inwokacje, nie rozbudowujące ani obrazu, ani elementu nastrojowego. Trudno pochopnie interpretować tę surowość; na skutki akcji potrydenckiej w Polsce byłoby jeszcze chyba za wcześnie; może zjawisko to tłumaczyłyby raczej tradycje samego klasztoru. W każdym razie seria benedyktyńskich śpiewników z lat 1705–69 będzie już inna, pokaże nam m.in. «nowości» XVII wieku” – stwierdza Anna Szweykowska17Tamże, s. 153..

Patrząc na formę zawartych w kancjonałach pieśni, artystycznie wysoce zróżnicowanych, ich melodykę, konwencję, wreszcie język, stwierdzić należy, że w wielu przypadkach są to teksty wysokiej klasy. Zazwyczaj anonimowe, krążyły one w odpisach po Polsce, bywały nabytkami z zagranicy, wędrowały z Polski w świat. Bez szczegółowych badań trudno orzec, ile z nich powstało w Staniątkach. Wprawdzie niektóre kancjonały pisane były nieporadnie, zdradzając brak stosownego przygotowania muzycznego czy językowego autorek, to przecież kultura muzyczna mieszkanek staniąteckiego klasztoru była wysoka, dbano też o wykształcenie muzyczne wychowanek przyklasztornej szkoły dla córek szlacheckich. Z kronik klasztornych i Regestru sióstr Zakonu św. Ojca Benedykta Klasztoru Staniąteckiego dowiadujemy się o siostrach kantorkach, a także o zakonnicach piszących partytury bądź egzemplarze głosowe.

Obok zakonnych organistek i kantorek angażowano także muzyków świeckich. Jak już wiemy, w latach 1700–1709 organistą w staniąteckim kościele był Kazimierz Boczkowski, kompozytor, autor dwóch zachowanych dotąd kancjonałów. W kronice klasztornej, w której kantorom i organistom poświęcony jest odrębny akapit, czytamy między innymi: „Od dawnych czasów był zwyczaj, iż probantki i konwiktorki uczyły się śpiewów przy kantorze, którego utrzymywał klasztor nasz”18Cyt. za: T. Maciejewski, Papiery muzyczne po kapeli klasztoru Panien Benedyktynek w Staniątkach, dz. cyt., s. 16..

Wśród kantorów i organistów byli muzycy liczący się w dziejach muzyki polskiej (między innymi Józef Wygrzywalski, Józef Cichawski).

Nie są bliżej znane początki kapeli wokalno-instrumentalnej. Z kroniki klasztornej wynika, że ksieni Małachowska „czterech muzyków przyjęła i pensyą roczną wyznaczyła, bo z dawna nie było w kościele, tylko kantor y organista”19Cyt. za: B. Krasnowolski, Historia klasztoru Benedyktynek w Staniątkach, dz. cyt., s. 190..

Z 1766 r. pochodzi pierwszy znany inwentarz instrumentów muzycznych. Na podstawie zachowanych rejestrów i ksiąg wydatków trudno jednak określić liczbę i skład osobowy klasztornej kapeli, bowiem inwentarze te nie obejmują wszystkich instrumentów używanych w kapeli, a jedynie te, które były własnością konwentu. Podczas większych uroczystości grała kapela składająca się zazwyczaj z kilkunastu osób, w czasie mniej uroczystych nabożeństw występowało na ogół dwóch – czterech muzyków.

Obok klasztornych kancjonałów zachowało się w Staniątkach około 200 rękopisów muzycznych przeznaczonych dla kapeli, które dodatkowo potwierdzają znaczenie i mecenat konwentu w zakresie kultywowania muzyki kościelnej. Ta wielokierunkowa aktywność muzyczna ośrodka staniąteckiego, skupiającego zarówno Panny Benedyktynki, jak i artystów świeckich, wywierała zapewne przemożny wpływ na dobór utworów do powstających tu kancjonałów, a także na literacki i muzyczny kształt pieśni, które w Staniątkach powstawały zarówno jako utwory oryginalne, jak i rozliczne parafrazy utworów docierających do klasztoru z różnych stron Polski i Europy.

Założenie w klasztorze staniąteckim biblioteki przypisuje się Mariannie Józefie Jordanównie sprawującej funkcję ksieni w latach 1753–1772. Były to bodaj ostatnie czasy dobrej prosperity opactwa zarówno w sensie gospodarczym, jak i formacyjnym. Ten stan stabilizacji i poczynionych inwestycji, które pozwoliły w najbliższych dziesięcioleciach utrzymać działalność konwentu na względnie stabilnym poziomie, mocno został zachwiany wraz z I rozbiorem Rzeczypospolitej, w wyniku którego Staniątki znalazły się w zaborze austriackim.

Ksieni Marianna Jordanówna, osoba o szerokich horyzontach intelektualnych i głębokiej duchowości, zgłębianiu książek poświęciła sporo czasu, znała zatem potrzebę zorganizowania fachowo prowadzonej biblioteki – stosownie do tamtych uwarunkowań i możliwości – takiej biblioteki, która nie byłaby tylko bezładną rozproszoną składnicą przypadkowych książek, rękopisów i innych dokumentów. Właśnie z jej inspiracji podjęte zostały w opactwie staniąteckim pierwsze próby zbadania i opisania jego dziejów. Anna Kiernicka, która za jej życia związała się z opactwem jako mniszka benedyktynka i podjęła dzieło spisania jego kroniki (najstarszej zachowanej kroniki klasztoru z roku 1790), o rozległych zainteresowaniach i erudycji Marianny Jordanówny pisała: „Zacząć z nią o Piśmie świętym, rzekłby kto, iż całą na pamięć umie Biblię. O żywotach świętych y pustelników, jakby się pomiędzy nimi chowała, o woynach y bataliach dawnych, jakby przy nich była, o domach y familiach, jakby herbarze wydawała”20A. Kiernicka, Dzieje klasztorne Staniątek od fundacyi dotąd, w bibliotece przellożeńskiej złożone w ręce Nayprzewielebnieyszey w Bogu Imci Panny Heleny Scholastyki Ogrodzki(ej) Xsieni tego klasztoru, Bogu na większą chwałę, Staniątki 1790, rkps, ABS, sygn. 48, s. 134..

Być może inspiracją w kwestii założenia w staniąteckim opactwie biblioteki były kontakty ksieni Jordanówny z ks. Andrzejem Stanisławem Załuskim21Szerzej: S. Dziedzic, Andrzej Stanisław Załuski, [w:] Historia literatury polskiej w dziesięciu tomach, t. IV Oświecenie, cz. II, red. A. Skoczek, Bochnia – Kraków – Warszawa 2006, s. 281., biskupem krakowskim w latach 1746–1758, a więc bezpośrednim opiekunem i nadzorcą opactwa. Ten wybitny hierarcha był wielkim mecenasem kultury i bibliofilem oraz czołowym przedstawicielem oświecenia katolickiego w Polsce. Wraz z bratem Józefem Andrzejem, biskupem kijowskim, ufundował w 1747 r. bibliotekę publiczną w Warszawie, jedną z największych w tamtych czasach na świecie.

Ustalenie dokładnej daty utworzenia biblioteki klasztornej sprawia pewne trudności. Dziewiętnastowieczna kronikarka klasztoru podaje, iż stało się to w roku 1754, w parę miesięcy po tym, jak ksienią obrana została (…) Marianna Jordanówna. Tymczasem współczesna ksieni Jordanównie kronikarka Anna Kiernicka jako datę powstania wymienia rok 1762. Data ta pojawia się również w pierwszym rejestrze książek z roku 1774. Ksieni Marianna Józefa Jordanówna przeznaczyła na bibliotekę jedną z cel, z widokiem na ogród i staw. Pomieszczenie służyło jedynie do przechowywania książek. Na półkach umieszczono cały ówczesny księgozbiór, a opiekę nad biblioteką ksieni Jordanówna powierzyła przeoryszy. Pierwszą bibliotekarką została prawdopodobnie s. Anna Kiernicka22M. Dudziak-Kowalska, B. Janczak, Biblioteka opactwa św. Wojciecha Mniszek Benedyktynek w Staniątkach, art. cyt., s. 42..

Tak zadbany księgozbiór systematycznie powiększał się drogą zakupów dokonywanych przez konwent, a także poprzez darowizny i nabytki wnoszone przez wstępujące do klasztoru benedyktynki. Darczyńcami były zarówno osoby duchowne, na ogół związane funkcyjnie z opactwem, jak i osoby świeckie. Pierwsze książki do nowo utworzonej biblioteki zakupiła ksieni Marianna Jordanówna, ale nie były to najpewniej najstarsze książki, jakie się w tej bibliotece znalazły. Najstarszy rejestr zbiorów, pochodzący z 1774 r., obejmuje ponad półtora tysiąca starych druków i cennych rękopisów. Ślady po wyrwanych kartkach w tym rejestrze pozwalają domniemywać, iż księgozbiór był wówczas bogatszy, może nawet znacznie bogatszy. Większość tych pozycji zachowało się szczęśliwie do czasów współczesnych. Wśród darowizn z czasów nieomal równoczesnych z tworzeniem biblioteki szczególne miejsce zajmuje dar ks. Wawrzyńca Rąmpalskiego, wieloletniego spowiednika mniszek, dla ksieni Agnieszki Scholastyki Łojowskiej z 1776 r., obejmujący – jak ujęto w zachowanym dotąd rejestrze darów – 145 tytułów, z czego polonica obejmują 43 pozycje. Na ogół dary na rzecz klasztornej biblioteki były znacznie skromniejsze ilościowo, obejmując kilka, kilkanaście książek, ale zdarzały się też, bynajmniej nie wyjątkowo, medale, drobne przedmioty, monety. W pierwszej połowie XIX w., w trosce o właściwe warunki przechowywania zbiorów, przeprowadzono w pomieszczeniu biblioteki parokrotnie prace zabezpieczające, porządkowe i rekompozycyjne. Sprawująca opiekę nad zbiorami s. Józefa Hildegarda Kornecka, pozyskawszy niezbędne fundusze, zadbała o oprawienie niszczejących książek. Stan biblioteki klasztornej i dbałość o zgromadzone w niej zbiory nie uszły uwagi biskupa tarnowskiego Alojzego Pukalskiego, który wizytując opactwo w 1882 r., stwierdzał między innymi:

nie uszła też uwagi Naszej i biblioteka klasztorna. Lustrując zbiór książek tamże się znajdujących nabraliśmy tego przekonania, że nie tylko pilna, ale i umiejętna ręka Siostry bibliotekarki pracuje nad tem, aby książki pożyteczne i pomocne tak przy ascetycznej, jako też szkolnej oraz literackiej odpowiadały potrzebom (…) Sióstr. Przekonaliśmy się również, że taż Siostra Bibliotekarka spisuje kronikę klasztoru (…) za co jej słuszna i sprawiedliwa należy się pochwała Nasza23Cyt. za: B. Krasnowolski, Historia klasztoru Benedyktynek w Staniątkach, dz. cyt., s. 317..

W roku następnym, 1883, decyzją ksieni Wandy Genowefy Łazowskiej biblioteka przeniesiona została do obszerniejszego pokoju. Wybrano pomieszczenie suche, nasłonecznione, dogodniejsze od poprzedniego. Ksieni Łazowska (funkcję ksieni sprawowała w latach 1882–1906), dbając o poziom i warunki rozwoju intelektualnego mniszek, łożyła środki na zakupy książek i prenumeratę czasopism. W 1886 r. podjęto w opactwie staniąteckim prace nad ponownym skatalogowaniem zbiorów. Siostra Antonina Scholastyka Kaładulska, bibliotekarka klasztorna, korzystając z pomocy fachowej jezuity o. Stanisława Załęskiego, opracowała katalog systematyczny zbiorów obejmujący 2460 książek. Dokonano wtedy podziału zasobów na część obejmującą zbiory szczególnie cenne oraz zbiory wykorzystywane przez mniszki na bieżąco, niepodlegające szczególnej, ze względu na ich wartość bibliofilską, historyczną i artystyczną, ochronie. Pod koniec XIX w. utworzono w opactwie odrębne stanowisko bibliotekarki (pierwszą została s. Antonina S. Kaładulska). O intensywności prac nad uporządkowaniem i opracowaniem zbiorów, których zasoby powiększały się w niespotykanym dotąd tempie, zaświadczają kolejne katalogi z 1900 i 1909 r. oraz znaczący rozwój zbiorów. Ksiądz Roman Nir w przywoływanym już artykule o staniąteckich rękopisach liturgicznych zasób biblioteki opactwa szacuje w 1900 r. na około 10 tysięcy tomów24R. Nir, Rękopisy liturgiczne biblioteki PP Benedyktynek w Staniątkach, art. cyt., s. 166.. Klasztor w 1906 r. prenumerował 22 tytuły czasopism polskich oraz zagranicznych.

Zasoby staniąteckiego księgozbioru ucierpiały w okresie I wojny światowej. Zamierzone prace nad katalogowaniem zbiorów prowadzono podczas II wojny światowej – mimo rozlicznych przeciwności spowodowanych działaniami wojennymi i stacjonowaniem w budynku szkolnym wojsk niemieckich. W ramach tego przedsięwzięcia w latach 1940–1945 siostry Stefania Sufryd i Helena Anzelma Przybylska zdołały opracować katalog starodruków, obejmując opisem 397 książek, po czym ich prace zostały przerwane. Siostra Anzelma (późniejsza bibliotekarka), na polecenie ksieni Ireny Terlikiewicz, w schowku pod schodami przy kaplicy ukryła cenne pergaminowe księgi chórowe, królewskie przywileje i najcenniejsze paramenty liturgiczne. Wymogi konspiracji i ostrożność musiały być tym większe, że w klasztorze ukrywały siostry licznych uciekinierów i prowadziły tajne nauczanie.

Znacznie większe zagrożenie dla integralności i stanu biblioteki klasztornej niż czasy okupacji hitlerowskiej przyniosły wczesne lata powojenne. Apogeum represji nowych władz nastąpiło w latach 50., kiedy decyzją władz państwowych w 1953 r. zlikwidowano szkołę, a latem 1954 r. benedyktynki specjalnie przygotowanymi konwojami przewieziono do Alwerni, gdzie zostały osadzone w budynku tamtejszego klasztoru bernardyńskiego, z którego w tym celu usunięto zakonników. Do Staniątek zwieziono zakonnice służebniczki, głównie ze Śląska, dla których zorganizowano w warunkach bardzo trudnych, bo w wielkiej ciasnocie, „obóz pracy”. Benedyktynki zdołały w ogromnym, narzuconym przez władze administracyjne pośpiechu zabrać niewiele ze swojego dobytku, w tym część cennych starodruków i rękopisów. Przy tej bezprecedensowej w siedmiowiekowej historii staniąteckiego opactwa „przeprowadzce” władze ani sami wykonawcy brutalnej eksmisji nie zapewnili elementarnej staranności, a narzucony pośpiech i ciasny pryncypializm wobec mocodawców powodował zniszczenie, trwałe uszkodzenie bądź zagubienie wielu cymeliów z klasztornej biblioteki i cennych dzieł sztuki.

Podczas pospiesznego pakowania, nadzorowanego przez „kierownictwo akcji przesiedleńczej”, zniszczeniu i rozproszeniu uległo wiele książek z biblioteki, stanowiącej cenne dobro kultury, jako księgozbiór kompletowany konsekwentnie od wieków. Dopiero 8 sierpnia 1954 r. władze wojewódzkie poleciły pracownikom Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków sporządzenie spisu zabytków w klasztorze. (…) Wysiedlonym zakonnicom nie pozwolono zabrać „urządzeń szkolnych, to jest umeblowania (wyposażenia) gabinetów, zbiorów i biblioteki szkolnej”. Cały ten majątek „został z największą skrupulatnością wywieziony z klasztoru” (…) wszystko to zostało zawłaszczone przez Prezydium Powiatowej Rady Narodowej w Bochni, a za jego pośrednictwem przez okoliczne szkoły25B. Krasnowolski, Historia klasztoru Benedyktynek w Staniątkach, dz. cyt., s. 427..

Powrót benedyktynek do Staniątek stał się możliwy po październiku 1956 r. Mniszki po przeprowadzce do swojego macierzystego klasztoru znalazły się w wyjątkowo trudnej i złożonej sytuacji ekonomicznej, bez elementarnych środków do życia, a stan zabudowań klasztornych poprzez krótkotrwałą wprawdzie, ale niewłaściwą eksploatację pomieszczeń i przeludnienie (stłoczono tam około dwustu sióstr służebniczek, które na zainstalowanych maszynach w „Ośrodku Pracy Staniątki I” wykonywały narzucone im prace nakładcze jako szwaczki), wymagał pilnych prac remontowo-adaptacyjnych.

Po powrocie z Alwerni ocalałe zasoby biblioteki wymagały nowego rozmieszczenia i uporządkowania. Już za rządów ksieni Aliny Imeldy Niewmierzyckiej (ksienią była w latach 1965–1994) bibliotekę klasztorną podzielono na dwie części: rękopisy i starodruki zostały umieszczone w niewielkim pomieszczeniu w skrzydle wschodnim na piętrze, a pozostałe zbiory w trzech salach na parterze w skrzydle zachodnim klasztoru. Ten podział zbiorów i lokalizacja pozostały utrzymane dotąd. Opiekę nad księgozbiorem sprawowała nadal s. Helena Anzelma Przybylska, a po jej śmierci w 1990 r. obowiązki przejęła s. Janina Assumpta Lizoń. W 2011 r. opiekę nad biblioteką przejęła s. Małgorzata Borkowska z klasztoru macierzystego w Żarnowcu, autorka wielu cennych publikacji, przede wszystkim z zakresu życia monastycznego, w tym głównie benedyktyńskiego, która z niemałym znawstwem prowadziła ją, porządkowała zgodnie z nowymi wymogami bibliotekoznawczymi, sama też kontynuowała i podejmowała prace badawcze. Po jej powrocie do Żarnowca w 2016 r. opiekę nad biblioteką przejął czasowo prof. Andrzej Włodarek, a w możliwie najbliższym czasie prowadzeniem biblioteki zajmie się polonistka, s. Zacharia Sucha. W latach 1965–1984 s. Przybylska prowadziła księgę akcesyjną książek zakupionych i podarowanych, uporządkowała zbiór starodruków według miejsca wydania, podjęła też próbę katalogowania, ale zdołała opracować tylko katalog oficyn wielkopolskich.

Biblioteka szkolna nie wchodziła w skład biblioteki klasztornej. Jej zbiory obejmowały głównie podręczniki, literaturę uzupełniającą, metodyczną oraz literaturę piękną. Kiedy w 1871 r. sporządzony został stosowny spis książek i przyborów naukowych, wyodrębniono kilkanaście działów tematycznych. W okresie międzywojennym, gdy Ziemiańskie Gimnazjum Żeńskie im. św. Scholastyki Panien Benedyktynek w Staniątkach osiągnęło bodaj najwyższy w dziejach staniąteckiej szkoły prestiż, w tymże gimnazjum funkcjonowały dwie biblioteki: dla nauczycieli oraz uczennic. W roku szkolnym 1924/1925 biblioteka dla nauczycieli gromadziła około 1300 pozycji, a dla uczennic ponad 8000. Po likwidacji szkoły książki, podobnie jak i ruchomy majątek, mimo że była to własność zakonnic, zostały przejęte przez władze państwowe i przekazane innym placówkom oświatowym. Benedyktynki po powrocie do Staniątek czyniły usilne starania o reaktywację szkoły. Zdobycze października 1956 r. okazały się krótkotrwałe i zabiegi te były nieskuteczne.

Najcenniejsze zbiory zawsze znajdowały się w pomieszczeniach objętych klauzurą, podlegały i one tragicznym doświadczeniom, które nie omijały staniąteckiego opactwa. Jak już wspomniano, wiele cennych starodruków, rękopisów przepadło bezpowrotnie w płomieniach, podczas wojen, napadów czy wspomnianej eksmisji mniszek w 1954 r. Ocalało 2327 starodruków, z których najstarsze pochodzą z XVI w. Znaczenie wielu z nich trudno przecenić, nierzadko mają one charakter unikatowy. Są bezcennym świadectwem kultury duchowej i artystycznej Polaków zarówno doby staropolskiej, jak i czasów nowożytnych oraz ich twórczych kontaktów z wiodącymi europejskimi ośrodkami kulturalnymi. Szczególną rangę w tym względzie mają zachowane w tych zbiorach rękopisy, głównie liturgiczne: antyfonarze, graduały, kancjonały, mszały, modlitewniki, rozważania religijne, często bogato iluminowane, kiedy indziej zaskakujące siermiężną oprawą graficzną, pisane nieporadnie do użytku prywatnego, dewocyjnego przez staniąteckie mniszki. Te wybitnego znaczenia dla kultury polskiej rękopiśmienne zbiory modlitw, medytacji czy pieśni nie musiały być ekskluzywne, artystycznie wysmakowane, by służyć celom zasadniczym, dla których powstawały: modlitwie i kontemplacji. Mimo złożonej w czasach współczesnych sytuacji finansowej klasztoru biblioteka ulega stałemu powiększaniu swoich zasobów głównie drogą darowizn, ale i zakupów.

Kilkakrotnie podejmowane próby zinwentaryzowania zbiorów nie zostały jeszcze całościowo sfinalizowane, ale w dziele udostępniania ich badaczom i rejestracji cyfrowej zrobiono w ostatnich latach sporo. Dzięki wsparciu ze strony Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego oraz ludzi dobrej woli zdigitalizowano i opracowano część rękopiśmiennych zasobów – muzykaliów staniąteckiej biblioteki. Utworzono platformę cyfrową, udostępniającą te zbiory wraz z partyturami26M. Dudziak-Kowalska, B. Janczak, Biblioteka opactwa św. Wojciecha Mniszek Benedyktynek w Staniątkach, art. cyt., s. 56..

Aktualnie dzięki Bibliotece Cyfrowej można zdalnie dotrzeć do 168 publikacji. (…) Utrwalenie zbioru w wersji cyfrowej zapewnia przetrwanie dokumentów w razie zniszczenia oryginałów w wyniku nieprzewidzianych zdarzeń. (…) Podjęte w ostatnim czasie inicjatywy zmierzające do kompleksowego zewidencjonowania i digitalizacji zbiorów oraz zdalnego udostępniania najcenniejszych obiektów powinny się przyczynić do ich upowszechnienia, a tym samym do rozszerzenia prac badawczych27Tamże..

Dzięki życzliwości Ksieni staniąteckiej, siostry Stefanii Polkowskiej, Biblioteka Kraków dysponuje dotychczas zdigitalizowanymi muzykaliami, pozyskanymi poprzez Instytut Chopina. Biblioteka zamierza włączyć się w uzgodnionym z Matką Ksienią zakresie w dzieło digitalizacji i opracowania tak cennego dla kultury polskiej dziedzictwa.


STRESZCZENIE

Stanisław Dziedzic
Staniąteckie cymelia Panien Benedyktynek

Opactwo benedyktynek w podkrakowskich Staniątkach, najstarsze na ziemiach polskich, funkcjonujące od 800 lat, gromadzi w swoich murach zabytki dziedzictwa artystycznego i intelektualnego. Mimo zniszczeń wojennych, pożarów i grabieży bogato uposażone kiedyś opactwo zdołało zachować wiele dzieł sztuki i cenne zbiory rękopisów oraz starodruków. Zaświadczają one o wysokim poziomie kultury muzycznej i randze artystycznej sprawowanej w klasztorze liturgii. Klasztorna biblioteka i archiwum odsłaniają bogactwo tej kultury, rodzimej, tworzonej na miejscu, a także tej wynikającej z kontaktów opactwa z ważnymi zagranicznymi ośrodkami kultury chrześcijańskiej. W XVIII w. mniszki benedyktynki stworzyły odrębną bibliotekę klasztorną, funkcjonującą nieprzerwanie dotąd, pomnażaną o nowe nabytki. Od XVI w. do 1953 r. benedyktynki prowadziły przy klasztorze szkołę zlikwidowaną przez władze komunistyczne. Wśród cennych rękopisów staniąteckich szczególne miejsce zajmują rękopisy liturgiczne, do których należy 15 kancjonałów spisanych na potrzeby klasztoru staniąteckiego w latach 1586–1837. Zawierają one łącznie 490 pieśni, w tym 369 w języku polskim, a 121 po łacinie. Wiele z nich prezentuje nuty w ujęciu wielogłosowym. Do czasów współczesnych ocalało 2327 starodruków, z których najstarsze pochodzą z XVI w. W ostatnich latach, przy wsparciu Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego, zdigitalizowano i opracowano część rękopisów-muzykaliów oraz utworzono platformę cyfrową udostepniającą te zbiory z partyturami. Biblioteka Kraków dysponuje zdigitalizowanymi muzykaliami i zamierza wspomagać w dalszym dziele digitalizacji i opracowaniu cennego staniąteckiego zbioru.

SŁOWA KLUCZE

staniąteckie benedyktynki, kancjonały, digitalizacja starodruków, biblioteka klasztorna

SUMMARY

Stanisław Dziedzic
Rare Benedictine Collections in Staniątki

The Benedictine Abbey in Staniątki near Cracow, the oldest one in the Polish lands, which has been functioning for 800 years, keeps specimens of artistic and intellectual heritage within its’ walls. In spite of war-time destruction, fires and thefts, the once-wealthy abbey has managed to preserve a number of artworks and valuable collections of manuscripts and old prints. They testify to the high level of music culture and artistic rank of liturgy celebrated in the abbey. The monastic library and archives reveal the wealth of this culture, local, created on the spot, as well as the one resulting from the abbey’s contacts with important foreign centres of Christian culture. In the 18th century, Benedictine nuns set up a separate monastic library, which has been functioning incessantly to date and acquiring new works. Between the 16th century and 1953, the Benedictine nuns ran a school which was liquidated by the communist authorities. Among valuable Staniątki manuscripts, special place is occupied by liturgy manuscripts, including 15 hymnals written down for the needs of the Staniątki Abbey between 1586 and 1837. In total, they contain 490 songs, including 369 in Polish and 121 in Latin. Many of them feature notes in a multi-voice arrangement. 2,327 old prints survived to the modern times; the oldest ones date back to the 16th century. In the recent years, with the support of the Ministry of Culture and National Heritage, a portion of music manuscripts were digitised; a special digital platform was established which makes the collection and the music scores available. The Cracow Library has digitised music files at its’ disposal and intends to support the further work of digitising the valuable Staniątki collection.

KEY WORDS

Benedictine nuns in Staniątki, hymnals, digitisation of old prints, monastic library


BIBLIOGRAFIA

  • Dziedzic S., Staniąteckie kancjonały. O tradycjach literackich i muzycznych konwentu PP. Benedyktynek w podkrakowskich Staniątkach, w: tegoż, Ojczyzna myśli mojej. Studia i szkice literackie, Wydawnictwo Officina, Kraków 1999
  • Pielesz M., Opactwo Benedyktynek w Staniątkach. Przewodnik, Wydawnictwo Petrus, Kraków 2015.
  • Krasnowolski B., Historia klasztoru Benedyktynek w Staniątkach, Kraków 1999.
  • Dudziak-Kowalska M., B. Janczak, Biblioteka opactwa św. Wojciecha Mniszek Benedyktynek w Staniątkach, „Archiwa, Biblioteki i Muzea Kościelne”, nr 103, Klasztor Benedyktynek w Staniatkach, Kraków 2015.
  • Kronika klasztoru staniąteckiego za czasów P.X. Z.L. Baryszewskiej. Na imieniny ofiarowana, zebrana z dawnych kronik klasztornych, t. I, Staniątki 1881.
  • Nir R., Rękopisy liturgiczne biblioteki PP Benedyktynek w Staniątkach, „Częstochowskie Studia Teologiczne” nr 4, Częstochowskie Częstochowa 1976.
  • Rozanow Z., Charakterystyka formalna i tematyczna materiału ilustracyjnego, [w:] Kolędy polskie, red. J. Nowak-Dłużewski, Warszawa 1966, t. I, s. XXX.
  • Kowalewicz H., Polskie tłumaczenia kolęd, [w:] Kolędy polskie, dz. cyt., t. I, s. XXII.
  • Maciejewski, T. Papiery muzyczne po kapeli klasztoru Panien Benedyktynek w Staniątkach, Warszawa
  • Z kolędą przez wieki. Kolędy w Polsce i w krajach słowiańskich, pod red. T. Budrewicza, S. Koziary, J. Okonia, Wydawnictwo Diecezji Tarnowskiej Biblos, Tarnów 1996.